18.

689 59 22
                                    

Chyba będę musiała przystopować ze wstawianiem, bo kończy mi się zapas. 

xXxXxXxXx

Wróciliśmy do domu dwadzieścia minut później. Rana Lou nie była zbyt poważna, jednak alergen zrobił swoje. Louis od razu zniknął w sypialni razem z Malikiem i Franco, pewnie, żeby zregenerować siły czy coś. Po chwili, Zayn pojawił się w salonie, patrząc wyczekująco na Liama.

-Zamierzamy spróbować czegoś nowego.

-To znaczy?- spojrzałem na nich zaniepokojony.

-Louis napije się mojej krwi. Jestem alfą, może zadziała tak jak krew szczeniaka?

Liam skinął głową, a Mulat zniknął ponownie w sypialni.

-Czy to bezpieczne?- Ale Liam tylko wzruszył ramionami. Usiadłem zrezygnowany na kanapie, oczekując na rozwój wydarzeń. Po chwili usłyszałem głośny jęk Zayna i od razu tam pobiegłem. Liam próbował mnie zatrzymać, ale kiedy usłyszał kolejny dwuznaczny dźwięk, był tam szybciej niż ja. Oczy mi prawie z orbit wyszły, kiedy zobaczyłem Zayna siedzącego na Louisie przywiązanym do łóżka- Chłopaki?

-Louis nie chce się napić i mi się oberwało- rzeczywiście, na łuku brwiowym była zaschnięta krew- więc go przywiązałem, ale on jest uparty.

-Louis, kochanie- zacząłem ostrożnie, podchodząc do chłopaka. Wyciągnąłem dłoń, żeby dotknąć jego policzka, ale on na mnie warknął, więc natychmiast ją cofnąłem- Louis- powiedziałem ostrzej. Jego oczy były szaroczarne.

-Harry idź stąd- wychrypiał.

-Napij się.

-Nie- jego głos był słaby. Dlaczego? Jęknąłem w myślach, ale nic nie powiedział.

-Lou?- spytałem zaskoczony- Dlaczego mi nie odpowiadasz?

-Nie słyszę cię teraz- mruknął. Uśmiechnąłem się chytrze, prosząc na chwilę Liama i Zayna na korytarz.

-Dam mu swojej krwi- zacząłem cicho. Louis był na tyle osłabiony, że nie słyszał moich myśli i byłem przekonany, że jego wampirzy słuch też nie był w najlepszej formie.

-Nie ma mowy.

-Nie zgodzi się- dodał Zayn. Zaśmiałem się.

-Przecież wiem. Ale ja go zmuszę. Nie jest w stanie teraz przewidzieć, o czym myślę. Kiedy ostatnio się...- urwałem, rumieniąc się.

-Pieprzyliście- Zayn przewrócił oczami- Harry, naprawdę, wszyscy o tym wiedzą, nie musisz tego ukrywać.

-No kiedy się pieprzyliśmy- mruknąłem cicho- To mnie ugryzł.. Na moje życzenie- dodałem szybko, widząc minę Liama- Ale zrobił to szybko, podejrzewam, że nawet się nie napił.

-Harry, to nie..

-Wiem, że to boli. Ale jest też podniecające- rzuciłem- Więc jeśli zacznie pić moją krew, to może mieć jedynie pozytywne skutki. Daj mi jakiś nóż- powiedziałem pewnie, wyciągając przed siebie rękę.

-Harry, jesteś pewien?- spytał Mulat, podając mi scyzoryk. Skinąłem głową, chociaż wcale pewny nie byłem. Wróciłem do sypialni, zamykając nas w środku na klucz. Podszedłem do łóżka, Louis miał zamknięte oczy. Usiadłem na nim okrakiem, narzędzie trzymając w kieszeni. Pochyliłem się, muskając jego usta.

-Lou?- szepnąłem, trącając go nosem w szczękę.

-Harry, wyjdź- mruknął. Ponownie pocałowałem go, tym razem mocniej. Oddał pocałunek- Czego chcesz?- westchnął, otwierając oczy.

Kwiat Dzikiej Róży||Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz