💧 22 💧

158 22 0
                                    

Louis

Powoli otworzyłem oczy czując na sobie nieznany mi dotyk i słysząc ciepły głos tuż na moim uchem.

Ja znam ten głos.

Uśmiechnąłem się szeroko widząc Harry'ego klęczącego nad moim łóżkiem i odgarniającego moje włosy.

To jakiś sen?

- Dzień dobry.- Odpowiedziałem wycierając zaspane oczy, ale gdy tylko brunet zauważył, że nie śpię cały czerwony gwałtownie odsunął rękę.

- J-Ja...- Przerwał chcąc widocznie coś powiedzieć.- Przyszedłem po Ciebie do szkoły.- Uśmiechnął się delikatnie.

- Myślałem, że to ja po Ciebie przychodzę.- Zachichotałem i podniosłem się z łóżka by usiąść na jego krańcu.

- Jak widzisz, jednak nie.- Zaśmiał się, a ja słysząc jego śmiech delikatnie się rozczuliłem.

- Jak rany?- Spytałem niemal od razu.

- Bardzo dobrze, już nie bolą.- Szepnął.- To twoja zasługa.

- Tylko je opatrzyłem.- Wzruszyłem ramionami.

- Ale to było koch...Miłe.- Szepnął.- Uratowałeś mnie i nawet nie wiem jak mam Ci dziękować...

- Harry.- Spojrzałem mu w oczy, a on wydawał się tym lekko speszony. Czyżby znowu się zawstydził?- Ty też byś tak zrobił na moim miejscu...Poza tym nie pozwoliłbym by Cię skrzywdzili.- Wyszeptałem, a chłopak szerzej otworzył oczy.

- Ugh...Nie wiem co powiedzieć.

- Nic nie musisz mówić.- Uśmiechnąłem się.- Dziękuje, że przyszedłeś.

- Nie musisz dziękować.- Oddał uśmiech i rozejrzał się po moim pokoju. Cholera mogłem posprzątać. - Potrzebujesz czegoś?- Dodał.

- Ja...Ugh..Możesz podać mi bokserki z dolnej szafki?- Szepnąłem speszony dopiero po chwili przypominając sobie, że spałem nago. Cholera. Cholera. Cholera. - Byłbym wdzięczny.

- Ja...Jasne.- Rzucił, a ja w duchu dziękowałem, że prawdopodobnie się nie zorientował.

Brunet  powoli ruszył do szafki i schylił się zaczynając szukać jakiś bokserek, za to ja nie wiedząc czemu spojrzałem prosto na jego tyłek, który wypinał się w moją stronę.

Chwila.
Dlaczego ja patrzę na tyłek swojego przyjaciela?

Skarciłem się w myślach i cały czerwony odwróciłem wzrok.

- Znalazłem.- Uśmiechnął się i rzucił w moją stronę czarne bokserki, a ja szybko założyłem je pod kołdrą.

- Dziękuje.- Szepnąłem starając się opanować rumieńce.

Louis.
Jesteś mężczyzną.
A mężczyźni się nie rumienią do cholery.

- To ja może zaczekam na dole, a ty się ubierz.- Mruknął zielonooki i po chwili wyszedł, a ja wziąłem głęboki oddech i biorąc swoje ciuchy ruszyłem do łazienki.

***

- Jesteś pewny, że po wczoraj chcesz tam iść?- Spytałem gdy razem z loczkiem powoli zbliżaliśmy się do szkoły. Może i pytałem go o to już któryś raz, ale jednak wolałem się upewnić.

- Louis...Powtarzam Ci już kolejny raz, że tak.- Mruknął wywracając oczami na co cicho się zaśmiałem.

- Ale jakby Cię...- Chciałem dokończyć, ale brunet mi przerwał.

- Tak tak...Mam od razu biegnąć do Ciebie.- Fuknął.- Matkujesz gorzej niż Niall.- Zachichotał, a ja skarciłem go wzrokiem.

- Nie prawda.- Prychnąłem.

- Yhym.- Prychnął chichocząc pod nosem.

- Martwię się i tyle.

- Wiem mamusiu.- Zachichotał i teraz ja wywróciłem oczami.

- Jesteście!- Pisnął blondyn i pobiegł w naszą stronę.- No proszę, Louis Tomlinson przyszedł punktualnie.- Zaśmiał się, a ja już z samego rana miałem ochotę walnąć mu w ten łeb. Wiedziałem, że uwielbia mnie irytować. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak robią.

Ale czy Harry jest moim przyjacielem?

- Dzisiaj Harry mnie obudził.- Uśmiechnąłem się.

- Oho, no nieźle.- Rzucił blondyn i dyskretnie puścił oczko do zielonookiego na co ten zrobił się cały czerwony.

Czy ja o czymś nie wiem?

- Jaką mamy teraz lekcje?- Szepnął brunet szybko zmieniając temat.

- Basen, więc lepiej jak pójdziecie się już przebrać.- Rzucił blondyn, a ja spojrzałem na bruneta, który na jego odpowiedź szeroko otworzył oczy.

Mam złe przeczucia.

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz