-Więc co?
-Musisz z nim pogadać.
-O nie, ja nic nie muszę.
-Sto lat nikogo nie ruchałeś i teraz zachowujesz się jak nasz dziadek- zamyśliłem się na chwilę- Nie, on jest lepszy. On ma kogo bzykać.
-Louis- warknął mój brat, patrząc na mnie groźnie.
-Słuchaj, jest coś, o czym nie wiesz.
-Co masz na myśli?
-Nie ja ci o tym powiem. Spotkaj się z nim.
-Ale..
-Mieliśmy umowę.
-Zgoda.
-Świetnie. Będzie tu wieczorem.
Harry.
Otworzyłem oczy, kiedy poczułem rażące promienie słoneczne. Westchnąłem, przeciągając się na łóżku i rozglądając po pokoju. Byłem w sypialni Louisa. W jego łóżku. Westchnąłem, rozciągając się. Miałem jeszcze około dwudziestu minut, zanim zacznie się trzecia lekcja. Świetnie. Przespałem matmę..
Zwlokłem się z łóżka, idąc powoli do kuchni. Słyszałem jak Louis i Liam o czymś rozmawiają. Zszedłem na dół z delikatnym uśmiechem. Spojrzeli na mnie.
-Dzień dobry, śpiąca królewno- zarumieniłem się. Jak przez mgłę pamiętałem wczorajszy wieczór. Kojarzę, że Louis coś mówił, że go widziałem z Zaynem i że się z kimś pobiłem. Potem byłem z nim i obsługą w garderobie, ale poza tym miałem wielką pustkę.
-Lou, co się wczoraj wydarzyło?
-Nic istotnego, skarbie- uśmiechnął się, ale był to wymuszony uśmiech.
-Grzebałeś mi w głowie?
-Nie- ściągnął brwi- Skąd wiesz, że to potrafię?
-Czytałem o was- zmarszczyłem nos- No i próbowaliście na mnie parę razy.
-Nie, nie wymazałem ci wspomnień. Po prostu masz kaca. Przypomnisz sobie wkrótce.
-Jedyne, co pamiętam, to że całowałeś się z Zaynem i że się z kimś biłem.
-Całowałeś się z Zaynem?- parsknął Liam, ale było coś dziwnego w wyrazie jego twarzy.
-Taaa.. A Harry pobił z zazdrości jakiegoś gościa.
-Louis, możesz mnie wrzucić do szkoły?- westchnąłem. Skinął głową, a ja ruszyłem na górę, by pogrzebać w jego szafie. Wyciągnąłem jego czarną bluzę z jakimś białym nadrukiem, a spodnie zostawiłem swoje. Włosy spiąłem w koka na czubku głowy i wyszedłem z sypialni. Po drodze przypomniałem sobie jeszcze coś- Lou?- odpowiedział mruknięciem- Jakim cudem przyjaźnisz się z Zaynem? Wasza relacja nie ma prawa bytu. Całowałeś się z wilkiem.
-Oh, pamiętasz więcej niż sądziłem- mruknął. Liam wytrzeszczył oczy, ale Lou machnął ręką i wyszliśmy.
-Patrzcie, kto się pojawił- prychnął Nick, kiedy wyszliśmy z Louisem do szkoły.
-Cześć Nick- mruknąłem- przepraszam za wczoraj.
-Widziałeś gdzieś Stana?- Lou spojrzał wyczekująco na mojego przyjaciela.
-Chyba poszedł do kibla- mruknął Grimshaw, patrząc na niego uważnie.
-Harry, zobaczymy się później- mruknął Louis i szybko poszedł w kierunku toalet. Ściągnąłem brwi. Coś się działo, wiedziałem to. Lou zachowywał się inaczej. Był dla mnie o wiele milszy niż na początku i jakby bardziej się troszczył. Jednocześnie wciąż mnie od siebie odpychał. Nie licząc kilku pocałunków i tego, jak się mną opiekował, wciąż był na nie.
CZYTASZ
Kwiat Dzikiej Róży||Larry ff
Fanfiction„Przełknąłem ślinę, cofając się. Wystraszyłem się go. -Słusznie, skarbie- prychnął, zbliżając się do mnie. Robił to powoli,jakby polował. Kiedy poczułem za plecami biurko, spiąłem się.Dotknął rany na mojej szyi, a następnie zlizał krew z swoich palc...