6.

801 64 72
                                    



Harry

To wcale nie tak, że byłem zawiedziony, że Louis nie szedł na imprezę. Pewnie był chory, w końcu nie było go w szkole. Mogłem iść go odwiedzić, ale jakoś po prostu nie miałem ochoty. Cały weekend przeleżałem w łóżku.

I wcale wtedy nie oglądałem durnych romansideł.

Za oknem lało, kiedy wstawałem do szkoły w poniedziałek. Ubrałem granatowy sweter i jasne spodnie. Włosy spiąłem w luźnego koka na czubku głowy. Mógłbym je w końcu ściąć.

Zszedłem na dół i westchnąłem, sięgając po czarną kurtkę. Droga w deszczu nie wydawała się przyjemną opcją. Nacisnąłem klamkę i omal zawału nie dostałem, widząc w drzwiach Louisa.

-Cześć- powiedział cicho. Nie patrzył na mnie- Pomyślałem, że może chciałbyś się ze mną zabrać? Wiesz, pada.

-Nie zauważyłem- burknąłem cicho- Ale tak, będę wdzięczny.

Zgarnąłem torbę z podłogi i ruszyłem za chłopakiem. Szedł przygarbiony, z głową spuszczoną w dół. Nie uśmiechał się, nie docinał mi, nie wkurwiał mnie. Milczał. Cały czas milczał.

Usiadłem na miejscu pasażera, obserwując jego profil.

-Ładny kolor soczewek- powiedziałem. Miał naprawdę śliczny odcień fioletu. Delikatna fiołkowa barwa idealnie współgrała z jego bladą cerą.

-Co pamiętasz z piątku?

-Słucham? Przecież się nie widzieliśmy od wtorku- mruknąłem, patrząc na niego zaskoczony. Zaparkował pod szkołą i spojrzał w moje oczy.

-O nic nie pytałem, po prostu odwiozłem cię do szkoły.

-Po prostu odwiozłeś mnie do szkoły.

Wysiadłem z jego samochodu i ruszyłem za nim korytarzem. Nie wiem, co on kurwa próbował zrobić, ale jego zachowanie zaczyna mnie przerażać.



Cieszyłem się, że miałem informatykę oraz że komputery były rozmieszczone tak, że nikt nie widział, co robię.

Również byłem szczęśliwy, kiedy po dziesięciu minutach lekcji, mogłem robić co chciałem, bo wykonałem zadanie. Informatyka zawsze była moją mocną stroną.

Wpisałem to wszystko, co zauważyłem u chłopaka, w wyszukiwarkę. Pierwszym wynikiem, który mi wyskoczył był... wampir. Ściągnąłem brwi. Kolejne wyniki również miały ten sam tytuł. Kliknąłem w pierwszy link, otworzyła się ciemna strona. Były tam jakieś stare fotografie, wzmianki o zimnych ludziach, potworach nocy, o nadludzkiej sile i zmysłach. O wszystkim nienaturalnym.

Spojrzałem na niego znad monitora. Miał ściągnięte brwi i patrzył w monitor. Na chwilę podniósł wzrok i nasze spojrzenia spotkały się. Wróciłem szybko do tekstu.

Perswazja.

Zainteresowany kliknąłem w pojęcie. Perswazja była czymś w rodzaju hipnozy; kontrolą ludzkiego umysłu. Tą umiejętność posiadały rzekomo wszystkie wampiry w mniejszym lub większym stopniu. Wróciłem do poprzedniej strony, czytając o tym, że niektóre wampiry, w szczególności jedne z pierwszych, mają dodatkowe umiejętności. Są to na przykład kontrola pogody, władanie żywiołami, czytanie w myślach, przepowiadanie przyszłości, niewidzialność...

Potrząsnąłem głową. Nie ma czegoś takiego jak wampiry. Wampiry nie istnieją. Tylko dlaczego to wszystko pasowało do Louisa?

Wampiry są nienaturalnie piękne.

Kwiat Dzikiej Róży||Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz