Louis
- Dlaczego nie możesz mi powiedzieć?- Zatrzymałem się i spojrzałem w stronę loczka.
- To...Ja nie mogę Louis.- Zielonooki spuścił głowę unikając mojego wzroku.
- Nie ufasz mi, prawda?
- Ufam.- Szepnął nerwowo bawiąc się palcami.
Po chwili wziąłem głęboki oddech i usiadłem obok niego. Nie powiem, byłem ciekawy jaką tajemnice skrywa chłopak, ale z drugiej strony wiedziałem, że gdyby mógł pewnie by mi powiedział. Chyba, że mi nie ufa.
- Ugh...Skoro na prawdę nie możesz mi tego powiedzieć.- Nie pewnie spojrzałem w jego oczy.- Nie będę Cię do tego zmuszać.- Szepnąłem.
- Nawet nie wiesz jak Ci dziękuje.- Zielonooki uśmiechnął się delikatnie spoglądając na mnie.- To dla mnie bardzo trudne i gdybym mógł...
- Dobra dobra.- Przerwałem.- Nie musisz mi się już tłumaczyć.- Mruknąłem.- Ale...Jutro mogę po Ciebie przyjść, prawda?
- Jeśli nie będzie padać to tak.- Harry smętnie spojrzał za okno gdzie nadal panowała ulewa.
- Wtedy zawinę Cię w worek i zaniosę do szkoły.- Zachichotałem.
- Nie zrobisz tego.- Zaśmiał się poprawiając swoje loki.
- Jesteś pewny?- Uśmiechnąłem się figlarnie.
- Dobra dość, bo zaczynam się Ciebie bać.- Prychnął po chwili chichocząc pod nosem.
- Ja na twoim miejscu też bym się bał.- Fuknąłem i uśmiechnąłem się dumnie.
- Prędzej wyjdę na ten deszcz, niż przestraszę się chłopaka niższego ode mnie o głowę.-Zaśmiał się, a ja zmierzyłem go wzrokiem.
- Czy ty uważasz, że jestem niski?
- Nieeee...- Przeciągnął.- No może tak tyci tyci troszeczkę.- Zachichotał, a ja spojrzałem na niego wyraźnie wkurzony.- O jejku marszczysz nosek jak się denerwujesz. Takie małe bobo.
O nie nie.
Tego już za wiele.Złapałem za pierwszą lepszą poduszkę i uderzyłem nią prosto w zielonookiego, który zaskoczony nie zdążył wykonać uniku, przez co dostał nią prosto w twarz. Za to ja miałem ochotę turlać się ze śmiechu.
- Louis!- Pisnął poprawiając swoje roztrzepane loki.- Pożałujesz!- Krzyknął i złapał za poduszkę rzucając nią w moją stronę, jednak ja byłem szybszy i zdążyłem ją ominąć.
- Ha!- Krzyknąłem zadowolony.- I kto tu jest niski?- Zachichotałem.
- Nadal ty.- Prychnął, a ja wywróciłem oczami.
***
- Ugh...Na prawdę musisz już iść?- Szepnął loczek stojąc przy drzwiach i obserwując jak zakładam buty.
- Harry, byłem u Ciebie kilka dobrych godzin.
- Ale...Przyjdziesz jutro?- Szepnął, a ja wstałem na równe nogi i spojrzałem mu w oczy.
- Oczywiście, że przyjdę.- Uśmiechnąłem się delikatnie.- Będę wcześnie, więc bądź gotowy.
- A jak będzie padać?
- To wezme ten worek.- Zachichotałem.
- Jesteś niemożliwy.- Prychnął.
- Wiem.- Uśmiechnąłem się figlarnie zakładając torbę na ramię i podchodząc do loczka.- Do jutra Harry.
- Do jutra Louis.- Szepnął, a ja po chwili opuściłem jego dom czując na sobie wzrok zielonookiego, który uważnie przyglądał mi się przez okno.
CZYTASZ
just add water; larry
Fanfiction. : Wystarczy tylko kropla : . Harry Styles to na pozór zwykły nastolatek, który dopiero co się wprowadził i zaczyna uczęszczać do nowej szkoły. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie wyróżnia się niczym. Ale to tylko pozory. Bo gdy tyl...