Rozdział 37. Jak to było?

1.6K 144 11
                                    


Ten rozdział powstał z jednego powodu. Czytałam sobie z nudów pierwszą część Należysz do mnie i zobaczyłam, że kilka osób żałowało iż przejechałam za szybko poznanie głównym bohaterów. Zamierzam to teraz nadrobić. Miłego czytania ;D

ps...

Pisałam to w stanie.... Uniesienia niestety po winie właśnie :D Wybaczcie jeśi rozdział będzie dziwny. 

ps2

Kocham Was.  Dziękuje Wam, że jesteście naprawdę...



Amelia. 


Kilka dni później wpadła do mnie Lidka ze swoimi bliźniaczkami Martą i Moniką. Nasze dzieciaki zaczęły się bawić a my usiadłyśmy przy lampce wina. Lidka wyglądała kwitnąco, nawet mimo tej swojej blizny na twarzy. Promieniała, była przecież matką i żoną, w końcu spełnioną. Hm.. Również nie mogłam przecież narzekać, wiodłam wręcz wymarzone życie. Mąż, dzieci i piękny dom. 

Przyjaciółka upiła porządny łyk naszego ulubionego Morgena Davida i zapaliła cienkiego Pall Malla. Skrzywiłam się, ale nie skomentowałam. Dzieci siedziały daleko. Jako iż Patryk miał niedługo wrócić również wypiłam ze swojego kieliszka. Powoli zaczęło mi przyjemnie szumieć w głowie. Mimo to bacznie przyglądałam się naszym pociechom. 

- Powiedz mi Amelko, jak właściwie to z wami było? Z tobą i Patrykiem - Uściśliła - Gdy was poznałam byliście już parą, i to z niemałym stażem. Jak się poznaliście? 

 - W szkole - Wzruszyłam ramionami - Po prostu zagadał do mnie na przerwie. 

- I co? Od razu wam poszło? 

- Jasne, że nie...

- Opowiesz coś więcej? 

- Cóż...

Niedługo po tym jak poszliśmy na pierwszą randkę wybrałam się do Kasi. Lubiłam siedzieć i rozmawiać w z przyjaciółką, czułam się po prostu bezpiecznie i błogo gdy siadałyśmy na parapecie okna w jej pokoju i piłyśmy gorącą czekoladę. Tym razem nie było inaczej chociaż Kasia wydawała mi się być jakaś inna. Odkąd umawiałam się z jej bratem nie żartowała ze mną jak kiedyś, zrobiła się trochę zimna wobec mnie.  Z początku się tym nie przejmowałam, ale tego dnia coś mnie tknęło i zapytałam prosto z mostu o co jej chodzi. 

- Patryk nie jest dla ciebie - Mruknęła nie patrząc na mnie - Zrani cię,  to pewne. Zabawi się i zostawi. On już taki jest. Nie chcę żebyś potem miała jakąś uraz do mnie. 

- Kasiu..... Skąd ten pomysł? 

- Trochę dłużej go znam. Wiele lasek przewinęło się już przez jego wyrko - Uśmiechnęła się smuto - On nie przejmuje się uczuciami, każdej z nich mówił jak mu zależy i tak dalej. 

Zacisnęłam dłonie na kubku i spojrzałam w okno. Aż nie chciało mi się wierzyć, że oczy Patryka mogą tak dobrze kłamać. Gdy na mnie patrzył, czułam się ważna... Przecież na naszej pierwszej randce był taki romantyczny i delikatny. Trzymał mnie za rękę, nic więcej.

- Może tym razem jest inaczej - Warknęłam. - Może naprawdę mnie polubił. 

Kaśka zaśmiała się cicho i założyła czarny kosmyk w grzywki za ucho. Nagle do pokoju weszła mama rodzeństwa. Niska, zniszczona życiem kobiecina z bladym licem. Zerknęła najpierw na córkę, potem na mnie, 

- Rozmawiacie o Patryku? 

- Tak - Odpowiedziała szybko nadąsana Kaśka.

- Spotykasz się z nim, prawda Amelko? Biedactwo ty moje.... Odradzam. To potwór, uwierz mi... Wiem co mówię. Nie będziesz szczęśliwa u jego boku. Mój,... Syn, nie zna pojęcia co to ,, miłość''.

Pamiętam, że wyszłam z ich domu z mętlikiem w głowie. Chociaż nie chciałam, zaczęłam bardziej przyglądać się Patrykowi.  Sporo się uśmiechał, wciąż był wobec mnie bardzo delikatny.... Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. 

Pewnej soboty poprosiłam Patryka , by koniecznie przyjechał do mnie wieczorem na kilka godzin bo nie lubiłam siedzieć sama w domu a rodzice wyjeżdżali i mieli wrócić dopiero nad ranem. Patryk jednak nie przyszedł i wyłączył telefon. No tak. Sobota wieczór, miał pewnie lepsze rzeczy do roboty.  Wiele myśli tego wieczory pędziło po mej głowie. Przystojny, popularny chłopak na bank siedział teraz wokół kolegów i ... Koleżanek na jakiejś imprezie. Momentalnie uwierzyłam w słowa przyjaciółki.

W tym wszystkim nie pomógł fakt, iż Patryk nie dał znaku życia przez cały tydzień. Byłam pewna, że już po wszystkim. Płakałam długo, zdążyłam zauroczyć się w tym niesamowitym chłopaku. Zjawił się dopiero w czwartek. Po prostu stanął przed drzwiami mojego domu z samego rana. Nie chciałam go nawet wpuścić, ale coś w jego spojrzeniu kazało mi przesunąć się i dać mu drogę wolną do salonu. Usiadł na kanapie i uśmiechnął się smutno. 

- Przepraszam, że nie przyszedłem w sobotę...

- Nie musisz się tłumaczyć, wszystko wiem. 

- Hę? Co masz na myśli? 

- To nam nie wyjdzie - Zmieniłam temat - Zakończmy to nim się na dobre zacznie. 

- Am, wiem że cię zawiodłem. Wybacz mi...Naprawdę nie mogłem...

- Nie mogłeś również zadzwonić ani wysłać sms-a?! 

- Uwierz mi, nie miałem jak....

- Patryk.. Przestań. Wiem, że ktoś taki jak ja nie ma ci nic do zaoferowania. Jestem zwykłą szarą myszką, nie wiem czego ode mnie chcesz ale chyba ci tego nie dam. 

- Proszę... Nie... Aniele...

- Jak mnie nazwałeś? - Otworzyłam szeroko oczy. 

- Wybacz, jeśli sobie nie życzysz nie będę tak do ciebie mówił. Wiec tylko, iż zależy mi na tobie. 

Aniele.... Aniele... Tylko te słowo brzęczało mi w uszach.  Chyba dzięki temu nie ciągnęłam tematu zakończenia tego wszystkiego. Dopiero kilka lat później dowiedziałam się, że Patryk w sobotę zabił łowcę aby obronić młodszego kolegę i dostał karę.Złapali mu obie ręce i siedział przez to u Kuby , rozwalił telefon i nie mógł dać mi znaku życia. 

- Wow - Szepnęła Lidka - A co było potem? 

- Może ja ci opowiem - Do pokoju wszedł Patryk. 

- Tak więc.... - Zaczął. 

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz