Rozdział 3

380 18 2
                                    

Nadia pov
       Rano  jak zawsze, mój "przyjaciel" budzik. Ale kiedy tylko podniosłam siè do siadu zorientowałam się , że nie leżę na swoim łòżku a na dywanie, bo moja kochana przyjaciółka, śpi rozwalona na całym moim łóżku. Od razu pomyślałam że podczas snu musiała mnie z niego zepchnąć.
Miałam już przygotowany plan na szatanską pobudkę a mianowicie, udałam się cichutko do kuchni i wziełam najwiekszy kubek jaki znalazłam i wlałam do niego wody, a następnie wróciłam cicho do pokoju i stanełam przy łóżku i zaczełam delikatnie przechylać kubek na twarz Kate. Dosłownie po jednej sekundzie, od kiedy woda wylądowała na mojej przyjaciółce, ona gwałtownie się podniosła.
- czy ty do końca oszalałas?-zapytała mnie zdenerwowana blondynka.
-nie,musiał cię jakoś obudzić po tym jak zepchnełas mnie podczas snu z łóżka.-odpowiedziałam z uśmiechem spowodowanym, moim małą wygraną. 
-dobra, nie uśmiechaj się, jak głupi do sera, tylko lepiej powiedz która jest godzina?- zapytała mnie moja przyjaciółka.
-jest 6.35-powiedziałam  spoglądając na wyświetlać mojego telefonu.
-dobra, to ja biorę wczorajsze rzeczy, lecę do łazienki ubieram wczorajsze ciuchy i jadę do domu żeby sie do szkoły uszykować.-powiedziała na jednym wdechu moja przyjaciółka, która już po minucie była w łazience i ubierała się. Po trzech minutach blondynka, szybko wyszła z łazienki i pożegnała się że mną a chwilę póżniej uszłyszałam jak drzwi frontowe się zamykają. Chwilę pòżniej, byłam już w łazience i szykowałam się do szkoły. Nie wiedziałam czemu,  ale dzisiaj do szkoły wybrałm sobie wyjatkowo ładne ciuchy a mianowicie: biała koszulka z nadrukiem , czarną tiulową spódnicę która sięgała mi przed kolana do tego założyłam czarne rajstopy a na nogi założyłam białe trampki. Makijaż wykonałam też trochę mocniejszy a mianowicie,  zrobiłm kreski na powiekach i lekko pomalowałam je cieniami.
Zadowolona z efektu końcowego, udałam sie do kuchni aby zjeść śniadanie. Miałam już zacząć jeść kiedy dostałam esemesa.

Mama: Hejka kochanie, piszę do ciebie aby cię poinformować o tym że delegacja się przedłuży i wrócę w niedzielę w południe. Kocham cię, mocno ♥♥♥

Me; ok, ja też cię kocham.

Chwilę póżniej jadłam już swoje śniadanie, ale nie wiedząć czemu miałam przecucie, że dzisiaj stanie się coś złego. Ale postanowiłam się tym.nie przejmować bo to tylko przeczucie. Po 10 minutach dokończyłam swoje śniadanie i wyszłam do szkoły, uprzednio zamykając dom na klucz. Mineły dosłownie dwie minuty od mojego wyjścia a ja dostałam esemesa od Kate.

Wariatka Kate: Hej Nadia, dzisiaj mnie nie będzie w szkole, źle się poczułam jak do domu wróciłam. Sorki ze nie napisałam wcześniej.♡♡♡

Me: ok. Nudno mi bez ciebie będzie ale jakoś wytrzymam. Zdrowiej szybko♥♥

Kiedy chowałam telefon do kieszeni wpadłam na kogoś, a tym kimś okazał się Misha Maksimov który od razu na mnie zaczął krzyczeć.
- Uważaj jak chodzisz ty pokrako- wykrzykiwał na mnie te słowa na środku ulicy.
- Przepraszam,  nie zauważyłam cię bo się zamysliłam. - odpowiedziałam wystraszona.
- To nie usprawiedliwia, żebyś nie patrzyła pod nogi- powiedział jeszcze bardziej zdenerwowany  Misha.
-Naprawdę cię przepraszam, czy mogę przejść i iść dalej?- zapytałam się nadal bardzo wystraszona.
-Przechodź i lepiej żebym cię dziś na oczy nie widział-odpowiedział mi gniewie blondyn.

Minęłam go bardzo szybko, i udałam sie stronę szkoły. Miałam rację że dziś coś się stanie, dzisiejszy dzień będzie bardzo ciężko, jeszcze w dodatku Kate sie rozchorowała. Takie myśli towarzyszyły mi w drodze do szkoły. Naprawdę się bałam że dzisiaj znów trafię na Mishę i resztę tej bandy. Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz a mianowicie słowa Kate z wczorajszego dnia, gdy mówiła mi po kartkówce o tym że Kostov groził jej tym że załatwi ją na piątkowej imprezie. Dlatego może dzisiaj do szkoły nie przyszła bo się bała ,taka myśl przeszła mi przez głowę.

Kristian Kostov- Czy na pewno bad boy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz