33

289 15 0
                                    

W Seulu zaczęły panować okropnie wysokie temperatury. Gorąc był nie do zniesienia. I pomyśleć, że brunetowi chciało się wyjść na taki upał.
Mark wraz z Leną leżał na kocu w cieniu drzew, które znajdowały się w ogrodzie chłopaka.
-Ale gorąco.-Mruknęła Lena, patrząc z przymróżonymi oczami na zielone liście drzew.
-A tam narzekasz. Nie przesadzaj.-Chłopak odpowiedział.
Oczy miał zasłonięte ręką, więc przebijające promienie słońca mu nie przeszkadzały.
-Łatwo ci mówić. Przypominam ci, że jesteś bez koszulki.
-To ty też swoją ściągnij. Co za problem?-Mark cicho zaśmiał się pod nosem, ale to nie uszło uwadze blondynki.
Dźgnęła go prosto w brzuch, na co zaśmiał się głośniej.
-Jesteś brutalna.-Powiedział, spoglądając na Lenę.
Dziewczyna udała, że nie słyszy.
-Wiesz, że niedługo wakacje?-Zmieniła temat.
-No wiem.
-Na początku wakacji lecę rodzicami do polski.-Oznajmiła, na co brunet gwałtownie zerwał się z miejsca.
-Jak to?-Zapytał ze smutkiem w głosie.-Chcesz mnie zostawić?
-Przecież wrócę. Lecę tylko na dwa tygodnie.
-Tylko? Dla mnie wieczność.-Burknął i skrzyżował ręce na piersi.
-Przesadzasz Markie. Zobaczysz, szybko minie.
Dziewczyna próbowała jakoś pocieszyć chłopaka.
-Weź mnie że sobą.-Zrobił smutne oczka.-Proszę.
Chętnie, ale to nie zależy ode mnie. Po za tym Hae by się obraził, bo mu ciebie zabrałam.
-A co jeżeli poznasz tam kogoś lepszego? I będziesz wolała go niż mnie?
-Mark, na pewno tak nie będzie. Już mam ciebie. I nikt tego nie zmieni.-Lena przytuliła się do ramienia bruneta.
-A nie możesz ty zostać?
-Już obiecałam, że polecę.-Mark wyglądał na załamanego.
Nie chciał puszczać blondynki do Polski. Najlepiej to mocno przytuliłby ją i nie wypuszczał z objęć.
-Skoro musisz....to leć. Ale masz dzwonić do mnie codziennie!
-Ale ty wiesz, że w Polsce jest inny czas?
-Trudno! Mogę nie spać! Ty jesteś ważniejsza. Sen jest dla słabych. A teraz chodź się przytul, bo muszę się tobą nacieszyć.
-Mark, idioto.-Westchnęła Lena i posłusznie wtuliła się w bruneta.
                         *
Do Marka dalej nie docierało, że Lena wylatuje na wakacje i z tego powodu musiał się komuś wyżalić.
No i niestety padło na Haechana.
Zdesperowany Mark leżał na łóżku przyjaciela wpatrzony w sufit, narzekając i jęcząc na wszystko, bo Leny nie bedzie równe dwa tygodnie!
W końcu Hae miał dość słuchania jęków bruneta i rzucił mu poduszką w twarz.
-Mark, aleś ty jest ciota.-Burknął.-Przecież ona wróci! Nie zostawi cię!
-No ale kto mnie będzie .......-W tym momencie Mark dostał poduszką w twarz od swojego przyjaciela.
-Pójdę po lody, bo ty chyba okresu dostałeś.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, wiem. Zjebałam po całości.
Przepraszam za tą długą nieobecność.
Następny rozdział będzie ostatnim, bo już nie mam pomysłów na rozdziały, a nie chcę ich pisać na siłę.
Jeszcze raz przepraszam.

Jeszcze raz przepraszam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Forget-me-notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz