Rozdział 32. Nowa

1.7K 154 149
                                    




Patryk. 


To, że nie odczuwa się strachu nawet w takich sytuacjach jest już chyba uważane za chorobę psychiczną. Stałem przed wejściem do tej ,, tajnej bazy'', z rękoma założonymi na piersi i uśmiechem na twarzy. Do tej pory naliczyłem tylko pięćdziesięciu przeciwników. Okrążyli mnie, mimo to nie poczułem nawet odrobiny lęku. Rozejrzałem się niemal znudzonym wzrokiem. Same wilki, miałem pewność. Nigdzie nie widziałem Adama, typowe. Zapewne nie zamierzał ze mną w ogóle walczyć. Byłem jeszcze gnojkiem, gdy spuściłem mu wpierdol. Co dopiero teraz...

Ruszyli razem, jak jeden mąż. Przewróciłem oczami i zacząłem najpierw robić uniki, tu jednemu wywaliłem z główki, innemu podłożyłem nogę i tak dalej. Zacząłem delikatnie. Co śmieszne, żaden z nich nie mógł mnie trafić, czy to ręką czy kłami. Byłem dla nich za dobrym przeciwnikiem. 

Niestety po pewnym czasie nawet taki kozak jak ja potrzebuje złapać oddech, a ja nie miałem takiej możliwości. Było tych dupków stanowczo za dużo. Mimo wszystko nie przestawałem kopać, szarpać i uderzać kolejnym gęb. Czułem w sobie niesamowitą determinację. Po pierwsze Madzia była tak blisko... Po drugie gdyby coś mi się stało Amelka patrzyłaby na mnie ,, tym spojrzeniem''. Tak, ja też się go bałem. Kiedy tylko kładła ręce po bokach i mrużyła oczy miałem ochotę spierdalać. Cóż, trzeba zacisnąć poślady i walczyć...





Amelia. 


Wciąż się denerwowałam.  Emil jak wyszedł na dwór, tak tam został. Chyba się obraził..No cóż. Korneliusz zaparzył mi herbatę, chociaż prosiłam o kawę. 

- Serce ci stanie prędzej niż mój Fredzio przy Fabianku  - Zacmokał a ja mimowolnie spojrzałam na jego krocze. 

Aleksa spojrzała na Natalię z kolei Natalia na Anię. Tak, Korneliusz czasami przechodził samego siebie. W końcu usiadłam na fotelu. Od tego stania w oknie bolały mnie już nogi. Siedzieliśmy wszyscy w zupełnej ciszy, aż do środka nie wleciał Emil. 

- Igor tu idzie. Nie uwierzycie co ze sobą targa. 

- Igor ? - Zdziwiłam się. - No z czym? 

- Zaraz zobaczycie. 

Po kilku minutach Igor rzeczywiście wczłapał się przez drzwi frontowe. Na rękach trzymał coś zawinięte w kocyk. Spojrzałam na Emila ale pokręcił tylko głową. 

- Co to jest? - Spytała Aleksa patrząc podejrzliwie na zawiniątko. 

- Chyba moja mate - Wydukał a mnie oblał zimny pot. 

- Ona nie żyje? - Spytałam szeptem. 

- Żyje, żyje. Zemdlała gdy pokazałem się jej jako wilk ale zobaczcie ją tylko...

Mówiąc to wręcz wyrzucił z koca na kanapę jakieś dziewczę. Wszyscy zerwali się na równe nogi. Fakt, wyglądała słodko. Długie blond włosy z grzywką do do dolnej wargi. Mały nosek i ładne usta w kolorze ciemnego różu. Wyglądała też na drobną, byłam ciekawa ile ma lat. Z takimi pytaniami musieliśmy zaczekać aż się obudzi. 

- Kto to jest? - Spytał Emil bardzo spokojny głosem. Aż dziwne. 

- Dziewczyna. Spotkałem ją w lesie, spodobała mi się więc ją sobie wziąłem. 

- Wziąłeś? 

- Tak. 

- Że podniosłeś i wziąłeś? 

- Jak zemdlała to zawinąłem ją w kocyk, na którym leżała. 

- Zawinąłeś ją w kocyk i sobie wziąłeś? 

- Tak. 

- Czy ty się z chujem na rozum zamieniłeś? To człowiek, nie możesz ich sobie zabierać jak zabawek! - Wydarł się Emil a dziewczyna, uchyliła powieki, 

Zamarliśmy. Emil wyglądał jak chomik bo wciągnął już powietrze aby dalej wrzeszczeć na Igora. Igor za to uśmiechnął się i uklęknął przed dziewczyną. 

- Pamiętasz mnie? Jestem tym wilkiem! 

- Igor, idioto - Warknęła Aleksa - Nie strasz jej!

Odepchnęła Igora i sama uklęknęła przed zlęknioną dziewczyną. Jak nigdy uśmiechała się normalnie, a nie jak myśląca o nowej zbrodni psychopatka. 

- Nic ci nie grozi, jesteś w domu gościa który rządzi tymi wilkami a to - Wskazała na mnie - Jest jego żona Amelka. Jak się nazywasz? 

- M... Magda ale mówią na mnie Madi - Wyjąkała. 

- Ja jestem Aleksa, miło cię poznać Madi. Pamiętaj, że wszystko będzie dobrze. Zaraz odstawimy cię do domu. 

- Nie oddam jej , jest moja - Jęknął Igor. 

- Zostawcie mnie z nią samą - Poprosiłam cicho. 

Igor spojrzał na mnie wystraszony, ale razem za innymi wyszedł z domu. 

- Idźcie dalej, nie chce żebyście coś słyszeli! - Krzyknęłam do wilków. 

Usiadłam na przeciwko skulonej Madi. Miała uroczą twarzyczkę i przecudowne oczy. Im dłużej w nie patrzyłam tym więcej kolorów widziałam. Od niebieskiego aż po pomarańczowe plamki na końcach źrenicy. Uśmiechnęłam się i złapałam ją za zimną, delikatną dłoń. 

 - Wiem, że to co widziałaś musiało cię bardzo przestraszyć. Sama przeżyłam kiedyś coś podobnego, ale naprawdę nie musisz obawiać się wilków. Chronią ludzi i cię nie skrzywdzą. Igor nie przebywa zbyt często w waszym otoczeniu i nie wiedział, że nie powinien cię porywać. Przepraszam za niego. 

- Wydaje się być całkiem miły - Na twarz dziewczyny wkradł się rumieniec. 

- Tak, to świetny chłopak ale młody i narwany. A ty? Ile masz lat? 

- Piętnaście. - Wydukała. 

- Więc jesteście w podobnym wieku. Igor chyba cię wybrał. To coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, tym bardziej mu wybacz. Mieszkasz gdzieś w okolicy? 

- Kilka dni temu wprowadziliśmy się do miasteczka obok. 

- Zaraz odprowadzimy cię do domu.

- A... Może zrobić to Igor?  - Spytała a jej oczy zabłysnęły. 

Oho... Więc nasz Igor spodobał się Madi. Zaśmiałam się cicho. 

- Jasne. Zawołam go...

Nie zdążyłam. Chłopak wleciał do środka, więc podsłuchiwał. Westchnęłam i ustąpiłam mu miejsca. 

- Ale super, chętnie cię odprowadzę ale może pójdziemy jakoś na około? Chcę cię poznać. 

- Bardzo chętnie. 

- Jesteś taka śliczna... Twoje oczy są niesamowite, jakbym patrzył w tęczę  - Wyszeptał chłopak drapiąc się po jasnej czuprynie. 

- Umiesz jeździć na rolkach? - Spytała nagle. 

- Nie, nie wiem co to rolka.... -Posmutniał. 

- Ja cię nauczę - Pokiwała głową i założyła za ucho grzywkę. 

Pokiwałam głową. Nowa para gołąbków. Nagle podeszła do mnie Aleksa. 

- Jemu też mamy kupić obroże i smycz? - Spytała mnie szeptem. 

Zaśmiałam się w odpowiedzi i znów podeszłam do okna. Niepokój powrócił. 

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz