enjoy,x
^^
Obudziłem się w sypialni Liama. Leżałem w jego łóżku, a bransoletka, którą dostałem od Nicka, leżała obok mnie. Westchnąłem, sięgając po nią. Niewiele pamiętałem z wczorajszej imprezy. Wiem, że wszedłem Louisowi, podczas gdy on i...
Zacisnąłem powieki, kiedy przed oczami pojawił się obraz, wywołujący u mnie łzy.
-Harry?
Spojrzałem na Louisa, wchodzącego do pomieszczenia.
-Tak?- otarłem szybko policzki.
-Przepraszam cię za wczoraj.
-To nic- mruknąłem.
-Nie, ja naprawdę przepraszam- zacząłem się bawić bransoletką od przyjaciela, tylko po to, żeby nie patrzeć na Lou- Jest mi przykro, że cię tak zraniłem. Naprawdę nie chciałem. Ja.. Wypiłem trochę za dużo i mnie poniosło, ja i Lucas, my nigdy..
-Louis, proszę, skończ to- szepnąłem, zaciskając dłonie na przedmiocie.
-Harry, nie płacz- nagle znalazł się przy mnie, trzymając moją dłoń- Nie chcę, żebyś był przeze mnie smutny.
-To powiedz mi co tu się dzieje?
-Co masz na myśli?
-Ten przedmiot- wskazałem na sznurek- powstrzymuje was przed czymś. Nie mam pojęcia, co tu jest grane, ani kim wy kurwa jesteście, ale przestaje mi się to podobać.
-Po prostu.. Jest pewna tajemnica w naszej rodzinie.
-I ty nie możesz mi powiedzieć, prawda?
Pokręcił przecząco głową.
-Idę do domu. Do zobaczenia w szkole- rzuciłem sucho i wyszedłem z pokoju. Tym razem nikt nie próbował mnie zatrzymać.
Louis.
-Zdaje się, że mamy problem- rzuciłem patrząc na Liama. Mój ojciec podniósł wzrok znad gazety, a mama odłożyła szklankę do zlewu. W kuchni pojawił się również James- To nie działa.
-Co?
-Harry wie, że coś ukrywamy. Wie, że rozmawialiśmy wczoraj. Wie za dużo. Perswazja nie zadziałała.
-Ale przecież zdjął bransoletkę...
-To nic. Wciąż nie działa. Nie wiem tylko, ile wie.
-Trzeba będzie z nim pogadać- westchnął tata- Uświadomić mu to i owo.
-Ale.. On..
-Louis, jesteś do niego przywiązany. Po prostu miej kurwa jaja i powiedz mu czym jesteś- warknął mój ociec, uderzając ręką w stół. W kuchni nastała cisza.
Spojrzałem na swoje dłonie, po chwili zamykając oczy. Byłem pierdolonym wampirem, a nie miałem odwagi powiedzieć Harry'emu, co do niego czuję ani czym jestem. Bałem się, że ucieknie albo co gorsza.. Że będzie chciał być taki jak ja. Nie mogę mu zabrać jego człowieczeństwa. To niesie ze sobą zbyt duże ryzyko, to wymaga zbyt wielu poświęceń...
-Serio, Lou?- rzucił James po dłuższej chwili, patrząc na mnie z bólem.
-James- jęknąłem- nie teraz.
Chłopak nie patrzył dłużej na mnie. Wiedziałem, że się we mnie podkochuje i że liczył, że w końcu będziemy razem. Ale dla mnie od zawsze liczył się tylko seks, ja i związki zawsze były tragedią. Ale teraz pojawił się Harry i ja kurwa, nie mogę się przy nim opanować, on sprawia, że jestem inny...
CZYTASZ
Kwiat Dzikiej Róży||Larry ff
Fanfiction„Przełknąłem ślinę, cofając się. Wystraszyłem się go. -Słusznie, skarbie- prychnął, zbliżając się do mnie. Robił to powoli,jakby polował. Kiedy poczułem za plecami biurko, spiąłem się.Dotknął rany na mojej szyi, a następnie zlizał krew z swoich palc...