Rozdział 33. Kucharz się trafił

1.6K 146 28
                                    



Patryk


Już kilka minut po rozpoczęciu walki siedziałem pokornie na stosie nieprzytomnych przeciwników i ciężko dyszałem. Dostałem trochę w dupę, nie powiem że nie ale i tak poradziłem sobie pięknie. Prawie sto wilków położonych tylko przeze mnie a moja jedyna rana odniesiona podczas bitwy było zadrapanie na policzku. Musiałem jednak trochę odpocząć zanim wejdę do środka, byłem pewien że tam również czekała mnie jakaś nawalanka.
Miałem tylko nadzieję, że Adam nie wykorzysta Magdy jako zakładnika bo wtedy będę zmuszony poddać się na natychmiast, w rezultacie czego pewnie mnie zabije. Tego wcześniej nie przemyślałem cholera.
Spojrzałem na zegarek, moje stado powinno dołączyć do mnie już za kilka minut. Może poczekam ?
Niestety wrota otworzyły się nagle i wyszedł przez nie sam Adam. Zmienił się, trenował i to sporo. Uśmiechnął się do mnie. Był tak podobny do mojego ojca że na moment mnie zatkało. Miał co prawda o wiele dłuższe włosy, brodę i zielone oczy ale twarz prawie identyczna. Ten sam nos, usta...

- Przerosłeś swojego ojca - Powiedział patrząc na leżących kompanów- Imponujące, niegdyś myślałem że nie znajdzie się nigdy ktoś silniejszy od niego.

- Bez zbędnego pierdolenia. Od dawaj moja córkę.- Warknąłem.

- Urocza jest. Ciągle płacze że chce do tatusia.

Zacisnąłem pięści. Wujek igrał z ogniem.

- Swoją drogą- Kontynuował nie wzruszony moim zdenerwowaniem- szybko jak na wilka postanowiłeś założyć rodzinę. Dwadzieścia kilka lat dla wilka to jeszcze czas wręcz młodzieżowy. Twój ojciec miał jakieś pięćdziesiąt  gdy cie spłodził.

- Fascynujące.


Adam pokiwał głową i zaśmiał się cicho. Dokładnie go obserwowałem. Kilka lat temu udało mi się pokonać wujka w kilka minut ale Teraz zdawał się być bardziej przygotowany.

- Patryku, odkąd powróciłeś do osady wiedziałem że czasy mojego panowania moja się szybko skończyć, ku mojemu szczęściu jednak nie pchałeś się na stanowisko Wielkiego Alfy. Jednak przez te ludzka dziewczynę.... Tylko dla niej przejąłeś,, tron " wilki z osady w ogóle cie nie obchodziły.

- Nie zaprzeczę wtedy chodziło tylko o Amelkę, ale Teraz oddałbym życie dla każdego wilka w mojej Osadzie - Podkreśliłem dwa ostanie słowa.

-Muszę przyznać, że nawet moi lojalni kompani zaczęli ostatnio wspominać, że jesteś dobrym władcą. Mimo to wciąż mam żal do ciebie więc odbiorę to co moje.

Prychnąłem w odpowiedzi. Ten to miał tupet. Zgodził się, że w sumie nie ma po co walczyć ale i tak chce. Bo tak...

- Więc walka - Wzruszyłem ramionami.

-Dobrze, że nie ma w pobliżu tarasów, prawda ?

- Odszczekasz to..



Amelia

Madi postanowiła zostać  na obiad, nic nie przygotowałam więc zajął się tym sam Igor. Dziewczyny z lekkim uśmiechem na ustach obserwowały jak próbuje robić naleśniki. Pierwsze trzy trafiły do kosza, potem zaczął radzić sobie lepiej. Emil cały czas stał obok mnie, jakby chociaż swoją obecnością chciał dodać mi otuchy.

- Sam nie wiem czemu to zawsze ja zostaje by się Tobą opiekować- Odezwał się nagle patrząc się na jedzących.

- Faktycznie , nie pamiętam by Kuba albo Paulin mnie chronili.

- Może jestem najsłabszym ogniwem.

- Na pewno nie chodzi o to...

- Poza tym, jest tu Lidka i Natalia. Jacek czy Paulin bardziej by się nadawali na niańki. Mieli by oko na swoje wybranki. 

- Patryk wie co robi, ma jakiś powód by wybierać ciebie. 

- Może taki, że mnie nie lubi? 

Przewróciłam tylko oczami. Mój mąż uważał Emila za dobrego przyjaciela, ale nie chciało mi się tego tłumaczyć. 

- Hmmm, to nawet nie smakuje źle - Zdziwiła się Aleksa pałaszując naleśnika - Madi, czemu akurat tobie trafił się kucharz? Adrian wodę na herbatę przypali. 

- Hę? Jacek robi świetne ciasta - Wtrąciła się Natalia. 

- A cichaj tam! Twój Jacuś na pewno nie wygląda w obroży tak ładnie jak Adrian! 

- A Natan kupuje mi żelki - Pochwaliła się nagle Ania. 

Uśmiechnęłam się. Pamiętam te kilka dni kiedy byłam chora. Codziennie na obiad miałam spaghetti, bo Patryk tylko to umie ugotować. Na szczęście było dość dobre. 

Igor usiadł obok Madi i w milczeniu patrzył jak je. Dziewczyna uśmiechnęła się pomiędzy kęsami. 

- I co? Smakuje? - Spytał ze strachem w głosie. 

- Ależ jasne - Pokiwała głową. 

- Zakochana dziewczyna powie wszystko - Mruknął Korneliusz z pełnymi ustami. 

Fabian zachichotał jakby coś sobie przypomniał. Wolałam nie pytać co, zamiast tego uklęknęłam by pogłaskać Taraza. Wyczuwał, że się zamartwiam. Kochany psiaczek. Podrapałam go za uchem. 

- Michał się obudził - Emil trącił mnie w ramię. 

Jak oparzona wystartowałam do pokoju synka. Michaś siedział na łóżku, był oblany potem. Gdy usiadłam obok niego wtulił się we mnie mocno. 

- Tatuś przyprowadzi Magdę, prawda? 

- Jasne, to więcej niż pewne. 

- To dobrze. Madzia mnie wkurza, ale wolę żeby była w domu. 

- Niedługo wróci, nie bój się - Pocałowałam synka w jasną główkę. - Spróbuj się jeszcze przespać. 

Michał ziewnął i położył się. Okryłam go kołdrą i wyszłam. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Czasami tak bardzo chciałabym mieć normalną rodzinę, bez tego ciągłego życia w zagrożeniu. Szybko jednak skarciłam się w myślach. Przecież wiedziałam na co się piszę, nikt nie kazał wychodzić mi za Patryka ani rodzić mu dzieci. Pozostało mi wierzyć, że naprawdę wróci niebawem z roześmianą Madzią na rękach. 

Osunęłam się na podłogę i skuliłam się. Musiałam chwilę pobyć sama. Z dołu dochodziły mnie wesołe rozmowy. Czy oni aż tak wierzyli w mojego męża? Jeśli tak, czemu ja nie mogłam? Aż drgnęłam, gdy dostałam sms-a. Szybko odblokowałam telefon. Kuba.

Zaraz dołączymy do Patryka, nic się nie bój. Emil napisał mi, że umierasz ze strachu. Obiecuje, że wszystko będzie dobrze. 

Uśmiechnęłam się. Nie wiem czemu, ale dopiero zapewnienia Kuby okazały się skuteczne. Podniosłam się i z dużo lżejszym sercem zeszłam na dół. 

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz