20

532 28 20
                                    

W piątek, w szkole Lena nie czuła się najlepiej. Miała ochotę płakać, śmiać się i krzyczeć jednocześnie. Jeszcze łatwiej jest ją zranić, przez dotyk i słowa. Inaczej mówiąc, dostała okresu. Cholernie się zdenerwowała, kiedy się rano dowiedziała.
Przed wyjściem do szkoły, wzięła sobie tabletki przeciwbólowe. Na szczęście w piątek nie ma wychowania fizycznego, więc nie musiała umierać z bólu.
Przerwy spędziła z Sohyu na boisku. Przyjaciółka dobrze  wiedziała, jak się czuje blondynka. Za wszelką cenę chciała jej pomóc, żeby nie przejmowała się i żyła, jakby nic się nie działo.
I jakoś udało jej się, przeżyła te kilka godzin w szkole. Do domu została odprowadzona przez Aiko, Sohyu i Wendy. Lena była im bardzo wdzięczna. Nawet śmiała się głośno z nimi, po mimo bólu brzucha.
W domu, dziewczyna plecak odrzuciła gdzieś na bok. Od razu przebrała się w luźne ciuchy. Założyła dresy i bluzę. W kuchni zdążyła przeszukać wszystkie szafki, żeby tylko znaleść coś dobrego do jedzenia. Co z tego, że bolał ją brzuch? Ona była głodna i miała ochotę na coś słodkiego. Ze smutkiem wpatrywała się w otwartą szafkę, w której nie było nic, co by zaspokoiło tę potrzebę. Później sprawdziła lodówkę. Tam znalazła słoik z nutellą. Wyciągnęła go, a potem chleb. Zrobiła sobie kanapki. Nutelli nałożyła kilka warstw, ale jej to nie przeszkadzało.

Tak Lena. Jesteś bardzo mądra. Brzuch cię boli, a ty żresz. A walić to.

Do picia zrobiła sobie kakao. Ze swoim jedzeniem poszła do salonu, bo nie chciało jej się iść schodami do pokoju. Rozłożyła się na kanapie. Miała zamiar tak leżeć i jeść. Jednak napisał do niej Johnny. Chłopakowi się nudziło, więc napisał. Pisali tak sobie, kiedy to do domu wrócili rodzice Leny.
Dziewczyna tylko spojrzała na nich, powiedziała ,,cześć".
Chłopakowi napisała, że musi kończyć.
Z wielkim trudem wstała i poszła do kuchni.
-Lena, co ci?-Spytała kobieta, widząc smutną córkę.
-Okres.-Powiedziała bez żadnych uczuć.
-Aha. To czeka cię tydzień męczarni.
-Nie przypominaj mi.-Mruknęła niezadowolona.
-Chyba poradzisz sobie w domu?
-No pewnie. Ale czemu pytasz?
Wtrącił się mężczyzna.- Ponieważ zabieram mamę do restauracji wieczorem.
-Okey. Przeżyję. Chyba.
-Czyli nie stanie się nic, jak późno wrócimy?
-Oprócz tego, że opróżnię całą lodówkę, too myślę, że nie.
-Ale ty później idziesz na zakupy.-Powiedział jej tata.
-Już to widzę.

                          *
-Lena, wychodzimy!-Krzyknęła kobieta przed wyjściem.
-Okey. Miłej zabawy!-Odpowiedziała, nie ruszając się z kanapy.
-Dzwoń, jeśli coś się będzie dziać!
-Dobrze!

Gdyby nie to, że w każdej chwili mógło zacząć padać, Lena wyszłaby na krótki spacer. I wyglądało na to, że nikomu nie chciało się wychodzić z powodu zachmurzenia.
Z nudów poszła do kuchni znowu przeszukać szafki. I co z tego, że robiła już to wcześniej. Postanowiła zrobić sobie coś do picia.
Kiedy czekała, aż woda zagotuje się na herbatę, przeglądała zdjęcia z galerii. Woda się zagotowała, więc zalała małą torebkę i potem posłodziła. Kiedy już trochę przestygła, napiła się. Nagle, napisał do niej Mark.

Mark: Mam do ciebie prośbę. Mógłbym przyjść?
Lena: Okey, ale o co chodzi?
Mark: Dowiesz się, jak przyjdę.

Dziewczyna już o nic nie pytała. Musiała po prostu poczekać na przyjaciela.

W końcu usłyszała pukanie do drzwi. Od razu poszła otworzyć i tak jak myślała, był to Mark. Chłopak miał ze sobą futerał z gitarą.
Lena wpuściła go.
-A więc, w czym ci mam pomóc?-Spytała.
-Możemy iść do twojego pokoju?
-Pewnie, jeśli chcesz...
-To chodź.
Weszli do pokoju, Mark ściągnął futerał, usiadł na łóżku i wyciągnął  instrument.
-Słuchaj.-Zaczął mówić-Napisałem piosenkę i chciałbym, żebyś ją oceniła.
Rozpoczął grę na gitarze, a zaraz po tym dołożył swój głos. Siedząca dziewczyna obok była oczarowana. Chłopak uważnie skupiony, szarpał za odpowiednie struny, ale co jakiś czas zerkał na blondynkę, ponieważ ciekawiła go jej reakcja. A gdy łapali kontakt wzrokowy, chłopak lekko się uśmiechał, przez co Lena rumieniła się.
Piosenka, którą napisał Mark, była o dziewczynie, w której się zakochał.
Lena zrozumiała przekaz. Mark się zakochał w jakiejś dziewczynie. Cholernie posmutniała.
-I jak? Podobało się?-Zapytał, gdy skończył.
-Mark, to było niesamowite.-Lena nie mogła wyjść z zachwytu, ale miała ochotę się rozpłakać.
-Spodobała ci się?
-Nawet bardzo.-Uśmiechnęła się.
Mark to odwzajemnił, ale nie na długo.
-Wiesz, muszę ci coś wyznać.-Spojrzał na dziewczynę i odłożył gitarę.-Napisałem ją z myślą o tobie....bo zakochałem się. Zakochałem się w tobie.
-C-co?-Lenę zatkało.
-Dziennie myślę o tobie, co robisz. A gdy widzę cię z innym, zżera mnie cholerna zazdrość. Jesteś dla mnie teraz ważniejsza, niż przyjaciółka. Zależy mi na tobie. Ale jeżeli ty nic...do mnie...nie czujesz...to- Nie dokończył.
Lena rzuciła mu się w objęcia. Mark przez chwilę nie wiedział, co się dzieje, ale po chwili zrozumiał i objął ją.
-Myślałam, że napisałeś to dla innej dziewczyny. Mark, ty też mi się podobasz. Nawet nie wiesz, jak mi teraz ulżyło.-Powiedziała cicho, a z oczu powoli płynęły łzy.
Dziewczyna puściła go i odsunęła się, ukazując swoje mokre oczy, jednak na jej twarzy nadal widniał uśmiech. Mark otarł jedną łzę, spływającą po policzku.
-Proszę, nie płacz. Wolę, jak się uśmiechasz.
-Przepraszam.-Zaśmiała się.
Mark również się zaśmiał.
Przybliżył się do jej twarzy i cmoknął w czoło.
-Kocham cię.- wyszeptał jej do ucha.
Blondynka znowu się przytuliła, a że jest niższa, Mark oparł się podbródkiem o jej głowę. Lena wtulona w jego klatkę piersiową, wsłuchiwała się w jego bijące serce. Już nawet nie przejmowała się bólem brzucha.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Okey, napisałam kolejny. Wiem, że nudny.

 Wiem, że nudny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pozdrawiam

Forget-me-notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz