Rozdział 64

1K 53 16
                                    

Amelia

Ustaliliśmy, że trzeba wrócić do jaskini i siłą jeśli trzeba zmusić starca aby nas odmienił. Wiedziałam, że pewnie będzie próbował znów nas się pozbyć ale byłam gotowa zrobić wszystko aby wrócić do mojego delikatnego ciała. Patryk też bardzo chętne by się zamienił, z daleka było widać że czuję się bezradny. Emil za to siedział w moim ciele dziwne cicho, być może bolała go ręka która chyba była złamana. Był blady i spocony. Chociaż byłam zła postanowiłam z nim pogadać, podeszłam i uklęknęłam obok niego.

- Coś Ci jest? Boli cię ta ręka?

-Boleć to będzie ciebie. - Mruknął - Co innego mnie trapi w tym momencie.

- Możesz mi powiedzieć, lepiej teraz niż jak już wrócimy walczyć.

Emil westchnął i skulił się nieco uważając na rękę. Coś bardzo poważnego musiało mu siedzieć ja sercu.

- No Emil? Mów.

- Musze zrobić siku. - Spojrzał na mnie smutnymi oczami a ja poczułam że się czerwienię.

Nic nie odpowiedziałam, kiwnąłem tylko głową. Chyba nie mogłam mu tego zabronić, wolałam nie chodzić w mokrych spodniach.
Gdy Emil wrócił z krzaków ruszyliśmy na tego dziada. Czekał na nas rzecz jasna, trzymał księgę w rękach i patrzył na nas dość nieprzyjemnie.

- Posłuchaj ty stary, rozpadający się, śmierdzący jak świeży gnój, brudny, pokraczny pierdzielu! - Wrzasnął Patryk. - Zamieniaj nas w tym jebanym momencie! 

- Och nie nie, teraz sprawie że wyparujecie. - Dziadzio zaśmiał się i  znów wypowiedział dziwne słowa, a zaraz po tym.. Zniknął . Zostały po nim jedynie te dziwnie gatki.

- Szczęście! - Krzyknął Patryk z szerokim uśmiechem. 

Podeszłam do książki, nie wiedziałam nawet w jakim języku była napisana. Oznaczało to, że szukając zaklęcia które by nas odmieniło musieliśmy sporo zaryzykować. Chyba, że..

- Okej, ktoś z nas musi założyć pantalony.  

Widząc zdziwione miny towarzyszy szybko wytłumaczyłam o co mi chodzi. Zgodzili się, że to dobry pomysł. Jedynie Kuba miał skwaszoną minę.

- Okej, ale w takim wypadu możemy akurat trafić na pecha a wtedy skończymy jak on. 

- Masz rację. Co w takim razie postanawiamy? - Spytałam.            

- Głupi ma zawsze szczęście. - Mruknęła pod nosem Ola. 

- To genialny pomysł! - Krzyknęłam. 

Patryk, Emil i Kuba spojrzeli na mnie zdziwieni, no tak nie mieli teraz dobrego słuchu. Potworzyłam więc słowa Oli i każdy spojrzał na Korneliusza.             

- Czy wy uważacie, że ja jestem głupi?! - Przyłożył dłonie do serca i zrobił minę jakby miał się rozpłakać. 

- Och nie ...  - Zaczęłam niepewnie. 

- Tak. - Emil i Patryk powiedzieli to równocześnie. 

- Patryk! - Syknęłam. 

- Znaczy nieee, no coś ty jesteś bardzo mądry. - Bąknął bez przekonania. 

- No dobrze, zrobię to ale tylko dlatego, że chciałem przymierzyć te pantalony odkąd je ujrzałem.      

- Zaraz, zaraz. Czy on je kurwa założy na moją dupę? - Emil aż poczerwieniał ze złości. 

- Teraz widzisz jaka jesteś słodka jak się denerwujesz. - Zaśmiał się Patryk. 

- Tak, wciśnie je na twój zadek. - Mruknęłam z cieniem satysfakcji.         

- Dajcie mi je dajcie, moje pośladki już się nie mogą doczekać!

- TO SĄ MOJE POŚLADKI!!! 

Korneliusz wręcz jednym zwinnym ruchem pozbawił się dżinsów a przed nami ukazały się czerwone bokserki z napisem, nakarm bestię. 

- Serio nosisz coś takiego? - Patryk spojrzał na Emila z odrazą. 

- A wcale tam takiej bestii nie ma. - Przypomniał zawsze uczynny Kornel. 

- ZAMKNIJ SIE, ZAMKNIJ SAM SOBIE ZAGLĄDAJ DO SWOICH MAJTEK! Kuba, sprawdź mu gacie!

- Nope. - Kuba pokiwał głową. 

- Dobra a teraz... - Korneliusz zaczął ściągać majtki. 

- CO TY ROBISZ!!! - Emil zerwał się z miejsca, ale Patryk złapał go za ramiona. Tylko on mógł to zrobić, ja albo Ola pewnie zrobiłybyśmy mu krzywdę. 

- Muszę je zdjąć, one działają tylko na gołą skórę. - Odpowiedział Korneliusz poważnym głosem. 

- A skąd ty to możesz wiedzieć? 

- Przeczucie. 

- To chociaż idź się gdzieś schować. 

- Nie mamy czasu. - Mówiąc to zsunął bokserki. 

Patryk wybuchł takim śmiechem, że momentalnie upadł na ziemię. Ja zdążyłam zamknąć oczy, Ola chyba również. 

- Przysięgam wam obojgu, że jak wrócę do ciała spuszczę wam taki wpierdziel...

- Boje się,  że z takim sprzętem do jedyne co możesz spuścić. - Patryk zawył gdy skończył to mówić. Nawet Kuba się roześmiał. 

- Kurdę ale wygodne. - Słysząc to otworzyłam oczy.       

Widok Emila w damskich galotach był wart wszystkiego co do tej pory przeżyłam, naprawdę. Korneliusz powyginał się trochę, wypiął tyłek kilka razy a potem złapał księgę do ręki i położył palec na losowym słowie. 

- Arendela wui makadero. - Powiedział. 

Nagle zrobiło mi się niedobrze, poczułam że upadam. 



                                                                                                                       

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz