42

79 5 1
                                    

Wiktoria:

- Wiktoria! Wika!

- Hmm - podniosłam głowę z poduszki.

- Czemu jeszcze śpisz spóźnisz się do szkoły.

- Co jak się spóźnię jeszcze nawet budzik nie dzwonił- wzięłam telefon. ROZŁADOWANY. Super podłączyłam go do ładowarki i zaczęłam się zbierać. Mama nadal stała w drzwiach .

- Gdzie ty masz głowę dziewczyno ?
Zakochana jesteś czy co.. A faktycznie możesz być zakochana . Jak na któregoś się zdecydujesz daj znać Vernon jest bardzo miły...

- Mamo daj spokój już ci mówiłam że to przyjaciel.

- Wiem wiem pamiętam . Mówiłaś też ,że tego drugie znasz dłużej jak mu tam było...

-Minki mamo Minki

- O właśnie Minki długo go znasz?

- Naprawdę teraz chcesz o tym rozmawiać jak ja się spieszę?

- Chciała bym wiedzieć co się u ciebie dzieje.

- Dobrze porozmawiamy ale nie teraz . Teraz to ja już wychodzę bo się naprawdę spóźnię.

- Poczekaj odwioze cię i po drodze pogadamy.

- Ok - poszłam do samochodu jednak nie udało mi się wymigać od tej rozmowy.Po drodze odpowiedziałam mamie jak poznałam Minkiego. Była trochę zdziwiona ale nic złego nie powiedziała.

- Dzięki za podwózkę do zobaczenia w domu.

- Pomachałam mamie i poszłam do szkoły przed wejściem czekałam na mnie Jihae. Od razu zaczęłam jej streszczać co się u mnie od wczoraj wydarzyło.

- Miły wieczór miałaś ja swój spędziłam z nosem w książkach.

- Też wolała bym tak spędzić wieczór.- poszłyśmy na zajęcia . Po lekcjach poszłam od razu do wytwórni. Weszłam do sali wszystko było już gotowe do rozpoczęcia nagrywania. Przywitałam się ze wszystkimi i zabraliśmy się za pracę. Pod koniec  zauwżyłam ,że brakuje nam paru akcesoriów do kolejnego. etapu nagrania.

- Wydaje mi się ,że widziałem takie sztalugi na dole w schowku- powiedział Baekho

- To ja po nie pójdę a wy poczytajcie co jeszcze na dziś musimy zrobić. - Poszłam w poszukiwanie stalug. Wiedziałam gdzie jest schowek w którym wszystko trzymają bo już parę razy tam byłam. Weszłam do pomieszczenia i zaczęłam się rozglądać. Po chwil znalazłam to czego szukałam. Gdy złapałm za klamkę drzwi nawet nie drgneły. Czyżby ktoś mnie zamknął ? Zostawiłam klucz w zamku , ale przecież weszłam tu na chwilę. Zaczęłam walić w drzwi z całych sił . Ale kto o tej porze może tu jeszcze chodzić? Telefon... No tak leży na stole. Po co ja go wyciągnęłam? Jak mnie długo nie będzie to chłopcy na pewno zaczną mnie szukać przecież wiedzą gdzie jestem. Po upływie jakiś 20 minut znów zaczęłam uderzać z całych sił w drzwi i wołać. Nie możliwe , żeby nie zauważyli , że tak długo mnie nie ma. Nie wiem ile tam byłam co chwilę stukałam w drzwi. Czarne myśli chodziły mi po głowie. Zaczęłam znów walić w drzwi , chwila przerwy i słyszę przekręcanie klucza w zamku. Drzwi się otworzyły i moim oczom ukazał się mój wybawiciel Hoshi. Rzuciłam się na niego i mocno go przytuliłam. Popatrzył na mnie trochę zdziwiony . Pierwsze co powiedział brzmiało:

- Spokojnie u spokój się, nie płacz już. - nawet nie zauważyłam , że płaczę.

- Dziękuję , dziękuję ,że właśnie dziś w tej chwili tędy przechodziłeś. - powiedziałam pociągając nosem.

- Co ty tu robiłaś? I dlaczego byłaś zamknięta?

- Szukałam sztalug żebyśmy mogli zakończyć dzisiejsze nagrywanie. Zostawiłam klucz w drzwiach i nie wiem nie słyszałam żeby ktoś zamykał drzwi. A co ty tu robisz o tej godzinie?

- Przyszedłem trochę potrnenować i nawet nie wiedziałem kiedy czas zleciał.

- Dobrze ,że ty tu byłeś ja zamknięta byłam z dobrą godzinę. Nie lubię takich pomieszczeń. - Poszliśmy na górę już chciałam wchodzić do sali ale Hoshi mnie powstrzymał:

- Idź najpierw do łazienki. Na pewno nie chcesz się pokazywać w takim stanie.- Nie do końca wiedziałam o co mu chodzi ale jak weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro wszystko było jasne.

Hoshi:

- Czy wy nie macie za grosz obowiązku? - wpadłem do sali i od razu zaczęłam mówić.

- Może tak najpierw byś się przywitał- odpowiedział mi JR

- Albo chociaż powiedział o co ci chodzi? - dodał Aron

- Jak to o co chodzi ? Wy na prawdę nie wiecie? - popatrzyłem na nich . Mieli naprawdę zdziwione. miny.- Wiktoria mówi wam może coś to imię?

- Głupie pytanie... - powiedział Baekho.

- Czyżby jakoś mi się nie wydaje.

- Coś się stało Wiki? - z prawdziwym strachem odezwał się Ren . Widać było po wyrazie jego twarzy , że dopiero teraz dotarło do niego o kim ja mówię.

- Nic jej się nie stało...

- Gdzie ona teraz jest ?

- W łazience zaraz pewnie przyjdzie więc chciał bym wam coś powiedzieć zanim ona wróci. Wyslaliście ją samą po jakieś rzeczy wam potrzebne. Żaden z was nie wpadł na pomysł żeby jej pomóc ! Żaden nie wpadł na pomysł żeby iść sprawdzić co się z nią dzieję! Obudźcie się nie było jej tu ponad godzinę! Nikogo z was to nie zdziwiło?

- Jaką godzinę ... Ooo rzeczywiście. - powiedział Aron i spóścił wzrok.

- Rozmawialiśmy o nagraniach przyszedł też menadżer i jakoś tak,  straciliśmy poczucie czasu.

- Czwórka facetów i żaden nie zauważył . Szkoda słów.- Widziałem jak Ren siedzi niespokojnie czułem , że teraz on będzie pytać. I tak nie mogę w to uwierzyć , że zapomnieli o niej .
Widziałem jak Ren siedzi niespokojnie czułem , że teraz on będzie pytać. I tak nie mogę w to uwierzyć , że zapomnieli o niej . Nawet nie chce myśleć co by się stało jak bym tamtendy nie przechodził.

- Możesz nam powiedzieć co się stało? - do sali weszła Wiktoria. Ren od razu wstał i podszedł do niej . Wiki ominęła go podeszła do stołu zabrała swoje rzeczy po czym bez żadnego słowa chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Nie opierałem się poszedłem za nią. Jak wyszliśmy z wytwórni zapytałem:

- Wszystko w porządku?

- Tak nie mam dziś już sił żeby dalej pracować. Byłam u menadżera powiedziałam mu co się stało . Powiedział że mogę iść do domu i jutro skończmy.

- Nic nie powiedziałaś chłopaką.

- A ty im nie powiedziałeś już wszystkiego?
- Dalej nie wiedzą co się stało.

- Trudno nie mam siły im teraz o tym mówić. Jeszcze raz ci dziękuję ze właśnie dziś tam byłeś.

- Naprawdę nie masz za co dziękować.- czułem się naprawdę niezręcznie jak mi tak cały czas dziekowała.

- No to pa idę do domu na dziś mam już dość wszystkiego. - odpowiedziałem jej cześć i każde z nas skierowało się w swoją stronę . Nagle usłyszałem , że ktoś woła Wiki.

- Wiktoria! Wiktoria! - obróciłem się . Spojrzałem na Wiki nie zatrzymała się . Doskonale wiedziała kto ją woła. Nie czekałem co się dalej wydarzy. Poszedłem do domu.

 Poszedłem do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


 [edited] NieZnajomy ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz