Nadszedł dzień, w którym miała odbyć się szkolna dyskoteka. Miała się odbyć od godziny dziewiętnastej do dwudziestej pierwszej.
Wszyscy uczniowie byli podtekstytowani.
Lena szła z Sohyu przez korytarz.
-Ja się tak odstawię, że każdy będzie się za mną oglądać.-Powiedziała dumnie Sohyu.
-Tak, zrób sobie brwi na pół czoła. Każdy będzie cię podziwiać.-Zaśmiała się Lena, a Sohyu spojrzała na nią jak na idiotkę.
-Niee! Ja sobie tylko rzęsy pomaluję tuszem. I usta bezbarwną pomadką.
-No to okey.
-A ty się malujesz?
-Po co? Dodatkowo się szpecić?
-Oj, przesadzasz. Trochę ci nie zaszkodzi.
-Skończ już. Jak mówię nie, to nie.
-No dobrze, przecież do niczego cię nie zmuszał.
-Więc nie mów mi, że trochę mi nie zaszkodzi, bo i tak tego nie zrobię. Nie chcę wyglądać, jak inne.
-Nie każę ci tak wyglądać. Rób jak chcesz. Dobra koniec, nie mam zamiaru się z tobą kłócić i ty chyba też. O której mam przyjść do ciebie?-Rozmowa zaczęła schodzić na złą drogę i lepiej było zmienić temat.
-O osiemnastej.-Ustaliły, że razem pójdą na dyskotekę. Bo przecież razem raźniej.
-No dobra, a co ubierasz?
-Szare jeansy, te co je mi wybrałaś, biała bluzka i na to koszula w kratkę. Aha, i trampki.
-Szalejesz.
-I to bardzo.-Uśmiechnęła się szeroko.
***
Lena stała przed otwartą szafą i szukała koszuli na wyjście. Było po siedemnastej, więc musiała się powoli ubierać. Nagle do jej pokoju wparowała przyjaciółka. Ze sobą miała jakąś siatkę.
Zdziwiona blondynka spojrzała na nią.
-Nie miałaś być później?
-Ale przyszłam wcześniej. Przeszkadza ci to?
-Nie, ale mogłaś przynajmniej ostrzec.
-Wybacz.
-A jak ty w ogóle weszłaś?
-Twoja mama mnie wpuściła.
Lena dowiedziała się, że w siatce Sohyu ma swoją sukienkę i buty.
Koreanka pomogła szukać koszuli. Dopiero gdy wszystkie ubrania znalazły się na podłodze, została odnaleziona.
-Świetnie! Znaleźliśmy ją. Teraz wsadzić ubrania ponownie do szafy.-Niewiele im to zajęło.
-Skoro mamy jeszcze trochę czasu, to może poróbmy coś.-Sohyu zaproponowała.
-No dobra, ale co?
-Głodna jestem
-Ciastka?
-Ciastka.
Dziewczyny wybrały się do kuchni w poszukiwaniu ciastek z kawałkami orzechów i czekolady. Były na najwyższej półce. Lena wzięła krzesło i stanęła na nim. Chwyciła, co chciała i podała Sohyu.
Zrobiła jeszcze kakao i wyszły z kuchni do pokoju. Zajadały się nimi i nawet nie zwracały uwagi na to, że powoli się kończą. Zoriętowały się dopiero gdy ich ręce styknęły się na jednym ciastku i to był ostatnie. Spojrzały na siebie w tym samym momencie.
-Nawet o tym nie myśl.-Zagroziła Sohyu.
-O czym?
-Dobrze wiesz o czym!
Rozpoczęła się wojna o jedno, małe ciastko. Najpierw miała je Sohyu. Lena wyrwała je i już chciała je zjeść, ale Sohyu szturchła ją i ciacho spadło na podłogę.
-Cookie, come back!-Wyciągnęła rękę w jego stronę.-Cookie!- Załkała smutno.
- Najwidoczniej nie tobie było przeznaczone zjedzenie tego ciastka.-Powiedziała Sohyu.
-Tobie tym bardziej! Teraz nadaje się do śmieci, bo jest całe pokruszone!
-Ojej, ale drama.-Zaśmiała się Sohyu.
-A żebyś wiedziała.-Spojrzała najpierw na nią z powagą, ale zaraz roześmiała się.
Dochodziła godzina osiemnasta. Lena zgarnęła swoje ubrania i poszła do toalety, żeby się przebrać. Włosy zostawiła rozpuszczone, ale na wszelki wypadek do kieszeni schowała gumkę do włosów. Po niej poszła przebrać się Sohyu. Siedziała trochę dłużej niż Lena. Kiedy wyszła, Lena aż klasnęła w ręce.
-Wow! Wyglądasz świetnie!
-Wiem.-Dumnie poprawiła kosmyk włosów, który opadł na jej ramię.
-Skromność przede wszystkim
-Tak, dokładnie. Idziemy już?
-Nawet w pół do nie ma!
-Co z tego? Pójdziemy po Wendy.
-No w sumie... Aiko też idzie?
-Miała, ale zrezygnowała.
-Dlaczego?
-Nie wiem.
-No cóż, nie zmusimy jej, jeśli nie chce.
-Chodźmy już.
-No dobrze.
Lena wzięła małą torebkę, którą musiała pożyczyć od mamy, bo ona nie miała swojej. Zbiegły po schodach. Lena krzyknęła do mamy,, pa!", a jej przyjaciółka,, do widzenia!".
Standardowo śmiały się przez prawie całą drogę do Wendy.
Drzwi otworzyła im dziewczyna podobna do Wendy.
- Przyszłyście do Wendy?-Obie kiwnęły głowami.-Poczekajcie chwilkę, zawołam ją.-Uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Zaraz pojawiła się Wendy. Ubrana była podobnie do Leny, tylko miała krótkie spodenki i czarną bluzkę na ramiączkach.
-To co, idziemy?-Uśmiechnęła się szeroko.
***
Po mimo, że była dopiero dziewiętnasta, w szkole był już tłum uczniów. Wszyscy zebrani na sali gimnastycznej, gdzie miała się odbyć dyskoteka. Światła były zgaszone, jedynie przy ścianie po drugiej stronie, gdzie był postawiony cały sprzęt muzyczny, stały też dwie lampy, dające nie wiele światła migającego na całą salę. Na podłodze było wiele nadmuchanych balonów w różnych kolorach. W tle puszono jakąś muzykę.
Po piętnastu minutach pojawili się wszyscy ci, którzy mieli przyjść. Tak jak mówiła Sohyu, wiele dziewczyn przyszło ubrane, jakby szły do klubu.
Przez uczniów zrobiło się naprawdę głośno, że nie można było słyszeć własnych myśli. Hałas został przerwany przez dyrektora szkoły, który pojawił się pod ścianą. W ręce trzymał mikrofon i zaczął swoją krótką przemowę.
-Zanim zaczniecie się bawić, chciałbym abyście obejrzeli krótki koncert, wykonany przez waszych kolegów i koleżanek z innych klas. Potem, cóż bawcie się dobrze.- Przez salę przeszedł ogromne oklaski i okrzyki.
Tam gdzie stał dyrektor, po kolei miały występować grupy. Pierwszą były dziewczyny z trzecich klas. Na koniec otrzymały ogromne brawa.
Wystąpiły już prawie wszystkie grupy. Została już ostatnia. Składała się z dziewięciu chłopaków. Lena po kolei mierzyła każdego wzrokiem. Zatrzymała się na jednym z nich.
-Mark!?-Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
W pewnym momencie złapali wspólny kontakt wzrokowy. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmieszek. Jednak skupił się na piosence i wrócił do śpiewania, ale co jakiś czas zerkał na blondynkę.
***
Tłum dziewczyn rzucił się na chłopaków, którzy skończyli swój występ. Lena odsunęła się z Sohyu pod ścianę, żeby nie zostać poturbowanym. Lena nadal była w lekkim szoku. Nie spodziewała się, że jej przyjaciel będzie występować, a już na pewno tak świetnie rapować.
Spośród tłumu wyłoniło się czternaście osób z zamiarem podejścia do Leny i Sohyu.
Już z dala wiedziały, kto do nich zmierza. Z rozłożonymi rękami pierwszy znalazł się przy nich Chenle, a po nim Jisung.
-Ja też chcę się przytulić!-Dobiegł Johnny i przytulił dwie dziewczyny.
-Johnny, chcesz je udusić?-Zaraz puścił obie, kiedy podszedł Nakamoto, a on przytulił Sohyu i Lenę na co Johnny naburmuszył się. To samo chciał zrobić Mark. Już miał złapać Lenę w objęcia, gdy ona zgrabnie go wyminęła i stanęła obok chłopaka w fioletowych włosach, a z twarzy przypominał królika. Mark spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Dlaczego nie powiedziałeś, że będziesz występował?-Blondynka skrzyżowała ręce na piersi.
-No właśnie, dlaczego?-Johnny się dołączył i przyjął taką samą pozę.
-Możesz się nie wtrącać?-Mark go spiorunował.-Lena, przepraszam. Chciałem ci powiedzieć, ale nie mogłem. Oni też nie.-Wskazał resztę występujących.
-A ja z początku myślałam, że coś się stało.-Spojrzała w dół.
-Gdyby coś się stało, poinformowałbym cię, przysięgam.
-Nie chcę być niemiły, ale może w końcu przedstawisz nas sobie.-Odezwał się ktoś z grupy.
-Aaa, no tak. Poznaj Taeyonga, Doyounga, Winwina, Jaehyuna i Teaila-Po kolei przedstawił ich.-Yutę, Johnnego już znasz. No i Haechana.
-Miło mi was wszystkich poznać.-Uśmiechnęła się do nich.
-Nam ciebie też. Mark nam dużo o tobie mówił.-Powiedział Winwin łamanym koreańskim.
-Kiedy mówił?
-Podczas prób na dzisiejszy wieczór.-Odpowiedział różowowłosy.
-A co mówił?
-Same dobre rzeczy.-Uśmiechnął się Taeyong.
-To znaczy?
Zmieszany Mark odezwał się, żeby nie dowiedziała się, co mówił o niej.-Wiecie, może zacznijmy coś robić, bo stoimy w jednym miejscu.-Złapał za rękę Lenę i wyciągnął bardziej na środek, zdala od tamtych.
Lena nie dała jednak za wygraną.
-No ej, chciałam się dowiedzieć, co o mnie mówisz, gdy się nie widzimy.-Mark tylko przekręcił oczami i zaśmiał się.
-No weź, co im powiedziałeś?
-Aleś ty uparta. Powiedziałem, że grasz na perkusji, skąd jesteś i jaka jesteś. To wszystko.
-Powiedzmy, że ci wierzę. A teraz powiedz, dlaczego nie mogłeś nic powiedzieć o występie?
-Taeyong tak chciał. Stwierdził, że tak będzie lepiej.
-Rozumiem. Kto napisał tekst tej piosenki?
-Ja i Taeyong. Piosenka nazywa się 0 mile.
-Naprawdę? Napisaliście ją?
-Tak. Podobała ci się?
-Oczywiście! Byliście niesamowici!-Mark miał ogromne szczęście, że było ciemno, bo inaczej Lena zauważyłaby jego rumieńce.
Wszyscy dobrze bawili się przy dobrej muzyce. Lena cały czas trzymała się przy swoim przyjacielu. Sohyu gdzieś zniknęła, tak samo Wendy. Grupa chłopaków też się rozsypała na mniejsze grupki. Ciężko było kogokolwiek usłyszeć w hałasie, jaki panował na sali.
-Mark, poczekaj chwilę na mnie!-Lena podniosła głos, żeby ją chłopak usłyszał. Ten pokiwał głową, a dziewczyna wyszła do toalety.
***
Kiedy załatwiła co musiała, wróciła na salę. Wzrokiem szukała przyjaciela, ale nie mogła go odnaleźć.
-Wszystko w porządku? -Z zamyśleń wyrwał ją głos Taeyonga.
-Tak, jest okey. Wiesz, gdzie jest Mark?
-Niestety nie.
-No dobrze. Papa-Odeszła i zaczęła dalej rozglądać się za przyjacielem. Kiedy już go dojrzała, przyspieszyła kroku w jego stronę.
-Już jestem!-Powiedziała głośno.
W tym momencie muzyka zwolniła. Uczniowie łączyli się w pary. Mark zerknął na Lenę, a ona na niego. Chciał jej zaproponować taniec, ale do nich podbiegła Kiyu.
-Hej Markieee, zatańcz ze mną!-Nawet nie przejęła się tym, że stoi tam też Lena. Złapała go za rękę i chciała go wyciągnąć od Leny. Lenę coś ukuło w środku, gdy to zobaczyła. Nie wiedziała co. Czyżby była zazdrosna? Na szczęście Mark wyrwał się Kiyu.
-Tak się składa, że dziś tańczę z Leną.-Powiedział, po czym wziął przyjaciółkę za rękę i odszedł.
Po tym jak się upewnił, że są bezpieczni, nieśmiało spojrzał na Lenę.
-Zatańczysz?- Spytał.
Długo nie czekał na odpowiedź, bo zgodziła się od razu. Więc delikatnie objął ją w pasie, na co dziewczyna lekko się wzdrygnęła, ponieważ jest bardzo wrażliwa na dotyk. Położyła ręce na jego ramionach i zaczęli poruszać się do wolnego utworu. Tańczyli w ciszy, ale na parkiecie zrobiło się dużo luzu i Lena od razu wypatrzyła swoją przyjaciółkę, tańczącą z Yutą.
-Mark, spójrz.-Wskazała mu tamte miejsce.
-Nie dziwię się. On prawie cały czas truje nam tyłki o tym, jaka Sohyu jest piękna.
-Poważnie?
-Tak.
Yuta się zakochał!
-Tylko cicho, bo obiecaliśmy mu że nikomu nie powiemy. Ale przecież wpatruje się w nią prawie cały czas! Trudno tego nie zauważyć!
-Może uda mi się z nim porozmawiać.
-Jak chcesz, ale nie rób nic głupiego. Ale Wiesz co? Musimy nadrobić nasz stracony czas przez te wszstkie próby.
-A więc, co proponujesz?
-Jutro idziemy na pizzę z chłopakami. Też możesz iść. Lepiej ich poznasz.
-Jeśli jutro w ogóle wstanę, to pójdę.-Zaśmiała się cicho.
Wolna muzyka się skończyła i znowu wszyscy się pojawili, szalejąc po całości. Do Marka i Leny dołączyła reszta chłopaków, oprócz jednego.
-A gdzie Yuta?-Zapytał Winwin.
-Pewnie tańczy z Sohyu.-Odpowiedział mu Doyoung.
-Trzeba ich spiknąć.-Powiedział stanowczo Haechan.
-Ciekawe jak to zrobisz, geniuszu.-Jeno spojrzał na niego.
-Coś się wymyśli.
-Idą tutaj!-Poinformował Jaemin.
Podszedł Nakamoto i Sohyu.
-O czym mówicie?-Spytała Koreanka.
-O niczym.-Jeno zatkał ręką usta Haechana.
-Siedź cicho.-Mruknął mu do ucha, a on pokiwał głową.
Lena zdążyła zatańczyć jeszcze z Johnnym. Czas niestety już się kończył i trzeba było zbierać się do domów.
-Przyjedzie ktoś po ciebie?-Taeyong zapytał Lenę, kiedy stali przed szkołą.
-Raczej nie.
Taeyong miał jej odpowiedzieć, ale wyprzedził go Jaehyun
-W takim razie odprowadzimy cię!
Spojrzał na Taeyonga i jego minę.
-Jeśli chcecie, to nie widzę przeciw wskazań.-Uśmiechnęła się.
Całą grupą ruszyli żeby odprowadzić Lenę oraz Sohyu, która ma też po drodze. Chłopaki byli strasznie głośni, że cała okolica mogła ich usłyszeć.
-I jak wam się podobało dziewczyny?-Zapytał Taeil.
-Było super.-Powiedziała Sohyu.-A tobie Lena?
-C-co?-Lena była już myślami w swoim wygodnym łóżku. Nie wiedziała zbytnio co się dzieje.
-Pytałam, jak ci się dziś podobało.
-Aha, było fajnie. Jestem zmęczona.-Ziewnęła.
-Nie tylko ty.-Przeciągnął się Doyoung.
-Ty zawsze jesteś zmęczony.-Powiedział Taeyong.
-Nie prawda!-Zaprzeczył.
-Ej, bądźcie ciszej. Cała okolica pewnie nas słyszy.-Zwrócił im uwagę Renjun.
Uciszyli się. Później szli w ciszy.
***
-To tutaj.-Powiedziała Lena, kiedy rozpoznała swój dom.
-To widzimy się jutro?-Spytał Mark z nadzieją w oczach.
Lena spojrzała na resztę. Patrzyli na nią tak samo, jak Mark.
-No dobrze, przyjdę.
-Świetnie! Przyjdź pod pizzerię na trzynastą.
-Okey.-Odwróciła się w stronę domu i chciała odejść, ale jeszcze odwróciła się.
-Dzięki za odprowadzenie.-Powiedziała.
-Idź do domu i się wyśpij.-Odpowiedział jej Taeyong.
-Dobrze. To do jutra.-Pomachała im i poszła do domu.
****
Kiedy przekroczyła próg domu, bez słowa skierowała się do swojego pokoju. Była tak zmęczona, że prawie przewróciła się na schodach. W pokoju przebrała się w piżamę i wskoczyła pod kołdrę i zasnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie ❤❤❤
CZYTASZ
Forget-me-not
FanficDo Korei przylatuje Lena ze swoimi rodzicami.Zaczyna uczęszczać do szkoły w Seulu. Co ją tam spotka?