Buntowników od siedziby DRESZCZu dzieliła naprawdę mała odległość. Pojawiały się już pierwsze góroloty i auta posiadające wyróżniające się logo DRESZCZu. Teraz wystarczyło postępować zgodnie z planem, a nic nie mogło się nie udać.
Szybko sformowano oddziały z dowódcami na czele i czekano aż Jorge wyda polecenie rozpoczęcia akcji.
– Wszyscy gotów? Stanowiska gotowe? – zapytał.
Prawie wszyscy pokiwali głową. Wszyscy z wyjątkiem Minho oczywiście. Ten półszeptem zapytał
– Poczekajcie, skoczę jeszcze się odlać.
Wszyscy z trudem powstrzymali się od wybuchnięcia śmiechem oprócz Sonyi. Ta strzeliła facepalma, na tyle głośnego że prawdopodobnie sama kanclerz Ava Paige go słyszała (od autorki: XDDD). Kiedy Minho poszedł na ubocze, w pewnym momencie usłyszał dziwny szmer. Nie przejął się tym zbytnio bo myślał, że pewnie News z Thomasem chcą porobić z niego żarty.
– Idioci – mruknął pod nosem i kontynuował podjętą czynność. Kiedy skończył pomyślał, że dobrym pomysłem będzie odwrócenie kota ogonem i ro on nastraszy przyjaciół. Zobaczył postać przy górolocie, więc uznał że dobrym elementem zaskoczenia będzie zajście od tyłu. Tak też uczynił. Już miał pchnąć postać przed siebie, jednak powstrzymał się i cofnął. Owa postać nie przypominała bowiem żadnego z towarzyszy Minho, nawet postawą. Chłopak najciszej jak tylko potrafił odbezpieczył swój pistolet złapał osobę za szyję, a broń przystawił do skroni.
– Na ziemię, albo będzie z Tobą źle – starał się szeptać.
– Kim jesteś? – odezwał się przestraszony człowiek.
– W tym momencie to najmniej istotne, odpowiadaj – mówił coraz bardziej napierając na skroń.
– Pracuję tu...
– Tyle wystarczy – Przerwał mu azjata. – Rozbieraj się.
– Słucham? Błagam, nie zabijaj mnie, mogę Ci pomóc, proszę.
– Wyluzuj, nie zamierzam, muszę Cię tylko rozbroić.
– Noce są zimne, ja tu zamarznę – jąkał się.
– Wobec tego wejdź do górolotu – zarządził – ale najpierw się rozbierz.Już po chwili pracownik DRESZCZu siedział w górolocie w samej bieliźnie ze związanymi rękoma.
– Dziękuję, że mi darowałeś – powiedział.
– Bo oprawca musi być z klasą, a nie jak psychopata – zaśmiał się. – Jak przeżyję to po ciebie wrócę.Minho wrócił do przyjaciół, a ci śmiali się, jednak wybrał opcję numer dwa niż "odlanie", a gdy ten próbował wyjaśnić na co poświęcił tyle czasu prawie nikt mu nie uwierzył.
– Wszyscy gotów? – Zapytał po raz drugi Jorge na co wszyscy twierdząco pokiwali głowami.
Wszystkie grupy oprócz grup pod dowództwem Brendy, Sonyi, Harriet i Arisa schowały się za ciężarówkami stojącymi nieopodal bramy głównej. Grupy dziewczyn rozstawiły się bowiem wokół bram. Grupa Brendy wokół bramy głównej, a Sonyi, Harriet i Arisa wokół bramy bocznej.
Nastała cisza. Dowódcy trzymali w ręku krótkofalówki i czekali na sygnał od Jorgea.
– Do roboty! - krzyknął i powiadomił o rozpoczynającej się właśnie akcji.
*****
Następny rozdział podejrzewam, że będzie dłuższy i będzie prawdopodobnie skupiał się głównie na walce naszych bohaterów z DRESZCZem.
Dziś tak krótko, ale szczerze mówiąc nie chciałam pisać jednego rozdziału na 2-3 tysiące słów XDDo następnego
MarteChoi

CZYTASZ
The Maze Runner: Newt
FanfictionDziewięcioro nastolatków. Wszyscy tak samo zdesperowani, aby świat w którym żyją powrócił spowrotem do normy. Przed nimi rozpoczyna się najtrudniejsza część gry, jaką sprowadziła na nich organizacja "DRESZCZ". Jest to moja własna kontynuacja książki...