26| Gruby Adrien

1.2K 136 18
                                    

- To wracasz na ten wybieg, czy nie? - zapytał projektant.

- Oczywiście, że wracam, ale nawet nie myśl, że założę coś takiego. - odparła kobieta, wymachując kartką z projektem.

Ava wraz z Adrienem stali w progu gabinetu Gabriela i obserwowali kłótnie małżeństwa. Patrzyli, jak Aurelia krąży wokół biurka, za którym siedzi Gabriel i wzdycha ciężko.

- Jak myślisz, o co poszło? - zapytała szeptem młoda blondynka.

Adrien w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami.

- O, dzieci, już jesteście. - ucieszyła się Agreste. - Ava pokaż, co tam masz.

Aurelia niemal wyrwała swojej siostrzenicy jej miętowy szkicownik i zaczęła przeglądać jego zawartość.

- Co ty robisz, Aura? - zapytał projektant.

- Cicho. - uciszyła go, przewracając kartki zeszytu. - To! - rąbnęła szkicownikiem o biurko, tuż przed nosem męża. - To jest dobry projekt. - stukała pomalowanym na złoto paznokciem w kartkę, na której znajdował się szkic ciemnoniebieskiego kombinezonu, który kobiecie od razu skojarzył się z bohaterskim uniformem posiadacza Miraculum Pawia. - Chcę, żeby twoje krawcowe mi to uszyły. Gabi, co się z tobą dzieje? Kiedyś twoje projekty były fenomenalne, a teraz?

- Mamo, po co chcieliście nas widzieć? - zapytał chłopak, przerywając kobiecie.

- Ach, tak, byłabym zapomniała. - spojrzała na nastolatków.- Ojciec ma pokaz w Marsylii.

- To w takim razie miłego wypadu. - życzył chłopak i oboje z Avą odwrócili się, żeby wyjść.

- Nie tak prędko. - zatrzymała ich. - Wy lecicie tam z nami.

🔻🔺🔻

W szkole Adrien i Marinette nie mieli dla siebie ani chwili, dlatego wieczorem blondyn chciał jej złożyć wizytę pod postacią Czarnego Kota. Zakradł się po cichu na jej balkon i zajrzał przez okno do pokoju dziewczyny. W pomieszczeniu było ciemno, co nieco go zdziwiło. Postanowił jednak nie panikować i zajrzeć w inne okno, w okno jej pracowni, którą urządziła sobie w sąsiednim pokoju. Chłopak bezszelestnie przedostał się na drugi balkon i odetchnął, gdy tylko zobaczył swoją ukochaną pochylającą się nad maszyną do szycia. Bezszelestnie również otworzył okno, przez które po cichutku wskoczył. Skradał się do niej na palcach.

- Dobry wieczór, Moja Pani. - wymruczał jej do ucha, strasząc.

Marinette tak bardzo się zlękła, że przyszyła sobie rękaw bluzki do spódnicy, którą teraz szyła.

- Nie strasz mnie! - fuknęła na niego.

Kiedy Adrien zdejmował z siebie przemianę, ona sprawdzała, czy da się to jakoś rozpruć, nie uszkadzając obu ubrań. Szew był mocny i ciasny, więc z cudem graniczyło to, żeby nigdzie nie zrobić żadnej dziury. Dziewczyna wyjęła żyletkę ze swojego krawieckiego przybornika, jednak zanim przystąpiła do pracy, stwierdziła, że jedną dłonią będzie jej ciężko to rozpruć.

- Przepraszam. - odparł skruszony, obejmując ją i obdarowując całusem w policzek.

- Nic się nie stało. - westchnęła. - Odwróć się i nie podglądaj. - poprosiła.

Żeby rozpruć szew, musiała zdjąć z siebie bluzkę, a że pod spodem nie miała nic, prócz bielizny, musiała coś wymyślić. Wstydziła się pokazać tak Adrienowi, było na to zdecydowanie za wcześnie. Nie do końca wiedziała, czego tak naprawdę się boi. Może tego, że to, co mógł zobaczyć, nie spodobałoby mu się? Wolała uniknąć komentarzy z jego strony.

Adrien chciał zaprotestować, jednak bez słowa sprzeciwu się odwrócił. Chłopak zapatrzył się w szybę, gdzie odbijała się sylwetka jego dziewczyny. Na widok jej nagiej skóry odbijającej się od tafli szkła, zrobiło mu się nieco cieplej.

- Marinette. - zaczął. - Ja... ja muszę wyjechać. - powiedział nagle.

🔻🔺🔻

Para przeniosła się do pokoju dziewczyny. Leżeli na łóżku, tuląc się do siebie. To były ich ostatnie wspólne chwile przed wylotem Adriena na pokaz jego ojca i chcieli je spędzić jak najlepiej i jak najbliżej siebie. Adrien nie czuł się najlepiej z tym, że musi zostawić swoją ukochaną aż na trzy dni. On sam nie miał pojęcia, jak przeżyje te trzy dni bez niej. Gdyby powiedziała chociaż słowo, ubłagałby rodziców, żeby móc z nią zostać. Ona natomiast nie miała nic przeciwko temu, że jej chłopak musi wyjechać. Rozumiała to, że jako twarz marki Gabriel musi być na różnego typu wydarzeniach związanych właśnie z rodzinnym biznesem. Nie miała zamiaru robić mu wyrzutów z tym związanych.

Zanim weszli do królestwa Marinette, ciemnowłosa przyniosła całą tacę ulubionych rogalików blondyna. On natomiast zamiast tymi pysznie wyglądającymi i niesamowicie pachnącymi łakociami, wolał się zająć dziewczyną, która ufnie się do niego tuliła. Składał na jej policzkach i ustach czułe i niewinne pocałunki.

- Adrien? - podniosła na niego wzrok.

- Tak, Księżniczko? - uśmiechnął się do niej.

- Dziwnie się zachowujesz. - zauważyła. - Nawet nie tknąłeś croissantów. Nie lubisz już ich?

- Nie! - zaprzeczył szybko, niemal wpadając jej w słowo. - Oczywiście, że nie. Po prostu... - nie wiedział, jak ma jej to powiedzieć. - Mama mówi, że ostatnio przytyłem.

Marinette nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Zamrugała kilkakrotnie w zdziwieniu, po czym roześmiała się perliście. Adrien jednak postanowił uciszyć ją pocałunkiem.

Nowy Wróg ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz