💧 30 💧

138 14 0
                                    

Louis

- Nie obchodzą mnie co myślą inni.- Wyszeptałem i spojrzałem mu prosto w oczy, a smukła zieleń jego tęczówek wpatrywała się we mnie jak w obrazek.

Zatonąłem w jego oczach.

Delikatnie przejechałem dłonią po jego ciepłym policzku czując jak skóra bruneta drży po moim dotykiem, a ja uśmiechnąłem się w duchu. Nie wiedziałem, że tak na niego działam.

Po chwili jednak ponownie zbliżyłem się do niego i przytuliłem zatapiając twarz w jego uroczych loczkach, które pachniały równie morsko co cały chłopak.

Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
A uczucie jakie poczułem do bruneta o zielonych jak las oczach było nie do opisania. Nigdy nie wolałem chłopców. Nawet miałem kilka dziewczyn, ale jakoś zbytnio nie czułem do nich tego "czegoś". Harry taki nie był. On był wyjątkowy.

Był piękny.

- Louis...- Wyszeptał, bo od dłuższego czasu stałem wtulony w chłopaka.

- Shh...- Przerwałem.

- Ale...Twoja reputacja.- Dodał cicho.

- W dupie mam reputacje.- Mruknąłem cicho nie uwalniając bruneta ze swoich objęć. Cholera, chyba spodobało mi się tulenie.

- Może lepiej usiądźmy.- Mruknął cicho, a ja powoli się od niego oderwałem i razem z nim usiadłem na łóżku. Po chwili jednak postanowiłem się położyć. Spojrzałem na chłopaka oczekując, że położy się obok mnie i tak też zrobił. Teraz leżeliśmy naprzeciw siebie patrząc sobie głęboko w oczy, a ja czułem że przez te motylki w brzuchu zaraz odlecę.

Albo już odleciałem.

- Louis...Zniszczę Ci życie i...Myślę, że jednak lepiej jak się wyprowadzę.- Wyszeptał cicho na co ja szeroko otworzyłem oczy. Nie może tego zrobić.

- Nie.- Odpowiedziałem stanowczo.- Harry...Nie obchodzi mnie żadna reputacja...Proszę...Nie wyprowadzaj się.- Wyszeptałem smutno patrząc prosto na bruneta.

- A Niall?...Jak też się dowie, że jestem syrenem?...A jak dowie się o tym naszym pocałunku?...Stracisz przyjaciela.

- Dla mnie liczysz się tylko ty.- Wyszeptałem i po chwili gwałtownie przylgnąłem do klatki piersiowej mocno się w nią wtulając. Nie wiedziałem co robię i czy to co robię jest złe...Ale podobało mi się. W ciszy przysłuchiwałem się jego oddechów słysząc dokładny rytm bicia serca.

- Uhh...Lou.- Wziął głęboki oddech, a ja delikatnie zadrżałem na zdrobnienie mojego imienia. Lou...To brzmi tak pięknie. A przynajmniej wtedy gdy on to mówi.

Niespełna kilka minut później zasnąłem otulony ciepłym ciałem bruneta. Wiedziałem, że nie pozwolę mu odejść. I choćby nie wiadomo co będę go chronić...By tylko mieć go przy sobie.

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz