Rozdział 1. I tak jakoś nam się powoli żyje.

5.7K 187 56
                                    


Trzeba żyć bez względu na to,

ile razy runęło niebo. 

D.H Lawrence

H Lawrence

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Amelia. 


Od tygodnia nie stało się zupełnie nic. Nuda jaka ogarnęła całą okolicę, pieściła delikatnie moje poczucie bezpieczeństwa. W końcu się doczekałam. Nie martwiłam się o nic. Dni mijały na zwykłych, codziennych sprawunkach typowej matki. Tu zabrać Michała do przedszkola, tu pojechać z Madzią na kontrolną wizytę lekarską. Po południu wspólny obiad, wraz ze zmęczonym po pracy mężem, spacer z ogromnym starym psem a na sam koniec spokojny i leniwy wieczór z książką. Niby nic takiego, komuś mogłoby to wydawać się monotonne, ale ja cieszyłam się tym ile mogłam. Niewiele kobiet przecież ma za męża Wielkiego Alfę osady wilków ukrytej między drzewami wielkiego lasu. Nie zliczę ile razy umierałam ze strachu, ile razy o mały włos nie straciłam życia. Teraz w końcu nadeszła przyjemna nostalgia. 

Ten sobotni poranek miał się niczym nie różnić od pozostałych oprócz tego, że Patryk w końcu nie jechał do pałacu. Zamiast tego zabrał się za mycie auta. Jako, iż nasze dzieciaki lubiły sobie na szczęście pospać usiadłam sobie w fotelu z kubkiem kawy w dłoni i złapałam za komórkę, którą jak nigdy zostawiłam na noc w salonie. Odblokowałam go upijając porządny łyk napoju bogów. Hmm.. Dwa nieodebrane połączenia. Od Korneliusza i Ani. Zanim postanowiłam do kogo odwonić wpierw, ponownie zadzwoniła moja kuzynka. 

- Amelio, czy Korneliusz nie mógłby na razie zamieszkać w pałacu?! - Spytała bez zbędnych grzeczności - Odkąd Natalia zamieszkała z Jackiem ten cholerny wampir podbiera mi wszystkie kremy i odżywki. Nie da się tego opanować! 

- Zazdrościsz mi, bo jestem boski! - Usłyszałam w tle. 

Ania zdusiła w sobie warknięcie i zrobiła dwa głębokie wdechy zanim znowu się do mnie odezwała: 

- Fabian wrócił na kilka dni do domu a Kornelowi przez to odbija - Pożaliła się. 

- Po prostu potrzebuję dotyku tych wspaniałych dłoni na pośladkach! - wrzasnął. 

Roześmiałam się słysząc tę żałość w głosie przyjaciela. Od jakiegoś czasu spotykał się z przystojnym blondynem. Chłopcy bardzo się w sobie zakochali, co niezmiernie mnie cieszyło. Trochę rozumiałam Korneliusza, gdyby Patryk wyjechał tęskniłabym nie mniej niż on.

- Aleksy całymi dniami nie ma w domu, siedzi gdzieś z Adrianem, a Natan ciągle jest zajęty więc muszę znosić towarzystwo tego... Tego... - Ania nie mogła się wypowiedzieć. 

- Przystojnego, ślicznego, mądrego, seksownego, niesamowitego, wspaniałego wampira z klasą! 

- Uwierz mi, miałam co innego na myśli! 

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz