/7/ Namiot

1.3K 77 17
                                    

Dziewczyna turlała się z górki upadając na różne kamienie. Kiedy zatrzymała się na skraju obozowiska ani nie drgnęła. Leżała nieprzytomna. Streferzy widząc ją zaczęli biec w jej stronę.
O dziwo, najszybciej biegł Newt. Kiedy pozostali podbiegli do nieprzytomnej, chłopak już nad nią klęczał.
-Halo, młoda, nic ci nie jest? - Zapytał blondyn
-Spadła z urwiska, napewno za chwilę zacznie się z tobą laksować i gadać o roślinkach, wiesz? -ironicznie odpowiedział na pytanie Minho.
-Naprawdę Minho, mogłeś oszczędzić sobie twoje cenne spostrzeżenia -odburknął Newt
-Ostatnią rzeczą jakiej nam było potrzeba to żebyśmy się pokłócili -wtrącił się Thomas łagodząc sytuację -zanieśmy ją do namiotu szpitalnego, może będą wiedzieli co z nią zrobić.
-A jaką mamy pewność że ona nie jest psychopatką, która nie zeżre nam mózgów? -zapytał Minho unosząc do góry brew.
Thomas i Newt obrócili dziewczynę na plecy. Newt odgarnął z jej twarzy brązowe włosy. Z jej nosa leciała krew, a na policzku było widać ranę.
-Hymm, wygląda na sprawną umysłowo -odpowiedział Newt
-No to idziemy do namiotu. Minho, złap ją pod pachami, a ja i Newt weźmiemy po jednej nodze.

Do akcji dołączyła Brenda i Jorge. Obydwoje złapali ją w pasie, tak aby trzem streferom było wygodniej nieść dziewczynę. Kiedy weszli do namiotu, za nimi przyszła Clarie w stroju typowo szpitalnym; biały fartuch i białe buty.
-Clarie ty tu też pracujesz? -zapytał kobietę Thomas podsumowując fakty.
-Myśleliście, że nakładam tylko zupki? -odpowiedziała.
-No nie, ale... -Chłopak najwidoczniej zawstydził się tym, że wcześniej traktował ją jako zwykłą drugoplanową postać, kiedy to, kobieta okazała się być jedną z ważniejszych osób w obozie.
-Co jej się stało? -zmieniła temat kobieta
-To ty o niczym nie wiesz? -wtrącił się Minho unosząc lekko brew.
-Zamknij się. -Zwróciła się do azjaty Brenda.
-Poparzeńcy ją okaleczyli i uciekli, nie mamy pojęcia co to było -opowiedział Thomas.
-A więc to ona... -urwała swoją myśl kobieta po czym poleciła -połózcie ją na tym materacu.

Newt, Minho i Thomas posłusznie wykonali zadanie. Położyli dziewczynę na czarnym materacu i po kolei zaczęli wychodzić z namiotu. Newt, który wychodził jako ostatni zapytał się Clarie.
-Wyjdzie z tego?
-Chłopie, jeszcze jej nie obejrzałam. -roześmiała się kobieta i dodała -ale jeśli chciałbyś pomóc to zapraszam. Całkiem miło opatruje się krwawiące osoby. - kobieta ponownie wybuchnęła śmiechem.
Newt uśmiechnął się do niej i wyszedł z namiotu. Rozejrzał się po obozie szukając wzrokiem swoich przyjaciół. Po chwili zobaczył przyjaciół zmierzających w stronę łóżek.
-A wy dokąd? -zapytał chłopak
-Purwa Newt, nie spaliśmy kilkadziesiąt godzin. Spać mi się chce, a kiedy coś chcę to się denerwuję -zaczął mówić Minho
-Minho, wylaksuj, Newt idźmy spać, bo zamienisz się w żywego trupa -Odpowiedział krótko Thomas ziewając i rozkładając koc.

Tymczasem Sonya i Harriet wstały z legowisk trzymając poduszkę i koc.
-Zaraz wrócimy chłopaki -oznajmiła Harriet.
-Gdzie idziecie? -zapytał Thomas poprawiając poduszkę.
-Do tej nowej... No wiecie, dać jej koc, poduszkę i tego typu rzeczy. -odpowiedziała Sonya.
-Już się obudziła? -Newt był wyraźnie zaskoczony.
-No coś ty. Pewnie nadal jest nieprzytomna, ale pomyśl. - Chciałbyś leżeć, wykrwawiać się i marznąć? -odpowiedziała Harriet po czym obydwie poszły w kierunku namiotu. W chwili kiedy wróciły ułożyły się na swoich materacach i poszły spać.

Była około pierwsza w nocy. Newt nadal nie mógł spać. Myślał o tej dziewczynie. Nie znał jej, ani nie widział.
Martwił się z przyzwyczajenia. W Strefie opiekował się wszystkim tylko wtedy, kiedy Alby musiał gdzieś iść. Chłopak mówił zawsze i wszystkim że tego nie znosi, ale tak naprawdę lubił się czuć odpowiedzialny za tych sztamaków. Nie dlatego że musiał. Przyzwyczaił się do nich, a poza tym lubił ich. Nawet bardzo. Teraz, kiedy wydostali się ze Strefy, każdy żył na własną rękę i dbał przeważnie tylko o siebie.
Brakowało mu tego.
Nawet bardzo.
'Ogay, Newt idź spać, jutro będzie dobrze' -pomyślał, i po chwili zasnął.

********
Rozdział napisany dość chaotycznie... W sumie nie jestem z niego zadowolona, ale nie jest też najgorszy... A co sądzicie? Jest w miarę okej?
Liczę na to że napiszcie jak podobał się wam rozdział, lub czy macie jakieś zastrzeżenia dotyczące pisania... Koniecznie piszcie!
Z opublikowaniem rozdziału czekałam około dwa tygodnie, ponieważ tydzień temu pojawiły się nominacje. W sumie nawet dobrze, bo przez ten czas mogłam ogarnąć jakoś fanficfion.
Na zachętę powiem, że z następnymi rozdziałami będzie coraz bardziej ciekawej.

The Maze Runner: NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz