4

909 31 13
                                    

Koniec wekeendu, a to oznacza kolejne dni męczarni w szkole. Lena umówiła się z Sohyu przed wejściem do szkoły. Już z daleka dziewczyna rozpoznała swoją przyjaciółkę, biegnącą w jej stronę.
-No cześć, co u ciebie?-Spytała Sohyu, przytulając Lenę.
-Nic nowego, no chyba, że poznałam przyjaciela Marka. Nazywa się Johnny.
-Johnny? Kojarzę go. Podobno jest z Chicagom
-No tak, mówił mi.
-A tak właściwie, jak go poznałaś?
-W domu Marka.
-A co robiliście?
-Graliśmy, i inne takie.-Lena wyciągnęła telefon i pokazała zdjęcie z tego dnia.
-Zrobiłaś im zdjęcie?
-Nie, oni sobie moim telefonem, kiedy wyszłam na chwilę do łazienki.
Rozmawiałyby jeszcze, ale zadzwonił dzwonek i musiały iść do klas. W swojej klasie, Lena zajeła swoje miejsce, tam gdzie siedziała od pierwszego dnia w szkole. Standardowo zaczęło się od uspokojania klasy. Jak zwykle Mark przegadał prawie całą lekcję z Haechanem. W końcu nauczycielka przyłapała ich i im się oberwało. Większość uczniów niezły ubaw z nich miała. Dostali mocny opierdziel. I tak zeszło ostatnie pięć minut pierwszej lekcji. Lena na przerwie miała iść pod klasę przyjaciółki. Szła korytarzem i pod wpływem czyjegoś ciężaru upadła.
-Strasznie cię przepraszam za tamtych.-Przed swoją twarzą miała twarz chłopaka w bladoniebieskich włosach, który wskazał na grupkę chłopaków za nimi.
-Nic się nie stało, tylko możesz zejść ze mnie?-Chłopak zrobił to, o co prosiła dziewczyna. Wstał i również jej pomógł podnieść się.
On poszedł w swoją stronę, a blondwłosa w swoją.
-Co tak długo?-Spytała Sohyu.
-Wybacz, ale wpadł na mnie pewien chłopak i.....
-Co? Jaki chłopak? Przystojny chociaż?
-Nie wiem jaki, miał niebieskie włosy.
-Takie jasne?
-Tak.
-A, to wiem kto. Tylko imienia nie pamiętam. Chyba Chan, jeśli się nie mylę. Jest bardzo miły.
-Zauważyłam. Podnosił mnie z ziemi.-Obie zaczeły się śmiać.
-Dobra, ja muszę lecieć. Mam biologię.-Jeknęła niezadowolona koreanka. Po szkole Lena jak zawsze wróciła do domu. Wzięła się za odrobienie lekcji, by potem mieć spokój i pograć na perkusji, jaką miała dziewczyna. Długo tego nie robiła. Perkusja jest jej miłością. Bardzo spodobała jej się, dlatego postanowiła spróbować swoich sił. Odrabianie zajeło jej niecałą godzinę. Do tego miała jeszcze naukę koreańskiego. Żeby zagrać, musiała iść na strych. Właśnie tam znajdował się instrument. Strych nie wyglądał jak każdy. Zakurzony i ciemny. Wyglądał jak taki duży pokój. Na ścianach były przywieszone lampki. W jednym rogu stała mała kanapa. Na środku podłogi leżał mały okrągły dywanik w kolorze niebieskim. Ściany pokryte jasno fioletową farbą, a na niej namalowane różne wzory  szarą farbą. Jedna ze ścian została poświęcona rysunkom, na drugiej powieszona półka, a na niej książki, a dachu zwisała lampa. Cały strych został wyremontowany dla Leny. Prucz perkusji, stała tam też elektryczna gitara, również należąca do dziewczyny.
Ze swojego pokoju wzieła pałeczki i coś do picia, weszła na strych. Usiadła przy perkusji z pałeczkami w rękach. Wzieła głęboki wdech i zaczeła grać. Robiła to z wielką pasją. Grała już kilka lat, więc miała wprawę.
Po kilku mocniejszych uderzeniach, złamała pałeczki na pół.
-Cholera, znowu?-Spytała samą siebie-To już trzecia para!
Zeszła na dół do salonu. Tam znajdowała się jej rodzicielka.
-Mamo, podwieziesz mnie pod muzyczny?-Pokazała zepsutą rzecz.
-Znowu złamałaś? Przecież to któreś z kolei! Dlaczego nie weźniesz tych, co są u ciebie w pokoju na szafce?
-Mamo, mówiłam już, że ich nie użyję. To moje pierwsze i to jest pamiątka z urodzin.
-Ehh, no dobrze. Idź już do samochodu.-Wyszła z domu, stanęła przy drzwiach i przetrzepała wszystkie kieszenie w celu sprawdzenia czy wzięła pieniądze. Miała je w tylnej kieszeni spodni. Jej mama wyszła i otworzyła drzwi. Podczas drogi rozpoczeła się rozmowa typu,, co w szkole".
                    ~~~~
Lena wysiadła z samochodu centralnie przed muzycznym sklepem. Przed wejściem powiedziała mamie, żeby nie czekała na nią. Blondynka cicho westchneła, kiedy zobaczyła sklep od środka.
-To się naszukam.-Pomyślała.
Sklep był ogromny. Znajdowały się w nim różne instrumenty, głośniki, struny do gitar, wzmacniacze, smyczki, futerały, mikrofony i inne sprzęty elektroniczne, służące do muzyki i grania na instrumentach. Gdzieś z tyłu stało nawet pianino, na którym czasami ktoś grał. Lena przyglądała się temu wszystkiemu z zaciekawieniem. Była tak wciągnięta, że nie zauważyła dwóch znajomych jej osóbek. Więc kiedy stanęła przed półką, której szukała, jeden z nich zakrył oczy dziewczynie.
-Zgadnij kto to.-Lena uśmiechneła się.
-Haechan wiem, że to ty.
-Skąd ty to wiedziałaś?!
-Przeczucie. Co wy tu robicie?-Drugie zdanie było bardziej skierowane do Marka.
-Potrzebuję struny. Do gitary. A ty co tu robisz?
- Grałam na perkusji ii...-
-GRASZ NA PERKUSJI?!- Wydarł się Hae, a wszyscy ludzie spojrzeli na niego jak na idiotę.
-Nie drzyj się tak!!!-Skarciła go dziewczyna-Tak, gram na perkusji. Przyszłam tu, bo złamałam pałeczki kolejny raz.
-Który raz?
-Trzeci.-Mark powstrzymał się od śmiechu.
-Co ty z nimi robisz?-Zapytał Hae, który też walczył z rozbawieniem.
-Mogę ci je wsadzić w dupe, jak chcesz.
-Sorry, ale nie lubię.
-To polubisz.-Lena obserwowała ich z powagą.
-Dobra, stop. Bo się pozabijacie. Pomóc ci w wyborze, Lenia?
-Możecie, ale jak ty mnie nazwałeś?
-Lenia, a teraz chodźcie. Nie mam ochoty tu siedzieć niewiadomo ile.-Mark pociągnął Lenę. Razem wybrali pałeczki, które na pewno tak szybko się nie złamią. Również znaleźli strunę do gitary Marka. Lena wróciła padnięta do domu. Szybko poszła spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szkoła to zło. Zabiera mi wenę.
Wszystkiego najlepszego dziewczyny 🌹🌹🌹🌹

Wszystkiego najlepszego dziewczyny 🌹🌹🌹🌹

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Forget-me-notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz