/17/ Lena/

1K 64 8
                                    

Póki co pierwszy dzień jazdy mijał bez zarzutu. Żadnych chorób, żadnych poparzeńców, żadnych problemów. No może poza problemami z Minho, który bez przerwy narzekał na swój pęcherz.
Newt próbował rozmawiać z Leną. Tak jak w przypadku Thomasa, dziewczyna nie reagowała. Jakby nic do niej nie docierało. W końcu Newt się poddał i zaprzestał rozmawiania z nią.
W aucie numer dwa Neu nudziła się strasznie. Jej dwójka znajomych spała, a sama musiała siedzieć w otoczeniu obcych jej osób. Nie znała bowiem Alexa i Joffrey'a, z którymi podróżowała.
-Jorge, za ile postój? -zapytała
-Nie mam pojęcia, ale jeśli dobrze pójdzie to za około cztery godziny, kiedy nie będzie już poparzeńców.

-Super jeszcze cztery godziny siedzenia w tej puszce razem z jakimiś glutami -pomyślała i zaśmiała się do siebie.

-Z czego się cieszysz? -odezwał się czarnowłosy chłopak.
-Z ciebie -odpowiedziała swobodnie Neu
-Zobaczymy czy będziesz mądra jak ci...
-Zamknij się Alex -Przerwał mu prawdopodobnie Joffrey.
-Ale ona z nas drwi
-Nie z nas, tylko z ciebie, a to różnica -trafnie zauważył blondyn. -Jestem Joffrey
-Neu -podała mu rękę, a on zacisnął
-Przepraszam za Alexa, ostatnio wszystko go irytuje
-Też coś o tym znam -westchnęła i pomyślała o Minho.

-Dużo mnie ominęło? -ocknęła się Sonya ze snu.
-Oprócz narzekań twojego chłopaka to nic szczególnego -odpowiedziała nowa
-Znowu Minho...
-Czyli ty i on to coś poważnego? -zaciekawiła się Neu
-To się zobaczy -uśmiechnęła się Sonya
-Ale nadal ci na nim zależy -do rozmowy przyłączył się budzący się Aris.
-Ludzie, halo młodzi jesteśmy. Na pewno kiedyś znajdzie sobie inną dziewczynę.
-Nie bądź pesymistką. -Dodał Joffrey -Jeśli nie trafimy do prawego ramienia będziesz jego ostatnią dziewczyną.
-A ty kim jesteś? -poirytowała się Sonya
-To jest Joffrey -przedstawiła go Neu
-Sonya -odpowiedziała.
-Wracając do Minho -zaczął Aris -Sonya ty go kochasz?
-No oczywiście że tak, ale wiem co się stanie
-Ale co masz na myśli? -zapytała Neu
-Jeśli nie zdobędą leku, zginą wszyscy. Po kolei. Nawet ty. -dołączył się do rozmowy Jorge. -Ale oczywiście znajdziemy lek, i nie będzie to koniec świata -dodał pociesznie.
-Oby -bąknął Aris

Była około pierwsza w nocy kiedy auta zatrzymały się na bezroślinnej pustyni. Mimo, że było ciemno, księżyc świecił jasno dając oświetlenie grupie. Jako pierwsza z trzech aut wyszła Brenda. Zaraz po dziewczynie, z aut wyszli wszyscy obozowicze, którzy podróżowali. Kiedy Neu wysiadła z auta kierowanego przez Jorge'a ktoś podał jej rękę. Był to Newt.
-Hej młoda -powiedział
-No cześć
-Jak tam jazda?
-Fatalnie -odpowiedziała -ale poznałam dwóch nowych. Alexa i Joffrey'a.
-A my z tą nową dalej nic. -odpowiedział siadając na ziemi -Jesz coś?
-Chyba tak. -odpowiedziała siadając i szukając czegoś do jedzenia -A gdzie reszta?
-Tommy śpi w aucie, a Minho pewnie rozmawia z Harriet i Sony. Wystawili mnie -powiedział robiąc smutną minę.
-Daj spokój, przecież masz jeszcze Lenę -zaśmiała się Neu.
-Właśnie, gdzie ona jest?
Newt zaczął rozglądać się po terenie gdzie zatrzymali się. Dziewczyny nie było. W pewnej chwili pojawiła się naprzeciwko Newta.
-Jest tutaj -powiedział do Neu -Hej Lena!

Jednak ta nie odezwała się.

Z nosa ciekła jej krew.
Miała zakrwawione oczy.
Miała poparzoną skórę.
Miała podarte ubrania.

Patrzyła na niego.

Newt w końcu ośmielił spojrzeć na jej twarz.
Teraz się zorientował.

Lena była poparzeńcem.

*******
No hej wszystkim!
Jak podobał się wam ten rozdział?
Co myślicie o Lenie?
Może Alex i Joffrey zmienią coś w fabule?

Chciałabym jeszcze dodać, że w następnym tygodniu być może nie pojawi się kolejny rozdział. Kwiecień jest dla mnie miesiącem kompletnego braku weny, a jak wiadomo nic na siłę.
Mam nadzieję że mnie zrozumiecie! Trzymajcie się cieplutko w te zimne dni! 🍫

The Maze Runner: NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz