Rozdział 15. Tatuś idzie zabijać.

2K 168 9
                                    




Amelia



Na szczęście tata zajął się Magdą i Michasiem, ja nie miałam na to siły. Siedziałam z mamą w moim starym pokoju i wypłakiwałam oczy. Nadal nie mogłam w to uwierzyć , myślałam  że mam trwam w szczęśliwym małżeństwie. Nigdy nie zwątpiłam w Patryka, byłam w niego zapatrzona jak w obrazek. 

- Co ja mam teraz zrobić mamo? 

- Kochanie, musisz to przemyśleć na spokojnie. Targają tobą teraz silne emocję, możesz popełnić błąd. Uspokój się i porozmawiaj z nim. Każdy widzi, że Patryk bardzo was kocha. Jestem przekonana, że to jednorazowy wybryk. 

- Ja też , ale i tak strasznie boli. To wydarzyło się kilka lat temu ale nie mogę tego przeżyć. Zawsze był o mnie taki zazdrosny. 

- Może właśnie dlatego. Wiedział, że pomimo gorącego uczucia jakim ciebie darzy podwinęła mu się noga. Bał się pewnie, że i tobie to się przydarzy. 

Ukryłam twarz w dłoniach i pokręciłam głową. To wszystko zaczęło mnie przerastać. Ciągle wyobrażałam sobie tę sytuację. Mój mąż i ta suka objęci w namiętnym pocałunku. Zawyłam jeszcze głośniej. Mama nagle zerwała się z łóżka, na którym siedziałyśmy i podeszła do okna. Zmarszczyła brwi. 

- Patryk przyjechał. 

- Nie chcę z nim rozmawiać. 

- Nie będę cię zmuszać. Wpuszczę go do salonu. 

Gdy mama wyszła z pokoju pobiegłam za nią i stanęłam na szczycie schodów, tak by nie było mnie widać, ale żebym wszystko słyszała. 

- Muszę się zobaczyć z Amelką - Patryk był strasznie zdenerwowany i jakby... Zasapany?  - Nie rozumiem co się stało, czemu nie chce mnie widzieć?  Czemu się wyniosła? 

- Nie mogę z tobą rozmawiać na ten temat. Amelia odezwie się do ciebie... 

- Wybacz mi mamo, ale nie będę czekać. 

Usłyszałam szybkie kroki. Zaklęłam pod nosem i wbiegłam do pokoju. Mogłam się domyślić, że jednak postawi na swoim. Jak zawsze. Usiadłam więc na łóżku i starałam się nie płakać. Patryk wszedł powoli do środka i zamknął drzwi. Był blady i miał szeroko otwarte oczy, jakby się bał. Rzeczywiście ciężko oddychał, czyżby serce? 

- Uspokój się - Poprosiłam cicho. 

- Jak mam się uspokoić? Zabierasz dzieci i psa, uciekasz z domu. O co ci chodzi? Czemu siedzisz tutaj zapłakana? Nic nie rozumiem! 

- Zapytaj się Wiktorii o co o tym sądzi, ach nie. Wybacz, nie macie zbytnio czasu na rozmowy. Prawda? - Syknęłam. 

- O czym ty mówisz? Czemu mam ją pytać o cokolwiek? 

- Dowiedziałam się co wydarzyło się między tobą a tą suką. - Wydusiłam przez ściśnięte gardło. 

- Może i mnie uświadomisz? 

- Mam ci opowiadać o tym jak ją pieprzyłeś, skończony kutasie?! - Wrzasnęłam. 

- Co? O czym ty bredzisz? 

- Jeden z twoich bliskich przyjaciół opowiedział mi co wydarzyło się w ten wieczór, gdy upiliście się razem. Pamiętasz? Przyrzekałeś, że nic się miedzy wami nie wydarzyło! 

- Kto ci to powiedział? 

- To już nie jest is...

- Jest, bo kłamał! 

- Jesteś żałosny, wypierdalaj stąd! 

- Aniele...

- Do niej też tak mówiłeś? Czy może wolała bardziej zbereźne rzeczy? Chyba, że nawet nie pamiętasz tak byłeś najebany i napalony. Powtarzam, wynoś się. Nie chce mieć z tobą nic wspólnego, chcę rozwodu. Nienawidzę cię. 

Patryk pokiwał niedowierzająco głową, ale zaczął się cofać. Wtedy podbiegła do niego Madzia, mąż machinalnie porwał ją w objęcia wciąż patrząc się na mnie w niemym szoku. 

- Tusiu, Tusiu ! - Szczebiotała Madzia - Dziadzia namalował że mną kuczyka! 

- To świetnie córeczko - Patryk w końcu oderwał ode mnie wzrok i uśmiechnął się blado do naszej pociechy.  - Pokażesz mi później, dobrze? Tatuś jedzie zabijać.

Mówiąc to odstawił dziecko na ziemię i zaczął iść do wyjścia. Pognałam za nim, co mu znowu odbiło? Wyszliśmy na podwórko. Patryk oparł się o auto i zawiesił głowę. 

- Co ty chcesz zrobić? 

- Dowiem się kto ci o tym powiedział, i go zabije. Przysięgam, że nie dramatyzuje - Wydukał cicho. 

- Dlaczego.... Przecież mówiłeś wtedy, że nie pociągają cię inne kobiety...

- Bo tak jest! - Ryknął odwracając się w moją stronę - Między mną a Wiktorią nic się nie wydarzyło, ale skoro własna żona mi nie  wierzy dowiem się kto gada takie głupoty i zmuszę go do wyjaśnień a potem go rozerwę! 

Patryk skrzywił się nagle i złapał za serce. Zaczął oddychać jeszcze ciężej i zachwiał się na nogach. Och nie... Atak serca... Zapomniałam, że nie mógł wziąć leków. 

- Spokojnie, trochę ochłonę i dopiero porozmawiamy. Nie mówię, że to definitywny koniec... - zaczęłam łagodnie. 

- Wciąż swoje? Dobrze. 

Patryk prychnął gniewnie i wsiadł do auta. Podbiegłam do uchylonego okna. 

- Nie możesz jechać w takim stanie! 

- Jeśli nie udowodnię ci, że cię nie zdradziłem to równie dobrze mogę umrzeć.  - Warknął - Odsuń się od samochodu an..... Amelio. 



Patryk. 



Ruszyłem z pizdą, nie bacząc na to że z bólu i braku oddechu robi mi się ciemno przed oczami. Musiałem znaleźć tego skurwysyna. Przecież nie zdradziłem Amelki, to dla mnie fizycznie niemożliwe. Chyba, że....

Zatrzymałem się raptownie na poboczu i oparłem głowę na kierownicy. Może po prostu całowałem się z Wiktorią i ktoś to zobaczył? Dla mnie to już zdrada. Tyle, że nie pamiętam aby coś takiego miało miejsce. Byłem pijany, na pewno na dobrą godzinę urwał mi się film ale... Byłbym do tego zdolny? Ktoś na bank sporo nakłamał, ale musiał mieć jakąś podstawę. Kurwa.... 

Zdenerwowałem się jeszcze bardziej. A co jeśli naprawdę zdradziłem Amelkę? A co jeśli przelizałem się z Wiktorią? Serce bolało mnie coraz bardziej, poczułem że zaraz chyba zemdleję. Jęknąłem z bólu. Pierwszy raz od dawna zacząłem się bać, że rzeczywiście umrę. Zadzwoniłem po Kubę. Musiałem wziąć leki, a dopiero potem szukać uczynnego ,, przyjaciela '' 

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz