27| Randka

1.4K 145 42
                                    

Te trzy dni upłynęły mu na dzwonieniu do Marinette i mówieniu, jak bardzo za nią tęskni. Za nią i jej pięknymi oczami i cudownymi ustami smakującymi zawsze malinowym błyszczykiem, za jej perlistym śmiechem i jej dotykiem. Cudem wytrzymał ten czas, kiedy nie mógł być przy niej. Przez te trzy dni nawet nie pomyślał o Paryżu i o tym, czy jest tam bezpiecznie, jednak doskonale wiedział, że Marinette by mu o wszystkim powiedziała. Pogratulował sobie inteligencji, że nie zostawił swojego Miraculum pod opieką swojej dziewczyny albo jej brata, bo przecież teraz tylko Czarny Kot jest w stanie zlikwidować te mary senne.

Była już noc, gdy przybył do swojego domu. W drodze myślał, co takiego może zrobić dla Marinette, żeby wynagrodzić jej swoją nieobecność. Sam też nie mógł się doczekać, kiedy tylko poczuje ciepło jej ciała, jej usta na swoich, czy zapach jej delikatnych bardzo dziewczęcych perfum, okalających jego zmysły.

Po bardzo długich chwilach wysiłku intelektualnego i odrzuceniu kilku naprawdę absurdalnych pomysłów stwierdził, że zrobi jej niespodziankę. We wszystko zaangażował Plagga i Tikki.

Kwami Czarnego Kota miało powiedzieć opiekunce jego dziewczyny o jego planie, który przedstawiał ich spotkanie. Plagg zakradł się w środku nocy do pokoju Marinette i w egipskich ciemnościach odnalazł śpiącą na brzuchu dziewczyny Tikki.

🔻🔺🔻

Następnego dnia od samego południa Tikki przekonywała Marinette, żeby poszły na spacer. Dziewczyna zastanawiała się, co takiego wstąpiło w kwami, że tak uporczywie namawiała ją do wyjścia z domu i to nie pod postacią Biedronki. Nawet wybrała dla niej strój na wyjście, co było dość podejrzane.

Ubrała się w różowy sweterek i białą, tiulową spódnicę za kolano. Tego samego koloru zwiewna apaszka dopełniała całości, w końcu jeszcze nie było za ciepło.

Tikki siedziała na ramieniu Marinette i instruowała ją co do kierunku spaceru. Mijając licznych turystów, dotarły na most zakochanych.

🔻🔺🔻

Adrien miał nie lada problem z wyborem ubioru na randkę z Marinette. Po przeszukaniu całej szafy i nieznalezieniu niczego udał się na misję samobójczą. Poprosił Aurelię, żeby mu coś wybrała. Co prawda mógł poprosić o to Avę, ale ona nawet nie weszła do domu, tylko od razu z lotniska udała się na spotkanie z Léonem.

Kilka godzin później blondyn był już gotowy na spotkanie ze swoją lubą. Ubrany był w zielone spodnie, czarną koszulę z zielonymi wstawkami, a całą stylówkę dopełniała kurtka, którą dostał od swojej ukochanej Biedronsi na święta. Oczywiście nie obyło się też bez porad dotyczących randki.

W drodze na miejsce wstąpił jeszcze do kwiaciarni po jej ulubione tulipany. Z pokaźnym bukietem kwiatów udał się na most zakochanych, gdzie miał zamiar na nią czekać.

Zobaczyła go tam. Przystojnego jak jeszcze nigdy z tym jego głupkowatym, flirciarskim uśmiechem, który czasem ją pociągał, a jeszcze częściej wkurzał. Przewróciła oczami i podeszła do niego, ale nie na tyle blisko, żeby go przytulić czy pocałować. Stała dobry metr od niego i wpatrywała się w jego roziskrzone oczy. Adrien zrobił krok w jej kierunku i wręczył jej kwiaty, po czym nieco gwałtownie przyciągnął ją do siebie, tuląc i upajając się jej bliskością.

- Tak bardzo za tobą tęskniłem, Marinette. - wyznał, ciesząc się, że nareszcie ma ją tak blisko siebie.

- Nie mogłeś przyjść po mnie jak normalny człowiek? - zapytała, chichocząc.

- Nie. - odpowiedział krótko i niewyraźnie z twarzą wciśniętą w jej włosy.

- I musiałeś spiskować z Tikki, tak? - ciągnęła.

- Tak. - odpowiedział podobnie, jak poprzednio.

Marinette przylgnęła do niego ufnie, czując, jak dzięki jego obecności wszystko inne odchodzi na dalszy plan. Odetchnęła głęboko, zaciągając się zapachem jego perfum.

- Ja też za tobą tęskniłam, Kotku. - przyznała i pocałowała go w policzek, czując pod wargami, jak jego skóra się napina, co świadczyło o tym, że się uśmiecha.

Wyswobodziła się z jego objęć i ruszyła kilka metrów przed siebie, zostawiając go w tyle. On jednak szybko ją dogonił i przytulił od tyłu.

- A gdzie mój całus na powitanie, Księżniczko. - wymruczał jej do ucha.

- Przecież dałam ci całusa. - zauważyła, uśmiechając się do niego słodko. - Na więcej na razie nie licz.

🔻🔺🔻

Adrien zaplanował ten wieczór nieco inaczej, niż przebiegł w rzeczywistości. Wypad do kina miał być okazją do przytulanek. Specjalnie wybrał horror, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ciemnowłosa boi się takich filmów i przy krwawych scenach błaga o litość, tuląc się do niego. Skąd mógł wiedzieć, że wielka Biedronka będzie znudzona całym tym krwawym przedstawieniem. Może przez te trzy dni zdążyła przywyknąć do takich scen?

Wracali do domu. Adrien był pół kroku za nią i szedł, niemrawo stawiając kroki. Marinette odwróciła się w jego stronę, czego on nie zauważył, w rezultacie czego, wpadł na nią i gdyby jej w porę nie złapał, oboje by upadli.

- Adrien, wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona.

- Tak, tylko troszkę inaczej to wszystko zaplanowałem. - wyjaśnił. - Liczyłem na jakieś przytulanki albo buziaczki. - przyciągnął ją do siebie. - A ty po prostu prawie spałaś na tym filmie.

- Oj, Kicia, horrory nie są już mi straszne. - odparła. - Ale przynajmniej nie zabrałeś mnie na jakiś taneczny badziew, bo już bym dawno z tobą zerwała.

- Warto zapamiętać. - uśmiechnął się do niej.

- Kocham cię. - wyznała, przytulając się do niego.

- A ja ciebie. - odparł. - I to nie masz pojęcia jak bardzo. - westchnął.

- Oj już się nie dąsaj. - zaśmiała się cicho i pocałowała w policzek. - Lepiej?

- Ani trochę. - odparł szybko.

- A teraz? - zapytała, gdy złożyła pocałunek tuż przy kąciku jego ust.

- Może. - odpowiedział, uśmiechając się głupkowato.

- Trudno. - wzruszyła ramionami i chciała od niego odejść, jednak Adrien jej na to nie pozwolił.

- Nie tak szybko, Księżniczko. - przyciągnął ją do siebie, kładąc dłonie na jej wąskiej talii.

Uwielbiał, jak się z nim droczyła, ale w tamtym momencie jedyne czego pragnął, to zasmakować jej ust. Pochylił się nad nią i zaczął delikatnie całować, jakby się bał, że coś jej zrobi albo wystraszy ją i ucieknie od niego. Ona wplotła swoje smukłe palce w jego włosy, chcąc przyciągnąć go bliżej.

🔻🔺🔻

- Nie wiedziałam, że zrobiłam ci taką ciepłą kurtkę. - zachwyciła się, gdy opatulała się nią.

Temperatura na zewnątrz nie rozpieszczała jeszcze nikogo, a szczególnie Marinette, która nie znosiła zimna, dlatego też Adrien, jako zakochany w niej do szaleństwa chłopak, nie mógł pozwolić na to, żeby jego Księżniczka zmarzła.

- Wiesz, ja bym cię lepiej rozgrzał. - wymruczał jej do ucha.

- Jesteś idiotą. - zaśmiała się, a dostrzegając pewną parę kilka metrów od nich, jej humor uległ drastycznej zmianie. - Patrz. - wskazała dyskretnie.

Adrien podążył za palcem ukochanej i zamarł, widząc Chloé i Nathaniëla idących w ich kierunku. Złapał swoją dziewczynę za dłoń, splatając ich palce. To był gest jego całkowitego poparcia. Ona na sam widok blondynki, skuliła się w sobie i schowała nieco za blondyna.

- Marinette. - zaczęła Bourgeois, gdy tylko znalazła się naprzeciwko ciemnowłosej. Długo się zbierała do tego, co ma powiedzieć dziewczynie. Nie była przygotowana na takie przypadkowe spotkanie. - Ja... ja przepraszam cię za wszystko.

Nowy Wróg ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz