25

516 28 2
                                    

Z powodu dobrej pogody, Mark wziął blondynkę na spacer po parku. Słońce przygrzewało, lekki wiatr i oczywiście dobre humory. Dużo ze sobą rozmawiali, przez co wiedzieli o sobie praktycznie wszystko. Tu poszli na lody i Lena głośno śmiała się, gdy chłopak ubrudził się na samym czubku nosa. A żeby się zemścić, Mark szturchnął ręką dziewczynę i sama się ubrudziła. Przez chwilę się gniewała, ale zaraz jej przeszło. Potem ganiali się po między drzewami, jak małe dzieci i nawet nie zwracali uwagi na dorosłych, którzy patrzeli na nich z dziwnymi minami. Oni po prostu cieszyli się spędzonym czasem razem. Gdy Mark złapał Lenę w swoje objęcia, nie chciał jej puścić, a oświadczył to lekkim, ale za to bardzo czułym pocałunkiem na jej ustach. Również chciał pokazać, że Lena jest jego i lepiej nie zadzierać z nim.
Za nim się obejrzeli, na niebie pojawiły się szare chmury, zasłaniające słońce. Z początku zaczęło lekko kropić, co zamieniło się w ulewę. Mark złapał dziewczynę za rękę i razem pobiegli w stronę domu chłopaka.
Tam brunet dał blondynce ręcznik, który zarzucił jej na głowę.
-Dam ci suche ubrania. W ten deszcz nie puszczę cię do domu.-Mark na chwilę zostawił Lenę.
Wrócił z koszulką i spodenkami.
-Mam rozumieć, że zostaję na noc?
-Dokładnie.
Blondynka wyszła do łazienki, by się przebrać. I wcale się nie zdziwiła, że wszystko na niej wisiało. Ale przynajmniej mogła nawdychać się perfumami bruneta. Już wiadome było, że ta koszula należy teraz blondynki.
-Hej, Mark...-Lena akurat szła do chłopaka i o mało nie dostała zawału.
Gdy zeszła, zastała go bez koszulki, co gorsza, musiał się odwrócić jak na złość.
Lenie zrobiło się strasznie ciepło, a na twarz wkradły się dwa czerwone rumieńce.
-Ktoś tu się rumieni.-Mark szybkim krokiem podszedł do dziewczyny z tym durnowatym uśmieszkiem.
-Oh, zamknij się!-Uderzyła go w ramię.
-Urocza jesteś, jak się denerwujesz. Chyba częściej będę ci robić na złość.-Drugie zdanie powiedział trochę ciszej, ale żeby Lena je słyszała.
-Weź spłoń.-Blondynka złapała za małą poduszkę i rzuciła nią w Marka.
Chłopak w porę ją złapał, przez co Lena jękła z niezadowolenia.
-Nawet nie próbuj!-Pogroziła mu palcem.
Jednak brunet nie posłuchał i poduszka przeleciała tuż obok dziewczyny.
-Kurcze, nie trafiłem.-Mark zaśmiał się, gdy zobaczył minę Leny.
Zaraz kanadyjczyk zaczął uciekać przed dziewczyną, która miała zamiar pobić go małą bezbronną poduszką.
Ale w pewnym momemcie zatrzymał się i odwrócił, po czym zwinnym ruchem wyrwał jej poduszkę, którą wyrzucił za siebie.
-Buzi na zgodę?-Mark zrobił dziubek z ust.
-Hmmm...nie.-I pokazała mu język, po czym usiadła na kanapie.
Mark udał, że jest obrażony. Usiadł na jednym krańcu kanapy.
-No weź się nie fochaj jak Hae. Mark? Markie? Oj no!-Lena pokręciła głową.
Blondynka przybliżyła się do obrażonego bruneta i musnęła go ustami w polik, ale nic.
-Niech ci będzie.-Nachyliła się nad nim i lekko pocałowała go w usta.
Nagle foch zniknął i chłopak z radością odwzajemnił pocałunek.
-Już? Szczęśliwy?-Zapytała Lena, po skończonym pocałunku.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo.
                           *
Oboje siedzieli przed telewizorem do późna, aż Lenie nie zaczęły się przymykać powieki. W końcu zasnęła oparta o ramię bruneta. Gdy Mark upewnił się, że Lena śpi w najlepsze, powoli wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju, w którym położył ją na łóżku. Sam wrócił do salonu i położył się na kanapie.
O godzinie drugiej rozpętała się burza. Jeden głośny huk obudził Lenę, a błysk przestraszył. O mało co nie krzyknęła. Blondynka panicznie bała się burzy. Dopiero później zobaczyła,  że jest sama, a przecież przed zaśnięciem była z brunetem w salonie. Natychmiast wyskoczyła z łóżka i pobiegła do swojego chłopaka.
Spał na kanapie przykryty kocem. Lena podeszła do niego.
-Mark? Mogę spać z tobą?-Spytała cicho z nadzieją, że chłopak ją słyszy.
-A co? Boisz się?-Mruknął, patrząc na nią lekko przymkniętymi oczami.
Lena pokiwała twierdząco głową, na co Mark zaśmiał się.
-Ojej, Lenia się boi. No chodź tu do mnie.-Zrobił miejsce blondynce, a gdy je zajęła, wtuliła się wbruneta, który mocno objął dziewczynę ramieniem, jakby nie chciał już jej wypuścić ze swoich objęć.
-Nie bój się. Jestem przy tobie.-Po czym dał jej całusa w płatek ucha.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wooow, w końcu rozdział, yay!
Strasznie przepraszam za tyle nieobecności.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Forget-me-notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz