Blondynka szła przez korytarz, szukając odpowiednich drzwi. Gdy już je znalazła, stanęła przed nimi i wzięła głęboki wdech, po czym złapała za klamkę, za którą pociągnęła. Znalazła się w sali z dwoma łóżkami, przy których stały dwie małe szafki nocne. Lena podeszła do tego przy oknie i usiadła na podstawionym krzesełku. Spojrzała na chłopaka, śpiącego na szpitalnym łóżku. -Hej, Mark.-Powiedziała cicho, łapiąc go za dłoń. I nagle dostała napływ wydarzeń sprzed kilku dni.
Lena szła z Markiem przez miasto. W szkole nie mają spokoju przez kochanych przyjaciół, dlatego razem spędzają czas po szkole. Akurat przechodzili przez jezdnię i coś tknęło bruneta, by spojrzał w bok. Dostrzegł rozpędzony samochód w ich stronę i wyglądało na to, że się nie zatrzymie. Gdy pojazd był bardzo blisko, z całej siły odepchnął blondynkę, a on po chwili leżał już potrącony. Wszystko działo się tak szybko. Zapłakana dziewczyna rzuciła się w stronę Marka, który leżał w czerwonej cieczy. Jakaś kobieta zadzwoniła po pogotowie, które było już po kilku minutach. Nim dziewczyna się obejrzała, bruneta wieźli do szpitala. Zrozpaczona dziewczyna zadzwoniła do mamy. -Halo? Lena, stało się coś? Słyszę, że płaczesz. Lena? Blondynka pociągła nosem-Mamo, Mark miał wypadek. Przyjedź po mnie, proszę. -Dobrze, gdzie jesteś? * Lena poczuła napływające łzy, ale zacisnęła powieki, by je powstrzymać. Nie mogła płakać. -Musisz być silna, Lena. Dla Marka.-I rodzicielka chłopaka mocno przytuliła dziewczynę. Blondynka wzięła kilka wdechów i zerknęła na twarz bruneta. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało kilka dni temu. I wolała, aby to ona rownież została potrącona, a nie tylko Mark. * Zanim Lena wróciła do domu, zdecydowała pójść jeszcze na spacer po parku. Szła drogą, wpatrzona w ziemię, dopóki nie doszedł do niej znajomy śmiech. Podniosła wzrok i niedaleko ujrzała śmiejącą się parę, siedzącą na ławce. Mimo, że nie widziała ich twarzy, dobrze wiedziała kto tam siedzi. Podeszła trochę bliżej, ale żeby jej nie zobaczyli. Aż otworzyła usta ze zdziwienia, bo właśnie ujrzała Renjuna i Aiko, całujących się na ławce! Usta zakryła dłonią, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczyła. Od razu się z tamtąd wycofała. Uśmiechnęła się, przypominając sobie zdarzenie z przed chwili. Oczywiście, wiedziała, że chińczykowi podobała się fioletowowłosa. Nawet Mark doradzał Renjunowi w tej sprawie. Nie spodziewała się jednak, że tak szybko zostaną parą. Ciekawe, kiedy powiedzą o tym innym...... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Witam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W sumie, to nie wiem co ja napisałam. Jakiś dziwny ten rozdział.