💧 7 💧

174 24 2
                                    

Harry

-Dlaczego? - Spytał cicho szatyn,  na co odwróciłem się i ruszyłem w stronę swojego pokoju,  a on za mną.

- Bo ja... Um... Dalej źle się czuję... I jest chyba coraz gorzej... - Udałem kaszel i spojrzałem na szatyna,  by upewnić się,  że mi uwierzył,  jednak był za uparty.

Na początku zdziwiłem się,  że w ogóle przyszedł,  ale później tkwiło we mnie tylko szczęście z tego powodu. Polubiłem go i mógłbym z nim spędzać cały czas.

-  A tak serio? - Prychnął i skrzyżował ręce.

- Ugh... - Westchnąłem i usiadłem na swoim łóżku, a Louis obok mnie. - Mówiłem Ci,  że  boję się wody,  prawda..? No więc boję się też deszczu i burzy... - Szepnąłem cicho wpatrując się w swoje stopy.

- Poszedłbym z Tobą. - Posłał mi delikatny uśmiech.

-Przepraszam  Louis.... Nie idę dziś do szkoły,  ale dziękuje,  że przyszedłeś.

- Ta,  jasne. - Mruknął Louis,  wstając z mojego łóżka,  po chwili opuszczając mój pokój.

- Louis... - Wyszeptałem cicho, choć chłopak i tak opuścił już mój pokój,  jak i pewnie dom.

- Coś się stało,  słoneczko? -  Do pokoju weszła moja mama i uśmiechnęła się delikatnie. - Louis strasznie szybko wyszedł. - Zauważyła.

-Ugh. - Westchnąłem. - Mogę mu powiedzieć? -  Spojrzałem błagalnym wzrokiem na rodzicielke. - Ufam mu.

- Znasz go dwa dni,  Harry.

- No proszę... Nikomu innemu nie tego nie powiem... Tylko Louisowi,  przysięgam. - Dodałem na co mama cicho się zaśmiała,  a ja spojrzałem na nią niezrozumiale.

- Tak bardzo przypominasz mi mnie. - Uśmiechnęła się,  prawdopodobnie na to wspomnienie. - Też chciałam powiedzieć to od razu mojemu przyjacielowi...

- Powiedziałaś?

- Nie. Znaczy tak jakby nie. - Zachichotała.

- Tak jakby nie?

- Jak byłam w twoim wieku,  to wtedy się to wszystko stało... Nie wiedziałyśmy kompletnie co robić... I od razu chciałam wszystko powiedzieć mojemu przyjacielowi,  też Louisowi. - Uśmiechnęła się. - Ale Twoje ciocie mnie powstrzymały.

- I... Ten Louis... Dowiedział się o tym,  że jesteście syrenami?

- Tak,  ale nie powiedziałam mu tego... Właściwie to sam zobaczył. - Założyła nogę na nogę. - Mimo wszelkich zakazów,  poszłam na imprezę na basenie, rozumiesz? - Zaśmiała się. - Na basenie,  wszędzie woda! Tak więc,  ubrałam się w kurtkę i mówiłam, że jestem chora,  więc nie mogłabym pływać, zrozumieli prawie wszyscy. Cóż,  zawsze znają się takie pajace co tego nie zrozumią. Kilku chłopców wrzuciło mnie do basenu...

- I co wtedy? - Spytałem zaciekawiony tą historią  by wiedzieć co próbować  i jak sobie radzić w takich sytuacjach.

- Oni poszli,  a po chwili przyszedł Louis... I mnie zobaczył....

- Um,  jak zareagował?

- Pomógł mi... Na początku był w szoku z tym wszystkim... Ale później jakby...Zrozumiał i zaakceptował.

- Mój Louis też by zaakceptował. - Wyszeptałem. - Mogę mu powiedzieć...?

- Nie,  Harry... Musimy to trzymać w tajemnicy.

- No dobrze... Um, mogę być sam? - spojrzałem na mamę.

-Jasne. - Powiedziała spokojnie,  pocałowała mnie w czoło,  po czym bez słowa opuściła mój pokój,  zamykając za sobą drzwi.

Opadłem na łóżko wpatrując się w ekran telefonu,  na którym widniało konto Louisa z Facebooka,  po tym jak wysłałem zaproszenie do znajomych,  wszedłem w zdjęcia chłopaka.

Wygląda tak pięknie.
Jego oczy,  piękne błękitne.

Nawet nie wiem kiedy zasnąłem z telefonem w ręce,  oglądając zdjęcia szatyna.


just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz