Rozdział 35. co

1.6K 158 48
                                    

  Oni chcą tej wojny, bo ty jesteś obok

Dziś jestem spokojny, bo zostałem z tobą
Chcę ciebie na zawsze, nie tylko chwilowo  





Wkurwiony Patryk 



Gdy Igor przyprowadził mi Adriana i Emila zalanych w trupa myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Chłopcy ledwie stali na nogach ale uśmiechali się głupkowato. Siedziałem po prostu przy biurko z zaciśniętymi ustami, wiedziałem że gdy tylko je otworzę wyleje się z nich morze przekleństw. 

- Siedzieli w rozbitym aucie niedaleko twojego domu, w cieniu lasu więc nie było ich dobrze widać z drogi - Wyjaśnił Igor. 

Kiwnąłem tylko głową. Emil nagle zachwiał się mocniej i runął na podłogę z rozmachem przywalając wcześniej japą o kant biurka. Wciąż zawzięcie milczałem, Igor patrzył to na mnie to na pijanych kretynów. 

- Dlaczego tak nagle zniknęliście? - Spytał Adriana, wyglądał na trzeźwiejszego. 

- To nie jest istotne - Odezwałem się w końcu nad wyraz spokojnie. - Nie interesuje mnie powód ich zachowania. 

- Co? Czemu? 

- Czemu? Zaraz wam wszystkim powiem czemu - Podniosłem się śmiejąc się niemal serdecznie i....

Złapałem biurko i w dzikim szale rzuciłem nim o ścianę, rozpadło się w drzazgi robiąc przy tym mnóstwo hałasu. 

- DLATEGO KURWA JEGO ZAJEBANA MAĆ, ŻE ZACHOWALI SIĘ JAK SKOŃCZENI IDIOCI!!! - Ryknąłem. 

Igor skulił się i aż usiadł na podłodze. Miał oczy jak spodki i zbladł. Dawno nie widział mnie w takim szale. Czułem, że zaraz stracę panowanie nad sobą. Byłem czystą i niepohamowaną furią. 

-  Zniknęli nie dając nikomu znaku życia, po to by się razem najebać! Mieli gdzieś, że ich kobiety będą się martwić! Przez chwilę nawet nie pomyśleli, że postawię pół Osady na nogi bo po lesie wciąż kręcą się te pierdolone Weksony! Bezmózgie jełopy! - Piekliłem się. 

- Wlałem w Aleksę spermę i zaszła - Adrian czknął - A Emil ma podobnie to wyszliśmy to opić. 

- Do końca was poje.... Zaraz... Co ... Co zrobiłeś? Albo nie. Nie powtarzaj - Westchnąłem i usiadłem. 

Adrian wzruszył ramionami, a Emil w końcu pozbierał się z podłogi. Wyjął jedną z książek stojących za moimi plecami na regale i podszedł do mnie. 

- Taras leci zrób Aaa! - Zachichotał i pacnął mnie książką w głowę. 

Tego.

Już.

Kurwa.

Za wiele. 

Zamachnąłem się i z całej jopy uderzyłem go pięścią w ryj. Emil odleciał ode mnie z taką siłą, że przebił sobą ścianę i wylądował w pokoju Filipa. Filip pisnął, bo właśnie stał nagi jak go Pan Bóg stworzył, chyba się przebierał w piżamę. Na to wszystko oczywiście do biura wleciał Korneliusz, na widok Filipa zaświeciły mu się oczy. 

- Nie, fe Kornelku masz chłopaka ty niegrzeczny tygrysku - Mruknął i uderzył się ręką w rękę jakby się karcił. 

Adrian się śmiał, Filip krzyczał, Korneliusz wciąż gadał do siebie, Emil jęczał....

- Wszyscy.... WSZYSCY WYPIERDALAĆ STĄD!!!!- Wrzasnąłem i...Upadłem na jedno kolano. 

Dostałem ataku, ból przeszył moje serce. 

- Panie! - Filip podleciał do mnie. 

- Odejdź jesteś kurwa goły! - Krzyknąłem. 

- ZOSTAW PTYSIA TY PERWERSIE! - Pisnął Korneliusz i rzucił się na szyję Filipa. 

Upadli razem na mnie. Boże... Ja rozpłaszczony jak naleśnik, na mnie goły Filip a na nim Korneliusz. Scena jak z rasowego gejowskiego porno. Chciałem umrzeć. Leżałem jak martwy a Filip i Kornel szamotali się na mnie. Przekręciłem głowę i napotkałem wielkie oczy Igora. 

- Pomóż.... Mi...-Wyszeptałem. 

Chłopiec poderwał się na równe nogi i zrzucił ze mnie obu panów, potem pomógł mi wstać. 

- Idę do lekarza- Wycharczałem - Gdy wrócę ma was tu nie być...







Amelia 

Patryk wrócił do domu jakiś blady i zmarniały. Nie chciał ze mną rozmawiać, od razu położył się do łóżka i nakrył się kołdrą. Podreptałam za nim i ległam obok niego. 

- Kochanie, co się stało? 

- Przeżyłem dzisiaj traumę, nie chce o tym rozmawiać - Mruknął tylko. 

- Słyszałam, że chłopcy się znaleźli. 

- Tak, ale pogadam z nimi jutro. Dziś to nie ma sensu. 

- To dobrze, no że nic im nie jest. 

- Mhm... Tak. 

- E... Kotku?

- Aniele? - Wychylił jedno oko. 

- Czekałam na ciebie, mam wino i nową bieliznę - Mruknęłam - Czerwoną, lubisz kiedy mam na sobie ten kolor. 

- Wybacz Aniele, ale gdy zamknę oczy widzę nagiego Filipa











co.

Należysz do mnie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz