💧 21 💧

141 19 2
                                    

Harry

- Harry,  Boże,  dziecko moje,  gdzieś Ty był? -  Od razu kiedy  wszedłem do domu naskoczyła na mnie mama.

- Um,  byłem u Louisa.

- Harry... Ja wiem,  że chcesz mieć przyjaciół i znajomych... Ale wiesz,  że to niebezpieczne?

- Wiem... Ale Louis jest inny! Nawet opatrzył moje rany na plecach...

Dobrze wie,  jakie rany,  bo mówiłem jej kiedyś,  ale powiedziałem, że to malutkie zadrapania,  by się nie martwiła.

- Na prawdę? Harry,  powiedziałeś mu skąd je masz?

- Nie,  oczywiście, że nie. -  Powiedziałem cicho. - Wiem,  że nie mogę. - Dodałem. - Po prostu... To długa historia,  a jestem zmęczony.

- No dobrze. - Westchnęła i delikatnie mnie przytuliła. - Musisz uważać,  skarbie... Nawet na Louisa...

- Ale on mnie nie skrzywdził! - Podniosłem delikatnie głos. - Przepraszam... Po prostu mu bardzo ufam.

- Ugh, na początku chciałam zakazać Ci byś się z nim kolegował,  ale nie potrafię... Bardzo go lubisz,  co?

- Bardzo,  bardzo,  bardzo. - Uśmiechnąłem się ziewając po chwili. - Mogę już iść? Jestem śpiący...

- Oczywiście. - Odparła i pocałowała mnie w czoło. - Dobranoc,  słonko.

- Dobranoc,  mamo. - Szepnąłem i  skierowałem się w stronę mojego pokoju,  od razu rzucając się na łóżko.

Dzisiejszy dzień,  był chyba najlepszym dniem... Louis przyszedł po mnie do szkoły. Później obronił przed Zaynem i Liamem. Później oglądał moje plecy.  Później zaprosił do siebie. Później opatrzył moje rany.  Później nalegał na obejrzenie filmu. A później przytulił mnie,  leżąc w jego łóżku.

Niesamowite uczucie. Jeju.

***

Obudził mnie budzik z samego rana,  którego wczoraj ustawiłem specjalnie tak wcześnie,  by tym razem zrobić niespodziankę Louisowi. Więc postanowiłem,  że tym razem ja po niego przyjdę by iść razem do szkoły.

- Mamo,  wychodzę! - Zawołałem, kiedy byłem już gotowy,  na dole,  zakładając trampki.

- Co tak wcześnie?

- Tym razem ja idę po Louisa. - Uśmiechnąłem się szeroko.

- No dobrze, uważaj na siebie!

- Zawsze uważam! - Zachichotałem i wyszedłem z domu,  szybkim krokiem,  kierując się w stronę domu Louisa.

- Um, dzień dobry. - Uśmiechnąłem się do kobiety,  która otworzyła mi drzwi,  zaraz po tym,  jak zapukałem.

- Dzień Dobry. -  Oddała uśmiech.

- Ja... Jest Louis? -  Spytałem nerwowo bawiąc się paskiem z mojej torby.

- Jasne,  wejdź. - Wpuściła mnie do środka. -  Ty jesteś Harry?

- Tak.

- Louis coś wspominał o Tobie. . - Powiedziała. - Jest na górze,  możesz tam iść.

Wspomniał o mnie?
Piszcze wewnętrznie.

- Um,  dobrze,  dziękuje. - Uśmiechnąłem się do kobiety,  która,  jak się przyjrzałem,  jest nawet bardzo podoba do Louisa.  Mają te same oczy.

Poszedłem do pokoju szatyna,  który jak się okazało,  Jeszcze spał. Więc klęknąłem przy łóżku, po stronie,  w którą był obrócony.
Uśmiechnąłem się i delikatnie odgarnąłem jego grzywke,  która opadała mu na zamknięte oczy. Wyglądał tak pięknie.

- Dzień Dobry,  Louis. - Wyszeptałem.


💫
heeej!

_Baby_Lou_ 💋

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz