Hejka kochani,to już ostatni rozdział opowieści i został mi tylko epilog i kończę jej pisanie. Ale nie martwcie się bo później wezmę się za kolejną książkę . A teraz miłego czytania.
Nadia pov PRZESKOK Z PONIEDZIAŁKU KTÓRY BYŁ W POPRZEDNIM ROZDZIALE DO PIĄTKU.
Dzisiaj,jest najbardziej lubiany dzień przez każdego ucznia czyli zakończenie roku. Zostało tylko pójść na dwie godziny i odebrać świadectwo a potem dwa miesiące zabawy i wolnego. Po zakończeniu przychodzę tylko na chwilę do domu żeby przebrać się w wygodniejsze ciuchy a potem przyjeżdża po mnie Kristian i jedziemy cały dzień spędzić u niego. Wstałam i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki,zrobiłam delikatny makijaż żeby później mnie zbytnio nie obciążał. Ubrałam się w czarno-białą sukienkę a na nogi założyłam białe trampki,włosy zostawiłam rozpuszczone. Opuściłam dom pod który podjeżdżał doskonale mi znany czarny samochód. Wsiadłam i przywitała się z chłopakiem krótkim pocałunkiem,witamy się tak zawsze. Ruszyliśmy pod szkołę ostatni raz na te dwa miesiące. Mieliśmy doskonałe humory,całą drogę żartowaliśmy. Pod szkołą czekali już na nas Julka i Misha. Ruszyliśmy we czwórkę do sali gimnastycznej. Stał tam ławki czteroosobowe,więc razem usiedliśmy. Rozdawali świadectwa uczniom kończącym trzecią klasę. Za rok czeka to Mishe a naszą trójkę dopiero za dwa lata. Potem rozdali nagrody za najlepsze osiągnięcia w nauce a później poszliśmy do klas gdzie wychowawczyni podziękowała nam za ten rok nauki i bez zbędnego owijania w bawełnę rozdała nam świadectwa . Opuściliśmy szkole zadowoleni. Julka jedzie z Mishą i jego rodzicami w ten weekend do ich letniskowego domku. Ja z Kristianem podjechaliśmy pod mój dom,i chłopak czekał na mnie,bo ja na przebranie się w wygodniejsze ciuchy potrzebowałem raptem 15minut. Szybko wpadłam do domu zostawiłam świadectwo w biurku przebrałam się w czarne krótkie spodenki i białą koszulkę. Związałam włosy w niechlujnego koka i wzięłam mały plecak ,gdzie schowałam telefon i paczkę chustek. Opuściłam dom i zamknęłam go na klucz,który po chwili też znajdował się w plecaku. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy do domu Kristiana. Kiedy byliśmy już na miejscu,opuściliśmy samochód i poszliśmy do pokoju blondyna. Kiedy tylko weszłam do pomieszczenia rzuciłam plecak koło lóżka chłopaka,a sama się na nie położyłam.
-Nie za wygodnie ci?-zapytał mnie z szerokim uśmiechem chłopak.
-Masz bardzo wygodne łóżko i dlatego lubię się na nim wylegiwać.-odpowiedziałam równie się uśmiechając. Po chwili chłopak,również się położył obok mnie i mocno mnie objął.
-Leż sobie,przecież tylko żartowałem.
-Przecież wiem-powiedziałam,po czym dyskretnie wyciągnęłam rękę i chwyciłam nią małą poduszkę leżącą nad głową chłopaka. On nic nie zauważył bo był zajęty przytulaniem mnie. Powoli podniosłam rękę w której trzymałam wspomnianą wcześniej poduszkę i lekko uderzyłam nią chłopaka w twarz. Od razu podniósł się do siadu i dopiero wtedy zauważyłam że jego włosy przez to uderzenie wyglądają jakby go prąd kopnął.
-Chcesz wojnę to będziesz ją miała -powiedział z chytrym uśmiechem blondyn i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam przestać się śmiać i ciągle prosiłam chłopaka aby przestał, w końcu kiedy był zmęczony przestał mnie łaskotać i opadł zmęczony na łóżko obok mnie,a ja leżałam i próbowałam uspokoić śmiech. W końcu mi się to udało i podniosłam się,to samo uczynił chłopak . Postanowiliśmy obejrzeć jakąś komedię. Mimo tego że był początek wakacji,wybraliśmy"Kevin sam w Nowym Jorku" to klasyka świąteczna i mimo tego że każdy z nas oglądał to po kilkanaście razy to i tak za każdym razem śmialiśmy się z tych najśmieszniejszych scen. Oglądaliśmy to tak że chłopak podpiął laptopa do dużego telewizora w jego pokoju i wszystko widzieliśmy na dużym ekranie. Podczas oglądania chłopak siedział oparty o ścianę z wyciągniętymi nogami a ha leżałam głową na jego kolanach. Świetnie nam mijał czas o kiedy była pora obiadu pojechaliśmy do miasta aby coś zjeść. Szukać jakieś dobrej knajpki nam się nie chciało szukać,więc wybraliśmy się do zwyczajnej pizzerii. Zjedliśmy dużo pizzę dużo się przy tym śmiejąc,dawno tak świetnie się nie bawiłam. Do domu nie chcieliśmy już wracać więc łaziliśmy po okolicy bez celu. A samochód zostawiliśmy na parkingu przy parku. W pewnym momencie Kristian się zatrzymał i ustał przede mną.
-Jestem największym szczęściarzem na świecie że ciebie mam-powiedział chłopak z szerokim uśmiechem i chwycił mnie za ręce.
-Ja też jestem ogromną szczęściara że mam tak wspaniałego chłopaka. Po chwili nachylił się nade mną i zaczął mnie delikatnie całować. Ja zarzuciłam mu ręce na szyję a on delikatnie mnie obejmował w pasie. Całowaliśmy się kilkanaście chwil,aż w końcu oderwaliśmy się od siebie z uśmiechami na twarzy.
-Kocham cię najmocniej na świecie,mój minionku-powiedział chłopak po czym pocałował mnie w czoło.
-Ja też cię mocno kocham,jesteś moim bohaterem i zostanie nim do końca życia.-powiedziałam z uśmiechem a na moje słowa chłopak również się szeroko uśmiechnął .
W końcu ruszyliśmy do samochodu trzymając się za ręce,nasze palce były splecione. W samochodzie Kristian włączył radio i po drodze śpiewaliśmy piosenki które tak akurat leciały. W domu Kristiana nudziło nam się więc postanowiliśmy pooglądać telewizję. Siedzieliśmy tak do jakieś 21 w miedzy czasie dużo gadaliśmy i śmialiśmy się. A na kolacje zjedliśmy kanapki z nutellą. Chłopak trochę upierał się żebym została u niego w domu ale nie miałam żadnej pidżamy do spania i obiecałam chłopakowi że następnym razem u niego będę nocowała. Chłopak odwiózł mnie pod dom i oczywiście pożegnaliśmy się pocałunkiem. Kiedy weszłam do domu zamknęłam go na łucznik i już po chwili byłam w pokoju. Przebrałam się w łazience w pidżamę i wykonałam wieczorną rutynę. Opuściłam łazienkę i od razu opadłam zmęczona na lóżko zasnęłam w ciagu kilku chwil.
CZYTASZ
Kristian Kostov- Czy na pewno bad boy?
FanficKristian Kostov w swojej szkole należy do elity. Jest bardzo chamski i wszystkimi szydzi a zwłaszcza osobami które są ciche i spokojne. * w tej ksiazce Kristian nie jest sławny Z góry chcialabym przeprosic wszystkich za błedy które moga pojawiac się...