Z samego rana, w pokoju rozebrzmiał się alarm budzika. Lena niechętnie wygramoliła się z łóżka i wyłączyła budzik. Zapaliła małe lampki na ścianie i spojrzała w lustro. Ciemne bląd włosy były w nieładzie. Z szafy wyciągnęła szkolny mundurek. Przebrała się, włosy związała w kucyka. Sprawdziła czy w plecaku ma wszystkie potrzebne rzeczy i zeszła na dół, do kuchni. Nikogo nie było. Rodzice wyszli wcześniej do pracy, kiedy dziewczyna jeszcze spała. Wyciągnęła potrzebne produkty na śniadanie. Zjadła i zrobiła jeszcze drugie do szkoły. Była gotowa do wyjścia. Wyszła i zamkneła drzwi na klucz. Do uszu włożyła słuchawki i ruszyła w stronę szkoły. Nie spieszyła się, nie miała jakoś daleko. Podczas wsłuchiwania się muzyki, nie zdawała sobie sprawy, że ktoś podąża za nią. A było to siedmiu chłopaków. Jeden z nich postanowił przestraszyć dziewczynę. Podszedł do niej i złapał za ramiona. Lena aż podskoczyła i szybkim ruchem odwróciła się w stronę osoby, która ją przestraszyła
-Heachan!!! Przestraszyłeś mnie!!
-Oto mi chodziło!!-Powiedział, wycierając łzy ze śmiechu.
Lena, widząc uśmianą pozostałą szóstkę sama zaczęła się śmiać.
-Dobra, to było nawet zabawne, ale proszę, nigdy więcej. No chyba, że mam zejść na zawał.-Odparła.
I tak razem ruszyli dalej w stronę szkoły.
W szkole rozłączyli się. Lena chodziła po korytarzach bez żadnego powodu. Była tak zajęta swoimi myślami, że nie zauważyła, jak ktoś na nią wpada. jak się potem okazało, była to koreanka.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię.-Powiedziała do Leny.
-Nic się nie stało, po za tym, to również moja wina.- Posłała do brunetki delikatny uśmiech, co zostało odwzajemnione.
-Jestem Sohyu.-Przedstawiła się
-Lena.
-O, to ty jesteś z Polski, prawda?-Blondynka pokiwała głową.
-O jeju! Nawet nie wiesz, jak miło mi cię poznać!-Sohyu poskoczyła z podekstytowania, prawie piscząc z radości.
Ich rozmowa nie miała końca, niestety musiały kończyć, ponieważ były z innych klas na tym samym poziomie. Lena miała teraz w planie W-f. Szybko poszła przebrać się do szatni, z dziewczynami ze swojej klasy.
Cała klasa stała w strojach na sali gimnastycznej. Nauczyciel sprawdził obecność, po czym myślał w co też uczniowie mogą zagrać. Po chwili odparł:
-Dzisiaj zagracie w siatkówkę, ale najpierw rozgrzewka.-I uczniowie zaczeli biegać wokół sali i dogrzewać ręce i resztę ciała.
Zdecydowali, że zagrają chłopcy na dziewczyny. Lena zajeła miejsce przy siatce, na środku. Po drugiej stronie stanął Mark.
-Nie myśl, że wygracie.-Powiedział brunet.
-Jeszcze się przekonamy.-
Gra się rozpoczeła serwami ze strony dziewczyn. Nabiły 3 punkty. Poźniejsza rozrywka szła im bardzo dobrze. Dziewczynom szło lepiej, ponieważ one się nie kłóciły o piłkę i dlaczego nie została odbita, bądź ,,Chenle, weź skończ skakać wszędzie i odbij tą piłkę".
Chłopaki na swoje szczęście wyrównali i gra skończyła się remisem. Po pierwszej lekcji Lena wraz z Haechanem sprzeczała się kto jest lepszy w siatkówkę.
-Wygrałyśmy prawie, gdyby nie wy. Przyznaj, jesteśmy lepsze.
-Miałyście szczęście i tyle.-Z miny dziewczyny dało się wyczytać,,Tak jasne. Uważaj, bo uwierzę".
Przez resztę lekcji nic nie wydarzyło się ciekawego. Lena prawie każdą przerwę spędziła z nową koleżanką. Sohyu okazała się być bardzo miłą i radosną osobą. Po szkole, Lena nie wracała z Markiem i chłopakami, ale z Sohyu. Oczywiście pożegnała się z każdym, delikatnym przytulasem.
Dziewczyny za nim wróciły do domów, poszły jeszcze na bubble tea. Dopiero potem wróciły do domu.
Standardowo rodziców Leny jeszcze nie było. Kiedy tylko ściągneła buty, pobiegła do kuchni, by coś zjeść. Z szafki wyciągneła ciastka. Wzieła opakowanie i ruszyła do swojego pokoju. Z szafy wyciągneła swoje ulubione dresy i bluzę z kapturem. Załączyła swoją konsolę Xbox. Miała wielką ochotę na granie. Nie spodziewała się, że ktoś postanowi do niej zajrzeć. Szybko zbiegła po schodach i otworzyła drzwi.
-Mark? Co ty tutaj robisz?-Była naprawdę zaskoczona przybyciem swojego przyjaciela.
-Pisałem ci, że przyjdę.-Chłopak musiał być w domu, bo nie miał na sobie szkolnego mudurka.
-Poważnie? Aa, no tak. Nie sprawdzałam telefonu jak przyszłam. Wejdź.-Zaprosiła bruneta do domu.
-Co robimy?-Spytał, gdy byli w pokoju dziewczyny.
-Zagramy?-Podniosła jednego pada.
- I tak wygram.-Mark uśmiechnął się.
~~~~
-Wygrałam!!!- Lena wstała z łóżka z wyciągnięntymi rękami w górę.
-Miałaś szczęście.-Burknął chłopak.
-Oj, nie gniewaj już się.-Dalej uśmiechnięta dziewczyna przytuliła swojego przyjaciela.
Przez ten gest, humor mu się poprawił. Na dodatek poczuł, jak robi mu się ciepło w środku.
-Głodna jestem.-Oświadczyła Lena. Razem poszli do kuchni. Mark spędził czas z Leną w jej domu, a po siedemnastej wrócił do swojego domu.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział już jest. Nie jestem z niego zbytnio zadowolona ale postaram się, by dalsze były lepsze.
WeraSii pamiętaj, że kartki są moje. Rusz w końcu tyłek i pisz dalej. Meeyiiiii ciebie się to też tyczy.
CZYTASZ
Forget-me-not
FanfictionDo Korei przylatuje Lena ze swoimi rodzicami.Zaczyna uczęszczać do szkoły w Seulu. Co ją tam spotka?