17| Zdradziłeś mnie z tą wywłoką?

1.5K 151 91
                                    

Wczesny wieczór. Nad Paryżem powoli zachodzi Słońce. Francuska stolica zawsze była nazywana miastem miłości, a w ostatnich godzinach to uczucie wzmogło się w niektórych mieszkańcach.

Większość nastolatków o tej porze dnia chodzi na randki, spotyka się z przyjaciółmi, czy zwyczajnie odrabia zadania domowe. Jednak piątka młodych osób spędza czas inaczej. A wszystko za sprawą latającego dzieciaka w pampersie, rozpylającego wszędzie proszek miłości.

Biedronka, Czarny Kot, Lis, Pszczoła i Żółw walczyli z Kupidynem od kilku godzin. Paw i Ważka stwierdzili, że i tak się nie przydadzą, więc poszli się obściskiwać w jakiś ciemny i odludny kąt.

- Nosz kurwa! - przeklął brunet. - Ja mam randkę za godzinę, a muszę za jakimś bachorem po całym mieście biegać.

Reszta bohaterów puściła to koło uszu, zastanawiając się, w jaki sposób da się pokonać najnowszego antagonistę. Jak na złość nic nikomu nie przychodziło do głowy. Lis wraz z Pszczołą prowadzili atak z powietrza, a reszta z dołu śledziła ich poczynania.

Kiedy już sytuacja wydawała się opanowana, wszystko zaczęło się walić. Kupidyn obsypał swoim proszkiem Biedronkę. Z początku bohaterka nie wiedziała, co takiego się dzieje. Była jakaś zdezorientowana i otępiała, a wszystko wokół zdawało się zwolnić.

- Księżniczko? - Czarny Kot był zatroskany.

I wtedy wszystko się zaczęło. Dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka, a wtedy wszystko inne przestało istnieć. O ile wcześniej była zakochana w blondynie bez pamięci, o tyle to uczucie pod wpływem magii zaczęło przeistaczać się w szaleństwo. Liczył się tylko on i nic poza nim. Bez jakiegokolwiek namysłu rzuciła się na blondyna i zaatakowała jego usta swoimi. Adrien nie był pewien, co się dzieje, jednak mógł się tylko domyślać.

- Tak bardzo cię kocham, Kocie. - wymruczała.

- Biedronka, co się z tobą dzieje? - bohater był zdezorientowany poczynaniami swojej dziewczyny.

- Chodźmy gdzieś. - mruknęła i znów przyssała się do jego warg swoimi.

I wtedy zrozumiał, że dziewczyna jest pod wpływem tego magicznego proszku Kupidyna. Musiał działać.

- Biedrmmmphh - nie zdążył nic powiedzieć.

Kiedy jego partnerka pożerała jego twarz, on gorączkowo myślał nad tym, co zrobić. Przecież nie mógł walczyć z Biedronką na rękach. Wtedy kątem oka zobaczył latarnię uliczną. Podszedł do niej, opierając o nią całującą go bohaterkę. Jedną ręką odczepił od biodra Marinette jej yo-yo, po czym zwinnym ruchem przywiązał ją do metalowego słupa.

- Kocie, co ty robisz? - zdziwiła się.

- Przepraszam, kochanie, to dla twojego dobra. - powiedział, patrząc jej w oczy, po czym złożył na jej ustach przelotnego całusa i udał się na pole bitwy.

Całej sytuacji przyglądała się czerwona od złości nastolatka. Widząc to, jak blondyn całuje Biedronkę, Alya miała ochotę rozszarpać go na drobne kawałeczki. Ten parszywy Kocur właśnie zdradził jej najlepszą przyjaciółkę. Szatynka darowała sobie dokumentowanie dalszej akcji. Musiała przemyśleć sobie wszystko. Według niej Marinette powinna o wszystkim wiedzieć.

Godzinę później było już po wszystkim i bohaterowie wrócili do domów. Marinette nie bardzo pamiętała, co takiego się stało, wiedziała jednak, że rzuciła się na swojego chłopaka z pocałunkami.

Robienie pracy domowej z geografii przerwało jej pukanie do drzwi balkonowych. Westchnęła tylko, wiedząc, kto zakłóca jej spokój. Otworzyła szeroko drzwi, zapraszając blondyna do swojego pokoju.

- Witaj, Kocurze. - posłała mu uśmiech, zamykając za nim przeszklone skrzydło.

- Dobry wieczór, Moja Pani. - ukłonił się przed nią.

- Ja... - zawahała się. - Ja przepraszam za to, co robiłam. - spuściła wzrok na swoje stopy. - Przepraszam, że utrudniałam misję.

Czarny Kot uniósł jej podbródek i zmusił tym samym, żeby spojrzała mu w oczy. Rozpłynęła się pod wpływem jego spojrzenia. Jak ona w ogóle mogła wątpić w jego uczucie. Jak ona mogła wątpić w niego. Przecież ten chłopak jest dla niej idealny. Na jego twarzy zagościł podstępny uśmieszek, a Marinette była pewna, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

- Teraz możemy to dokończyć. - mruknął, podnosząc ją za uda.

- Kocie, co ty robisz? - pisnęła rozbawiona.

Blondyn położył ją na łóżku i z jeszcze bardziej głupkowatym uśmiechem zawisł nad nią. Podziwiał jej bardzo czerwoną twarz i to jak peszyła się pod wpływem jego wzroku. Była tak cholernie urocza. Adrien zniżał się, żeby ją pocałować. Już był milimetry od jej słodkich, różowych ust, kiedy drzwi od jej pokoju gwałtownie się otworzyły, a Marinette przekręciła głowę w kierunku dźwięku, przez co jego wargi spoczęły na jej policzku.

- Odsuń się od niej! - Alya trzepnęła bohatera swoją torebką.

- Alya, co ty robisz? - oburzona dziewczyna poderwała się do siadu.

- Co ja robię? - zdziwiła się. - Ty się lepiej zapytaj, co on robi. Twój chłopak cię zdradza.

- Co ty bredzisz, dziewczyno? - Adrien włączył się do dyskusji.

- C-co? - Marinette czuła, jak traci oddech. - Z kim?

- Patrz. - szatynka podsunęła przyjaciółce telefon pod sam nos.

- Marinette, przecież wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie zdradził. - bronił się.

- Kłamiesz! - Alya trzymała się swojej wersji.

Kiedy Césaire kłóciła się z Adrienem, ciemnowłosa oglądała uważnie relację z akcji. Do pewnego momentu nie wiedziała, o co chodzi, ale gdy tylko zobaczyła na nagraniu, jak Czarny Kot całuje Biedronkę, omal nie wybuchła śmiechem, rozumiejąc, o co chodzi przyjaciółce. Tylko co teraz? Teraz trzeba było udawać.

- Jak mogłeś? - zaczęła go pchać w stronę balkonu. - Zdradziłeś mnie z tą wywłoką! Wynoś się stąd, nie chcę cię widzieć! - zmusiła się do płaczu.

- Marinette... - zaczął, gdy dziewczyna wypchnęła go z pokoju i zamknęła za nimi drzwi.

- Cicho, schowaj się gdzieś i wróć, jak Alya pójdzie. - odpowiedziała, zamaszyście gestykulując.

Blondyn bez słowa przytaknął i zniknął w mroku, a dziewczyna wróciła do przyjaciółki.

- Tak mi przykro, ale ostrzegałam cię. - przytuliła ją.

- Tak, wiem. - przytaknęła głucho. - Przepraszam Alya, ale chciałabym zostać sama.

- Rozumiem, ale jakby co, to masz do mnie dzwonić. - zastrzegła zanim wyszła.

Adrien obserwował wszystko z dachu swojego domu, bo jedynie stamtąd miał dobry widok. Chłopak był zdezorientowany i nie miał pojęcia, co takiego się przed chwilą wydarzyło. Gdy tylko zobaczył, że przyjaciółka jego dziewczyny znika z jego pola widzenia, jednym susem przedostał się z powrotem na balkon Marinette. Do pokoju wszedł bez kłopotania się z czymś takim jak pukanie.

- Jest źle, bardzo źle. - dziewczyna krążyła po pokoju, niemal rwąc sobie włosy z głowy.

- Marinette, ja cię nie zdradziłem. - bronił się.

- Wiem, głupku, Alya widziała, jak się całujemy na misji. - podeszła do niego i spojrzała w oczy. W jej własnych krył się strach. - Co teraz?

- Panikujesz tak, jakbyś była w ciąży. - zażartował, za co oberwał w ramię. - Coś wymyślimy. Powiesz Alyi, że zerwaliśmy, a na misjach i patrolach będziemy uważać.

- Kocham cię, Kocie. - wyznała, przytulając się do niego.

- Też cię kocham, Kropeczko, ale nigdy nie nazywaj siebie wywłoką. - pocałował ją w czubek głowy.

Nowy Wróg ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz