-To jakie macie plany po szkole?-Spytał Jaemin w czwartek po pierwszej lekcji.
-Ja idę z Leną.-Mark powiedział, a blondynka przytaknęła.
-I mnie nie zaprosiliście? Aha?-Haechan się oburzył.
-Naprawdę chcesz widzieć jak się z Leną obściskuję?-Kanadyjczyk zetknął na przyjaciela z podniesioną brwią.-Jesteś tego pewny?
Czerwona na twarzy Lena uderzyła chłopaka w ramię.
-Nie słuchaj go Hae. Do niczego takiego nie dojdzie.
-Za późno. Już sobie to wyobraziłem. Nigdy więcej.-Zrobił krótką przerwę -Renjun, idę do ciebie!
-Czemu do mnie?-Chińczyk spojrzał na niego jak na debila.
-Bo to zdrajca. -Wskazał na Marka.-Już mu nie wystarczam!
Chce się mnie pozbyć!
Haechan udawał, że płacze i wyglądało to dość komicznie.
Jisung jako dobry kolega poklepał go pocieszajaco po plecach.
-Będzie dobrze, Hae. -Dołączył Chenle, a Renjun strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło.
-Dlaczego ja się z wami zadaję?-Zadał sobie sam pytanie.
-Bo nas kochasz, ale ty pewnie zaprzeczasz, ale ja wiem, że mam rację.-Odparł szybko Jeno dumny ze swojej wypowiedzi.
Renjun chciał coś dodać, ale widząc minę wyższego odpuścił.
*
Po wejściu do domu Lena krzyknęła,,jestem!,, i miała zamiar iść do swojego pokoju, by się przebrać w luźniejsze ubrania, jednak w salonie zastała miłą niespodziankę.
-Lena!-I dziewczyna była trzymają przez młodszą kuzynkę.
Blondynka z uśmiechem pogłaskała dziewczynkę po brązowych włosach i przywitała się z ciocią i wujkiem.
-Zuzka, muszę się przebrać.-Lena zwróciła się do kuzynki.
Dziewczynka niechętnie puściła starszą.
-Mamo, może wpaść Mark?-Spytała blondynka.
-Oczywiście.-Odpowiedziała kobieta.
-Super, to ja lecę się przebrać.
I po nie całej pół godzinie kanadyjczyk stał przed drzwiami.
Lena jak oparzona wyleciała z pokoju, by otworzyć mu drzwi.
Razem weszli do salonu.
-Mark, to moja ciocia, mój wujek, a ta mała to Zuzia.-Powiedziała i spojrzała na na starszych-A to jest......
-To jest Mark, narzeczony Leny.-Wtrącił Tata dziewczyny z uśmiechem.
-Tato, proszę Cię.-Patrzyła na mężczyznę błagalnym wzrokiem.
-Cześć, jestem Zuzia.-Dziewczynka podeszła do chłopaka.-Miło mi cię poznać.
-Wow, bardzo dobrze mówisz po koreańsku!-Mark nie ukrywał swojego zaskoczenia.
-To dlatego, bo od małego uczyła się.-Odpowiedziała mu ciocia Leny.
-Jestem pod wrażeniem.-Brunet uśmiechnął się do Zuzi.
-To my idziemy na górę.
-Tylko grzecznie mi tam!
-Tato!
*
-To co robimy?-Spytała Lena, leżąc obok bruneta.
-A co byś chciała robić?-Chłopak podniósł się i z chytrym uśmieszkiem zawisnął nad Leną.
I już miał ją pocałować, ale dziewczyna położyła mu palec na usta.
-Zapomnij.-Oznajmiła.
-Ale Lenia! Nie kochasz mnie już? -Brunet zrobił minę zbitego pieska.
-Głupek.-Zaśmiała się.-Dobra, zejdź ze mnie.
-Najpierw buzi.-Wskazał na swoje usta.
No i nie miała wyboru jak lekko się unieść pocałować Marka.
-Teraz złaś, albo cię zrzucę.-Próbowała zrobić groźną minę, na co chłopak się roześmiał, ale posłuchał i pomógł jej wstać.
-Jesteś głodny?-Spytała, spoglądając na Marka-Mama zrobiła naleśniki na obiad.
Wiem, że chcesz. Widzę to w twoich oczach.
-W sumie to chętnie zjem.
-W takim razie idziemy do kuchni! -Dziewczyna natychmiast wstała z łóżka.
*
Naleśniki zjedli ze smakiem. Nawet Zuzia dołączyła do nich.
Mark zaproponował, by wyjść do ogrodu skoro była ładna pogoda. Lena wyciągnęła duży koc i rozłożyła go na trawie.
Wtedy też Zuzia chciała pobawić się w dom.
-Mark będzie tatą, Lena mamą, a ja dzieckiem-Powiedziała z uśmiechem.
I o dziwo zabawa im się nie nudziła. Dopiero po czasie zaczęli bawić się w ganianego.
Mark pomagał najmłodszej złapać blondynkę. Szczerze mówiąc, Zuzia bardzo polubiła Marka. W przeciwieństwie do jej rodzeństwa, Mark się z nią bawił, a nie mówił,,nie chcę mi się,,.
Uśmiech nie schodził z jej twarzy. W dodatku nie mogła przestać śmiać się.
No ale niestety ich zabawę przerwali rodzice Zuzi. Musieli wracać do domu.
Dziewczynka posmutniała.
Mark widząc jej smutną buzię, przykucnął przy niej.
-Hej, nie snuć się. Jeszcze nie raz będziemy się razem bawić.-Oznajmił z delikatnym uśmiechem.
-Obiecujesz?-Zapytała mała.
-Obiecuję.
Zanim brązowowłosa wróciła do rodziców, cmokła Marka w policzek.
-Do zobaczenia!-Pomachała Lenie na pożegnanie.
Niedługo po tym Mark również wrócił do domu, bo zaczęło się ściemniać, a jeszcze miał zagrać z chłopakami w Overwatch.
Przed snem Lena pomyślała jak wyglądałaby jej przyszłość z Markiem. Czy mieliby dziecko? Czy byłby to chłopczyk, czy dziewczynka? Jakby je nazwali? Do kogo byłoby podobne?
Ale zaraz skarciła się za te myśli. Nawet nie wiedziała co ją czeka za kilka dni, tygodni. Ale chciałaby żyć dalej z Markiem u boku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spieprzyłam ten rozdział, wiem.
Wena mnie opuściła, ale nie wiem co mam pisać w tej książce, więc jeszcze jeden rozdział napiszę i epilog.
Ale! W planach mam już do napisania kilka innych książek.
Dziękuję za przeczytanie❤

CZYTASZ
Forget-me-not
FanfictionDo Korei przylatuje Lena ze swoimi rodzicami.Zaczyna uczęszczać do szkoły w Seulu. Co ją tam spotka?