Lena nadal patrzyła w kierunku Neu i Newta. Oddychała ciężko. Na jej nodze Newt dostrzegł zadrapanie, które najprawdopodobniej przeniosło chorobę na Lenę. Dziewczyna jeszcze patrzyła na dwójkę.
-Uciekaj -Rozporządził Newt zasłaniając ciałem Neu.
-Raczej ty. Ja mam siłę, a ty musisz odpoczywać -odpowiedziała trzymając go za ramię. -Poradzę sobie
-Nigdzie się bez ciebie nie ruszam -powiedział Newt odwracając się twarzą do Neu.W tym samym czasie zarażona zaatakowała. Rzuciła się na Newta przewracając go. Po chwili szarpaniny Newt odrzucił dziewczynę która poturlała się kilka metrów dalej.
Kiedy chora chciała podbiec do leżącego chłopaka, Neu podbiegła i kopła ją w twarz. Poparzona zawyła, łapiąc dziewczynę za nogę. Rozpoczęła się kolejna szamotanina, wokół której zbiegło się kilka osób próbujących pomóc. Mimo to dziewczyny nadal kopały się, szturchały i przewracały. Neu chciała kopnąć Lenę w brzuch, jednak ta chwyciła jej nogę wykręcając ją i kalecząc. Kiedy Lena chciała wykończyć Neu do grona podbiegła Brenda trzymająca metalowy pręt i z całej siły uderzyła Lenę w twarz powodując utratę przytomności dziewczyny.-Dzięki Brenda -Podziękowała Neu, kiedy ta pomogła jej wstać
-Jak do tego doszło? -Zapytała
-Siedziałam razem z Newtem... Właśnie. GDZIE ON JEST?
-U Clarie, bandażuje mu rany. Potem pora na ciebie.
-Ogay. Tak jak mówiłam -dokończyła dziewczyna. -Siedziałam z Newtem, kiedy przed naszymi oczyma pojawiła się Lena. Była straszna. Nagle rzuciła się na niego.. Musiałam jakoś interweniować
-Newt póki co ma się dobrze, nie wiem jak z tobą -podeszła do dziewczyn Clarie. -Chodź do auta, opatrzę cię.Dziewczyny szły razem do czerwonego auta, którym jechała Clarie. Weszły razem na tylnie siedzenia, Clarie z apteczką.
-Co ona ci zrobiła? -zapytała Clarie
-Rzuciła się na Newta. Musiałam coś zrobić, żeby go chron...
-Nie chodzi mi o twoje chronienie. W tym przypadku było ono bezwzględnie głupie.
-Niby dlaczego? -oburzyła się Neu.
-Pomyśl. Obóz. Nie chciałaś pobrania krwi twierdząc, że jesteś zdrowa i nie zachorowałaś.
-I nie zachorowałam -wtrąciła się.
-Ale masz ranę. Po kontakcie z Poparzeńcem jestem niemal pewna, że niedługo staniesz się jednym z nich. -wyjaśniała Clarie. -A chyba pamiętasz co obiecałaś w obozie?
-Konkretnie? -zapytała Neu
-Jeśli będziesz chora, zabiję cię.-Ale nadal nie masz pewności, że jestem zdrowa, a nawet odporna. -zauważyła Neu
-Gdybyś była odporna przyszłabyś razem z nimi do obozu lub siedziałabyś w labiryncie i bawiła się z buldożercami. -powiedziała surowo. -Nie ma cienia szans, żebyś była odporna na pożogę.
-A nawet jeśli nie zachorowałabym... Zabiłabyś mnie? -zapytała Neu
-Masz czas do końca tygodnia. Jeśli będziesz normalna, nic się z tobą nie stanie. -postawiła sprawę jasno Clarie.
-A jeśli nie?
-Nie chciałabyś zachorować, Neu -Powiedziała kobieta i dodała -od razu, bez jakichkolwiek badań, bez słowa wytłumaczenia, Jorge zabija cię. -Ostatnie zdanie Clarie wymówiła zaciskając na nodze dziewczyny bandaż.-Dziękuję Clarie -odezwała się cicho Neu.
-Za co? Przecież tylko cię wystraszyłam -zdziwiła się.
-Za wszystko. Może to głupio brzmi, ale jesteś dla mnie jak rodzina -uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję Neu, cieszy mnie to -odwzajemniła uśmiech kobieta -A teraz zmykaj do auta bo niedługo jedziemy.-Mogę jechać z tobą Clarie? -tak dla bezpieczeństwa?
-Jeśli chcesz to proszę bardzo, Newt też jedzie ze mną. możemy zrobić podmianę.
Słysząc to Neu odetchnęła z ulgą. Mogła teraz bezpiecznie podróżować w obecności kogoś dla niej ważnego.*******
O mój boże!
W końcu spiełam moje szanowne 4 litery i napisałam i opublikowałam rozdział!
Od tąd obiecuję, że rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu i mogę wam zagwarantować, że z każdym kolejnym rozdziałem akcja będzie się rozwijać...
No to co?
Do następnego tygodnia!
CZYTASZ
The Maze Runner: Newt
FanfictionDziewięcioro nastolatków. Wszyscy tak samo zdesperowani, aby świat w którym żyją powrócił spowrotem do normy. Przed nimi rozpoczyna się najtrudniejsza część gry, jaką sprowadziła na nich organizacja "DRESZCZ". Jest to moja własna kontynuacja książki...