23

479 23 2
                                    

-To jest nie sprawiedliwe! Znowu wygrałeś!-Wykrzyknęła zła Lena, kiedy kolejny raz przegrała ze swoim chłopakiem w Mortal Kombat.
-Najwyraźniej jestem lepszy.-Chytrze się uśmiechnął do blondynki.
-Ale ja nie używam cały czas tego samego ruchu.-Pokazała mu język i skrzyżowała ręce na piersi.
-Skoro tak bardzo cię boli moja wygrana, to zagrajmy jeszcze raz.
-W porządku, ale dajemy na losowy wybór postaci!
-Zgoda!

-Nie wierzę! Znowu wygrałeś! Poddaję się!-Lena odrzuciła swój kontroler za siebie, który opadł na poduszkę.
-No już, nie denerwuj się.-Bruneta bawiła ta cała sytuacja.
Blondynka zmarszczyła nos.
-Ale ty wyglądasz uroczo, gdy się denerwujesz.-Powiedział i palcem dźgnął ją w policzek, a ją przeszedł lekki dreszcz, na co otrząsła się.
Lena zaśmiała się i w twarz chłopaka rzuciła małą poduszką.
Odrzuciło go do tyłu i położył się.
-Niezawygodnie ci?-Lena spojrzała na Marka.
-Jest wygodnie, ale lepiej było by z tobą.
Dziewczyna pokręciła głową.
Wystarczyła chwila, a Mark przyciągnął Lenę do siebie, przez co położyła się obok bruneta.
-Jesteś niemożliwy.-Zaśmiała się.
-Wiem.-W tym momencie chłopak przybliżył się do blondynki, dłonią musnął jej policzek i pocałował.
Przez chwilę Lena nie wiedziała, co się dzieje. Świat zawirował, a w jej brzuchu szalał rój motylów.
Czuła, jak ciepło rozlewa się po całym jej ciele. Bardzo podobał jej się ten moment. Nawet nie spodziewała się, że będzie mieć czerwone policzki.
-Oj, komuś się chyba spodobało.-Powiedział Mark z uśmiechem, gdy oderwał się od dziewczyny.
On to wyczytał z jej wyrazu twarzy. A ona czuła smutek i pustkę, że tak szybko się skończył ich pierwszy pocałunek. I mimo, że byli oddaleni od siebie, to Lena nadal czuła jego usta i miała ochotę powtarzać to w nieskończoność.
-Może i tak, ale ty nadal oszukujesz!-Wykrzyknęła i dźgnęła chłopaka po między żebra, a sama szybko się podniosła, żeby tylko uciec od Marka. Jednak coś jej nie wyszło i po chwili była trzymana przez silne ramiona bruneta.
-O nie, tak szybko, ty mi nie uciekniesz.-Uśmechnął się głupkowato.
-I co mi zrobisz?-Lena wygląda na nie wzruszoną.
-Zobaczysz.-I puścił ją, ale po chwili zaczął łaskotać ją. Dziewczyna śmiała się głośno, a po policzkach spływały łzy.
-Mark, proszę.....przestań! Dalej nie wytrzymam!-Wykrzyknęła z trudem.
Próbowała jakoś powstrzymać bruneta, ale bez powodzenia.
W końcu przestał, a Lena mogła wyrównać oddech.
Starła jeszcze ostatnią łzę, spływającą po policzku i usiadła na krańcu łóżka. Jednak zaraz wstała.
-Chodźmy do kuchni.-Złapała chłopaka za rękę i pociągła.
-Po co mamy tam iść?
-W lodówce jest arbuz, a z czego wiem to....-Nie dane było jej dokończyć, bo Mark sam ciągnął ją po schodach i do wspomnianej kuchni. Lena wyciągnęła owoc i nóż, którym ukroiła kilka kawałków słodkiego arbuza, który szybko znikł później w ich żołądkach.
-Mój kuzyn mnie straszył kiedyś, że jak zjem arbuza z pestkami, to zajdę w ciążę. Później bałam się go jeść.-Powiedziała dziewczyna.
-To może sprawdź czy nie jesteś.-Mark wzruszył znacząco brwiami, za co oberwał w ramię.
-Bardzo śmieszne, wiesz?
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak.-Zaśmiał się i znów dostał, tam gdzie wcześniej.
*******************************
Okey, wiem, beznadziejne.
W sumie, to powoli będę kończyć książkę. Ale mam kilka pomysłów na nowe książki, z czego jedną powoli zaczynam.

 Ale mam kilka pomysłów na nowe książki, z czego jedną powoli zaczynam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Forget-me-notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz