Rozdział 54 Kim jesteś?

1.3K 137 6
                                    


Pomysł na rozdział podsunęła mi littlewredota


Patryk


Obudziłem się na miękkiej trawie pod wiekowym drzewem. Tak miło mi się drzemało, chociaż zrobiło się troszkę chłodniej. Przeciągnąłem się, ziewając wydałem z siebie bardzo dziwny piskliwy dźwięk. Co jest? Rozejrzałem się nieprzytomnie, co ja właściwie robiłem w takim miejscu? Usiadłem zastanawiając się czemu tak dziwnie wszystko widzę i słyszę. Dużo gorzej niż zwykle, bardzo dziwne. Poczułem, że muszę zrobić siusiu i podniosłem się. Kurde, dawno nie byłem tak zaspany ledwo ogarniałem. Oparłem się dłonią o drzewo i zsunąłem spodnie.

- COOOOOOOO?!!!!

Boże, co się stało z moim penisem?! Czemu jest taki mały?! Z wrażenia zacząłem ciężko oddychać. Dopiero wtedy zauważyłem, że mam na sobie zielony kubraczek i ciasne spodenki. Niemożliwe, podbiegłem szybko do rzeki i spojrzałem w swoje odbicie. Blond czupryna i piegi... Zamarłem na dobry moment w przerażeniu nim dotarło do mnie co tak właściwie się stało. Ten dzieciak zamienił się ze mną ciałami! Zabije go, najpierw jednak odzyskam sam siebie. Tylko gdzie byłem? Las nie wydawał się w tym miejscu zbyt znajomy ale rzeka na bank przepływała przez polane w pobliżu Osady. Cholera na tych krótkich nóżkach będzie ciężko. Z tą myślą poczłapałem w mam nadzieje kierunku domu.



Amelia.


Ewidentnie nie mieszkałam teraz pod jednym dachem z mężczyzną, którego poślubiłam. Zachowywał się trochę jak dziecko, nie mogłam pojąć co się stało. Co dziwne, reszta nie wydawała się widzieć nic dziwnego w tym wszystkim. Tłumaczyli, że Patryk ma po prostu lepszy humor niż zwykle. Siedziałam więc cicho i obserwowałam. Cóż, dzieciaki nie mogły narzekać bo Patryk bawił się z nimi od samego rana jednak Filip, sekretarz z pałacu już owszem. Przyjechał do nas po południu wręczając przy tym plik różnych raportów i innych kartek.

- Przykro mi, ale nie przyjechał pan do pałacu nawet nie poformował więc przywiozłem co trzeba. Niestety to musi być zrobione na jutro bo doszło kilka nowych stad a kilka odeszło i zaczęło inną pracę. To dość ważne.

Zerknęłam na męża i uniosłam lekko brew. Mój mąż z przekleństwem na ustach od razu rzuciłby się na papiery wiedząc jak poważna to sprawa. Przecież średnio raz na dwa miesiące musiał cały dzień i noc przesiedzieć w biurze właśnie z powodu tych raportów. Patryk jednak złapał papiery w dłonie i popatrzył na nie ledwo przytomnym wzrokiem.

- Mam to zrobić dziś? - Spytał cicho.

- T... Tak panie. - Odparł Filip aż kurcząc się ze strachu, wiedział że Patryk powinien teraz wybuchnąć.

- Ale ja nie wiem jak... To znaczy... Ja...

Westchnęłam i wyrwałam mu papiery z rąk, nieważne kim była ta osoba która podszywała się pod niego nie mogłam pozwolić by przez sprawy Osady miały się skomplikować.

- Ja to zrobię Filipie, Patryk nie czuje się najlepiej. - Warknęłam i usiadłam przy stole.

Patryk wrócił do oglądania jakiś kreskówek, Filip wyszedł przed dom zapalić a ja usiadłam do tych papierów. Nieciekawa robota, dość monotonna ale po godzinie wszystko skończyłam. Odetchnęłam z ulgą i z uśmiechem oddałam dokumenty. To tylko niewielka część robot, jeszcze jutro i pojutrze dojdą nowe raporty. Położyłam dzieciaki do spania i usiadłam na oparciu fotela. Patryk nawet na mnie nie patrzył, wyciągnęłam wiec dłoń po pilota i wyłączyłam telewizor.

- Ej! - Krzyknął żałośnie.

- Kim jesteś i gdzie jest mój mąż? - Spytałam nad wyraz spokojnie, aż się zdziwiłam.

- Nie wiem o czym ty mówisz. Dobrze się czujesz?

- Wspaniale. - Syknęłam. - Jednak ty chyba gorzej.

- Daj spokój Aniele, wszystko dobrze. - Uśmiechnął się.

Aniele? Tylko ktoś kto dobrze nas znał wiedziałby, że Patryk mnie tak nazywa. Zbiło mnie to troszeczkę z tropu. Może rzeczywiście to był Patryk tylko coś mu się stało? Musiałam to sprawdzić raz a dobrze. Usiadłam tuż obok i złapała go za rękę.

- Kocham cię. - Szepnęłam.

- Też cię kocham. - Odpowiedział szybko.

A ja już wiedziałam swoje. Jego oczy... Nie patrzył na mnie z miłością, jego wzrok w ogóle się nie zmieniły. To nie on, Patryk gdy mówił mi takie rzeczy miał takie czulsze spojrzenie. Zapiekły mnie oczy, zerwałam się z miejsca i pobiegłam do sypialni. Gdzie był Patryk?!

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz