💧 19 💧

143 17 0
                                    

Harry

Powoli otworzyłem oczy,  kiedy usłyszałem ciche skrzypienie paneli. Lekko podniosłem głowę i spojrzałem w stronę drzwi z pokoju szatyna,  w których stała jakaś kobieta.

- Shh,  śpijcie. - Uśmiechnęła się i po cichu zamknęła drzwi.

Podejrzewam,  że była to mama od Louisa.

Kiedy kobieta opuściła pokój, dopiero wtedy zauważyłem,  że leżę w łóżku z Louisem. On mnie przytulił do siebie. Jest taki uroczy,  Boże. Ale czy tak robią przyjaciele? Leżą w jednym łóżku,  tuląc się do siebie? Chyba powinienem już iść. To nie powinno tak wyglądać. Jeszcze jego mama tu weszła.  Co ona sobie teraz o mnie pomyśli? Że jestem jakąś dziwką? Tylko taką męską?  Widziała mnie pierwszy raz na oczy i to jeszcze ze swoim synem w łóżku. Nie zły początek, ja pierdole.

Okej,  więc chyba czas na mnie.

Uniosłem lekko głowę i spojrzałem na twarz szatyna. Jest taki piękny i uroczy,  kiedy śpi. Zresztą,  kiedy nie śpi,  również taki jest.

Anioł nie człowiek.

Starałem się delikatnie ściągnąć z siebie dłoń szatyna,  jednak ona nie dawała za wygraną i za każdym razem wracała na to samo miejsce.

Postanowiłem więc się jakoś... Wyczołgać? Spod niego. Jednak i to było na marne.

Więc zostało mi leżenie i wpatrywanie się w jego piękną osobę.

Uśmiechnąłem się delikatnie obserwując usta chłopaka,  myśląc o tym jak smakują,  kiedy nie spodziewanie,  zaswędziało mnie w nosie,  przez co kichnąłem na szyję chłopaka,  na co on od razu otworzył oczy i spojrzał na mnie.

- Louis ja... Tak bardzo przepraszam... - Zacząłem.

- Nie przepraszaj,  Harry. - Zachichotał. - To było nawet... Uro...śmieszne. - Uśmiechnął się delikatnie.

- Wiesz,  Um,  ja już chyba muszę iść...

- Czemu? Przecież nawet możesz tu spać.

- Gdzie miałbym spać? -  Spytałem i rozejrzałem się po pokoju. - Masz tylko jedno łóżko.

-No że mną byś spał,  a gdzie. - Uśmiechnął się szeroko i delikatnie dźgnął mnie w boczek. - Przecież żartuje... Nie zmuszam Cię do tego ani nic... Na prawdę musisz już iść?

- Um, tak... I tak już za długo tutaj jestem. -  Mruknąłem schodząc z łóżka szatyna.

- Harry...

- Pójdę już. - Szepnąłem i wyszedłem z jego pokoju.

Co ja robię.
Z jednej strony to całe życie mógłbym tam być.
Ale z tej drugiej strony to nie chce się bardziej dobijać, że i tak nic z tego nie będzie.

Skomplikowane.

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz