💧 5 💧

182 26 3
                                    

Harry

- Um... Długo znacie się już z Niallem? - Spytałem,  po dłuższej chwili,  kiedy wolnym korkiem szliśmy w stronę mojego domu.

Nie spodziewałem się,  że Louis mnie odprowadzi do domu.
To jest takie piękne uczucie,  kiedy właśnie taka osoba, fakt, że Cię Cię zna,  ale chcę poznać,  zaprosi na pizze i odprowadzi do domu, by być pewnym,  że jest bezpieczny.

Niesamowite.

- Od pierwszej gimnazjum. - Uśmiechnął się wpatrując się przed siebie,  prawdopodobnie przypominając sobie tamten dzień. -  Poznaliśmy sie w pizzeri,  brakło mu do pizzy, to mu pożyczyłem i tak jakoś, później okazało się,  że będziemy razem  w klasie. - Na jego twarzy ukazał się delikatny uśmiech. - Niall jest w porządku,  to taka mała,  humorkowata kluseczka. - Zaśmiał się, a ja razem z nim na określenie jakiego użył. -  A... Ty? Miałeś tam nad morzem jakiegoś przyjaciela?... Dziewczynę? - Zaczął.

-Um,  nie. - wlepiłem wzrok w chodnik, omijając przerwy między kostkami.- Jestem raczej samotnikiem.

- Nie wyglądasz na takiego. - Szepnął.

- Cóż. Taki jestem. - Uśmiechnąłem się  delikatnie. - Nie miałem nigdy przyjaciela... Ani znajomym... Więc... Ugh,  przepraszam,  jeśli zachowałem się w jakieś sytuacji... Dziwnie.

- Czemu tak mówisz? Masz już jednego przyjaciela,  może dwóch jeśli wliczasz Nialla. - Uśmiechnął się.

- A... Kto jest tym pierwszym? - Zmarszczyłem brwi i kątem oka spojrzałem na szatyna.

- Oczywiście,  że ja,  głupku. - Zaśmiał się krótko. -  Um,  Harry?

- O,  jesteśmy. - Wskazałem na nie wielki błękitny domek. - Chciałeś o coś spytać?

-Dlaczego boisz się wody? - Spytał cicho,  stając przed drzwiami razem ze mną.

- Ja... Ugh,  kiedyś prawie utonąłem... Nie za fajne wspomnienia... - Zacząłem,  kiedy nagle drzwi z domu się otworzyły,  a za nimi stanęła moja mama.

- Nie wziąłeś telefonu,  poza tym już późno,  chodź, Harry.

- Mamo... - Westchnąłem i przewróciłem oczami.

- Dobry Wieczór. - Uśmiechnął się szeroko szatyn i podał rękę mojej mamie.

- Dobry Wieczór,  Kochanie. - Oddała uścisk dłoni i uśmiech. -  Louis,  tak?

-Um, tak... Skąd Pani...

- Harry opowiadał.

- Okej... Zaraz już przyjdę,  a teraz proszę... Idź mamo... Muszę jeszcze pogadać z Louisem.

- Oh,  rozumiem, do widzenia Louis.

- Do widzenia! - Uśmiechnął się wesoło,  a kiedy kobieta zniknęła za drzwiami postanowił się odezwać. -  Masz wspaniałą mamę.

- Wiem... Ale czasem jest... Ugh... Muszę iść. - Wyciągnąłem lekko rękę w górę, by przytulić szatyna, jednak zawahałem się czy aby na pewno powinien to zrobić, po chwili poczułem,  jak szatyn mnie przytula,  więc jedynie uśmiechnąłem się i objąłem go ramionami.

- A i... Gdybyś chciał o coś spytać... Jestem Louis Tomlinson,  możesz dodać mnie na Facebooku i pisać na Messengerze. - Uśmiechnął się delikatnie. - Do zobaczenia jutro.

- Do zobaczenia jutro. - Pomachałem mu i wróciłem do domu od razu idąc do swojego pokoju i od razu rzucając się na łóżko.

Cholerny Louis perfekcja Tomlinson.


💧💧💧

100 wyświetleń 👀
Jejku
Dziękujemy ♡
Miłego dnia wszystkim życzę!

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz