15.

785 69 93
                                    

No witam B)

(nie betowany)

xXxXxXxXxXx


Wróciłem do domu przed dwudziestą. Liczyłem, że jakimś cholernym cudem, Louis, nie zauważy, że wyszedłem. Wbiegłem pod schody i rozwaliłem się na łóżku. Zacząłem przeglądać zdjęcia w telefonie, natrafiając nagle na Louisa. Wygłupiał się wtedy na stoku z Lucasem. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Uczył mnie jeździć, uspokoił w trakcie burzy, a ja następnego dnia poszedłem z Nickiem do kibla. Westchnąłem. Byłem idiotą. Może Louis nie chciał ze mną być, bo bał się, że go zdradzę? W końcu już parę razy przez Louisa miałem ciekawe przygody. Jęknąłem, zakrywając twarz poduszką. Moje rozpaczliwe przemyślenia przerwał dźwięk dzwoniącej komórki.

-Trup Stylesa, czym mogę służyć?- usłyszałem śmiech po drugiej stronie i sam się uśmiechnąłem.

-Święta są za tydzień. Co powiesz na weekendowe szaleństwo?

-Co masz na myśli?

-Clovelly.

-Dawno tam nie byliśmy..

-No właśnie. Czas powrócić. Zatrzymamy się u mojego kuzyna w hotelu. To jak? Ty, ja i Nick? Jak za dawnych lat?

Przygryzłem wargę. Wyjazd wydawał się kuszący, ale nie byłem przekonany. Co mam tak nagle wyjechać?

Z drugiej strony, to dobra okazja, żeby przemyśleć wszystko.

-Zgoda.

-Świetnie. To pakuj się, wyruszamy za godzinę.

-Że jak? Ja muszę z siostrą pogadać, stary. Najprędzej będę wolny za dwie godziny.

-Tak długo będziesz gadał z Gemmą?

-Nie, muszę jeszcze skoczyć do Tomlinsonów. Zostawiłem u nich laptop

-Okej. To spotkamy się u mnie, oni mieszkają jakoś niedaleko, nie?

-Spoko. Pakuję się, gadam z siostrą i lecę.

-Do zobaczenia.

-Trzymaj się- rozłączyłem się, z uśmiechem zaczynając pakować rzeczy do torby. Potem przebrałem się w koszulę i czarne dżinsy. Kiedy byłem gotowy, zszedłem na dół i poinformowałem siostrę o moich planach, oczekując jakieś reakcji. Dziewczyna tylko kiwnęła głową, kazała mi na siebie uważać i dobrze się bawić. Dopiero kiedy ubrałem płaszcz, zatrzymała mnie w drzwiach.

-Znowu byłeś u Louisa?- spojrzałem na nią zaskoczony- Widzę przecież, jak chodzisz. Dlaczego mu na to pozwalasz?

-Sam tego chcę- westchnąłem, opierając się o ścianę- Kiedy mnie boli..- przygryzłem wargę- kiedy czuję ten ból, mam pewność, że to się dzieje naprawdę. Że on nie jest tylko snem i nie obudzę się zaraz.

-Seks ma być przyjemny, Harry- westchnęła.

-Nie powiedziałem, że nie jest.

-Harry, um..- zachęciłem ją gestem dłoni- Jesteś pewien, że ten wyjazd to dobry pomysł?

-Dlaczego?- odłożyłem torbę zdziwiony.

-Jedziesz z Nickiem. Wiesz, że on coś do ciebie... I- przygryzła wargę, by po sekundzie ją puścić- Louisowi się to nie spodoba. On jest o ciebie strasznie zazdrosny.

-To dlaczego nie chce ze mną być?- parsknąłem.

-A zapytałeś o to choć raz?- pokręciłem głową. No tak, jak mogłem chcieć związku z Lou, skoro mu o tym nie mówiłem. Co z tego, że on mógł to wyczytać z moich myśli, albo sam zaproponować? Ja tego chciałem, więc ja powinienem się zorganizować i skleić jedno składne pytanie- A ty w ogóle tego chcesz?

Kwiat Dzikiej Róży||Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz