💧 34 💧

120 13 0
                                    

Louis

- Ale wiesz... Za oknem jest już ciemno... Może... Zostałbyś u Harry'ego na noc?

- Ja...Um...Nie wiem czy powinienem.- Szepnąłem zmieszany.

- Ależ oczywiście, że powinieneś...Tam jest ciemno i nie pozwole byś chodził sam po nocach.- Mruknęła, a ja po chwili wzdychnąłem.

Cholera.
Z jednej strony się cieszyłem.
Ale z drugiej nie byłem pewny czy to dobry pomysł.
Ale raz kozie śmierć.

- Ugh...No dobrze...- Szepnąłem i zdjąłem trampki.

- Zmykajcie do pokoju, a ja zaraz przyniosę wam kolację.- Uśmiechnęła się, a ja nadal stałem w przedpokoju nie wiedząc czy aby na pewno iść. Harry nie wyglądał na zadowolonego.

Ugh nie moja wina, że spanikowałem i chciałem wyjść...

Co miałem mu powiedzieć?

Słuchaj Harry, nie powiem Niallowi o twojej tajemnicy, bo Cię kocham.

Nawet nie wiem czy to miłość.

Cholernie nie rozumiem tego wszystkiego.

Ale jeśli to co czuje to nie miłość...W takim razie co to jest?

Moje przemyślenia przerwało głośne chrząknięcie bruneta, który powoli udał się na górę, a ja nie wiedząc co zrobić ruszyłem za nim. Reszta drogi przeminęła nam w ciszy. Bardzo niezręcznej ciszy, którą żaden z nas nie potrafił przerwać.

- Louis?...- Zaczął brunet kiedy razem usiedliśmy na skraju jego łóżka.

- Tak? - Spojrzałem na niego oczekując odpowiedzi. Z jego twarzy wywnioskowałem, że jest to coś poważnego, bo nie potrafił tego z siebie wydusić.

- Ja...Um...Zastanawiało mnie czy ty...No wiesz...Masz kogoś?- Wyszeptał cicho, a ja powoli rozumiałem dlaczego zachowywał się tak inaczej.

Czy on myśli, że zdradziłem kogoś z nim? 

- Nie mam nikogo.- Odpowiedziałem niemal od razu.- Miałem kilka dziewczyn, ale...Nigdy nie czułem tego czegoś...

- To znaczy?

- Nie czułem miłości do nich...- Wyszeptałem. Tak na prawdę nigdy nie poczułem, że szczerze kocham jakąkolwiek dziewczynę...Teraz chyba wiem czemu.

Ja chyba na prawdę jestem gejem.

- Ja...Myślałem, że taki chłopak jak ty...Ma kogoś.- Szepnął cicho, a ja delikatnie się uśmiechnąłem.

- Taki to znaczy jaki?- Podniosłem jedną brew.

Czy on uważał, że jestem przystojny?

- No...Um...- Brunet spojrzał na mnie zmieszany po czym się zarumienił.- Jesteś przystojny...A dziewczyny lubią przystojnych chłopców.- Powiedział cicho delikatnie wzrokiem badając całą moją twarz.

Cholera nie wierze, że to powiedział.

- Ja? Przystojny?- Zachichotałem i po chwili poprawiłem swoje włosy i uśmiechnąłem się dumnie.- No oczywiście, że jestem.- Powiedziałem poważnym głosem, a po chwili wybuchnąłem śmiechem.

- A jaki skromny.- Zachichotał.

- Za to ty jesteś piękny.- Spojrzałem mu w oczy, po chwili nie odwierzając własnym słową. Czy ja na prawdę powiedziałem to na głos?

- C-Co?- Szeroko otworzył oczy, a ja mogłem dostrzeć tworzące się na jego policzkach rumieńce.

- I uroczy.- Dodałem po chwili.

Brunet nie zdarzył odpowiedzieć, bo w drzwiach stanęła Mama Harry'ego trzymająca w dłoni talerz pełnych kanapek.

- Przepraszam chłopcy, że przekszadzam.- Uśmiechnęła się.- Ale przyniosłam wam kanapki.

- Dziękuje.- Oddałem uśmiech.

- Wiesz gdzie jest łazienka?- Spojrzała na mnie.

- Mamooo...- Przeciągnął loczek.- Louis nie jest u nas pierwszy raz.- Wywrócił oczami.

- No dobrze dobrze...Jakby coś się działo to jestem w sypialni.- Rzuciła.- Dobranoc.- Zachichotała i po chwili wyszła.

- Masz wspaniałą mamę.- Zaśmiałem się. 

- Ugh...Czasami bywa nadopiekuńcza.- Mruknął.

***

- Myślę, że powinniśmy już się przebrać...Nie mam zbytnio rzeczy w twoim rozmiarze...Ale mogę spróbować coś znaleźć.- Rzucił zielonooki odkładając pusty talerz zaraz obok.

- Spokojnie, dam sobie radę.- Uśmiechnąłem się i wstałem z łóżka zaczynając zdejmować swoje ciuchy.

- C-Co robisz?- Pisnął cicho brunet, a ja miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Taki niewinny.

- Nie przeszkadza Ci, że będę spał w bokserkach prawda?- Uśmiechnąłem się i odrzuciłem swoje rzeczy na krzesło obok. 

- N-Nie.- Wyszeptał cały czerwony, a ja czułem jak wzrokiem ilustruje moje ciało. Nie zaprzecze, że mi się to podobało.

Gdy brunet zdążył się przebrać obaj położyliśmy się na łóżku i przykryliśmy grubą kołdrą.

- Dobranoc Lou.- Wyszeptał przymykając oczy.

- Dobranoc Harry.- Uśmiechnąłem się i delikatnie cmoknąłem go w czoło po chwili przytulając go do siebie i zasypiając zaciągając się jego morski zapachem.

just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz