25.

647 53 25
                                    

1/2

xXxXx

-Co?

Liam był w szoku. Zresztą nie tylko on. Ja, rodzina Louisa i sam Louis też. Wszyscy byliśmy. Bo przecież to niemożliwe, żeby Zayn, WILK był w ciąży z WAMPIREM! Kurwa, przecież Zayn był Alfą, on nie mógł, on...

-I on pił alkohol?!- wypaliłem nagle. Louis spojrzał na mnie, ściągając brwi.

-Po pierwsze, to jest istota nadprzyrodzona, więc nic się nie stanie, a po drugie... mamy większe zmartwienie.

-Jak długo o tym wie?

-Nie powiedział mi. Ale wydaje mi się, że niedługo.

-Co ja mam zrobić? Przecież.. Ta relacja jest niepoprawna i na dodatek ta ciąża, to wszystko się skumulowało... Jeśli jemu się coś stanie?

-Spokojnie, nie takie rzeczy przetrwaliśmy. Wszystko będzie dobrze, braciszku- westchnął mój chłopak- Rano pogadacie sobie na spokojnie. Teraz idź zapolować.

Liam zniknął, a Louis opadł na kanapę. Niepewnie usadowiłem się na jego kolanach. Objął mnie w pasie, głowę chowając w mojej szyi.

To wszystko zaczynało mnie przerastać.

-Będzie trzeba powiedzieć dziadkowi- westchnął Louis- nie podoba mi się to, ale to zdaje się jest jedyny sposób żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Lotts byłaby szczęśliwa, wiedząc, że jest ciocią. Ciocia hybrydy- prychnął.

-Jestem zmęczony, Lou- mruknąłem cicho. Tomlinson skinął, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni.

-Nie zostanę dzisiaj z tobą, kochanie- mruknął- Muszę być na dole, omówimy parę spraw.

-Dobrze- szepnąłem- Kocham cię.

-Też cię kocham. Do zobaczenia rano- pocałował mnie w czoło i zniknął za drzwiami. Sięgnąłem po komórkę, pisząc wiadomość do mamy. Musiałem ją przeprosić za to, że nie spędzam z nimi czasu, choć kiedyś tak bardzo oczekiwałem na ich powrót. Kiedy już wysłałem, wyciszyłem dźwięk i zamknąłem oczy, odpływając do krainy Morfeusza.

^^

Louis.

-Chyba najwyższy czas coś zrobić- mruknąłem, wchodząc do salonu, gdzie zebrali się już wszyscy zaangażowani.

-Co masz na myśli?- usiadłem na kanapie, nogi zarzucając na kolana Jamesa, który przyglądał mi się uważnie. Wciąż był we mnie zakochany i nie wahał się tego okazywać. Niemniej jednak, ja kochałem Harry'ego, co starałem się okazywać. Wiedziałem, że moja księżniczka jest zazdrosna o Jamesa i Stana i właściwie rozumiałem go w pełni, w końcu ja też bywałem zazdrosny o Nicka czy chociażby tego chuja, którego zabiłem... Jakoś nie pamiętam, jak mu tam było.

-Cóż, będę wujkiem- zaśmiałem się, chociaż wcale nie było nikomu do śmiechu. Stan, siedzący w fotelu naprzeciwko mnie spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Zignorowałem jego myśli i skupiłem się na bracie i rodzicach- a wy dziadkami. Nie mówiąc już o tobie braciszku, bo będziesz tatusiem.

-Nie mów tak- skrzywił się- Musimy porozmawiać z dziadkiem.

-Wiem to. Ale kurwa, tyle się ostatnio działo.. Zresztą, dziadka zostawmy na później. Liam, dziecko z wilkiem... Poniekąd, stworzyliście nową rasę. Jak ty to widzisz?

-Najlepiej by było, gdyby usunął- mruknął cicho rudy przyjaciel Harry'ego. Ściągnąłem brwi. Miał rację, ale nie wyobrażam sobie, żeby Zayn mógł to zrobić.

Kwiat Dzikiej Róży||Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz