22.

673 53 143
                                    


Czekałam, czekałam.. I się nie doczekałam ;x

Widać, nie chcecie codziennie rozdziałów 😂

however, jeśli dzisiaj nie będzie ładnego spamiku to się obrażę :|

xXxXx


Po dwudziestej trzeciej wyszedłem z domu i skierowałem się do Louisa. Na moim ramieniu była sportowa torba, w której miałem swoje rzeczy. Nie chciałem już pożyczać od Tomlinsona, zajebałem mu chyba z połowę szafy.

Wchodząc na posesję, usłyszałem głośne krzyki. Ściągnąłem brwi i przyspieszyłem, nie pukając, tylko od razu wchodząc do ich domu. Scena, która rozgrywała się przede mną była śmieszna, bolesna i straszna jednocześnie.

Lou pieprzył łowcę pod ścianą, Liam gonił nagiego Nialla, a Paul i Nick bili się na środku salonu.

Okej, pomyliłem coś. Louis robił coś z łowcą pod ścianą, ale nie byłem w stanie stwierdzić co. Niall nie był nagi, choć tak to w pierwszej chwili wyglądało, i to on gonił Liama, a nie odwrotnie. A bójka na środku pomieszczenia, nie mogła być bójką, skoro Nick był w postaci wilka.

I to był najśliczniejszy wilk, jakiego widziałem.

-To sobie go ujarzmij – warknął mój chłopak, puszczając dzieciaka pod ścianą- Na górę. Już.

Nie byłem pewien, czy Lou mówił do mnie czy tego chłopaka. Jednak kiedy tamten pognał na górę, moje wątpliwości się rozwiały. Rzuciłem torbę na podłogę i zsunąłem buty ze stóp. Powoli ruszyłem w stronę Paula i Nicka. Jednak kiedy byłem na wyciągnięcie ręki, Louis zatarasował mi drogę- Co ty kurwa wyprawiasz? Wynoś się stąd, pędem.

Ściągnąłem brwi.

-Nie mów tak do mnie, nie jestem twoim popychadłem tylko chłopakiem.

-Przepraszam- westchnął- Ale martwię się, okej?

-Dziwnie to okazujesz- mruknąłem- przesuń się.

-Harry, nie mogę ci na to pozwolić- szepnął, łapiąc mój nadgarstek- On może cię skrzywdzić.

-A może właśnie mnie posłucha?- wyrwałem rękę i powoli podszedłem do wilka- Hej, Nicky- powiedziałem cicho, wyciągając rękę. Dotknąłem delikatnie jego futra. Patrzył na mnie przez chwilę, po czym usiadł i położył łeb na moich kolanach- Zmienisz formę?- spytałem cicho. Nick odsunął się i po chwili zobaczyłem jego... kutasa. Jęknąłem, zakrywając oczy dłonią.

Chłopak się zaśmiał. Poczułem nagle, że ktoś mnie niesie i kiedy otworzyłem oczy, leżałem na łóżku, a Louis znajdywał się nade mną. Jego oczy były szare, co mnie nieco zaniepokoiło.

-Czego się boisz, Lou?- szepnąłem, kładąc mu dłoń na policzku. Uśmiechnął się smutno i wtulił w nią. I to był tak strasznie słodziutkie, że aż się uśmiechnąłem.

-Że cię stracę- zaśmiałem się cicho, zdejmując jego koszulkę. To samo zrobiłem ze swoją.

-To chyba niemożliwe- szepnąłem, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku. Louis powoli zaczął odpinać zamek moich spodni, a kiedy już się ich pozbył, zrobił to samo ze swoimi oraz z naszą bielizną.

Byliśmy teraz całkowicie nadzy, a nasze członki ocierały się o siebie. Louis zaczął całować moją klatkę piersiową, gdzieniegdzie zostawiając po sobie brunatny ślad. Mokrymi pocałunkami dotarł aż do pępka, gdzie wsunął język, a następnie wycałował sobie drogę do mojego przyrodzenia, które nagle znalazło się w jego ustach. Jęknąłem głośno, wyginając plecy w delikatny łuk. Louis poruszał głową raz szybciej, raz wolniej, czasami przesuwał zębami i językiem po narządzie, a czasem wyciągał go z ust i lizał jak jakiegoś pieprzonego lizaka. Zasysał się na samej główce, by po chwili znowu był cały w jego ustach.

Kwiat Dzikiej Róży||Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz