💧 25 💧

144 21 0
                                    

Harry

- Jest tu jakieś miejsce... Gdzie nie będzie nikogo? -  Spytałem i objąłem nie pewnie szyję chłopaka.

To wszystko nie powinno nie powinno się stać.
Jestem tak cholernie głupi.
Czemu nie zostałem w szatni.
Jestem beznadziejny.

- Um... - Rozejrzał się dookoła. - Schowek. - Szepnął i szybko ruszył ze mną na rękach w nieznanym mi kierunku. -  To tutaj... - delikatnie posadził mnie na krześle,  w owym schowku.

- Ja... Dziękuje i przepraszam,  Louis... - Wyszeptałem. -  Bardzo chciałem Ci powiedzieć... Zaufałem... Ale nie mogłem...  Mama mi zabroniła... A ja... Nie chciałem,  by nas zabrali... - Szepnąłem i poczułem jak jedna pojedyncza łezka spływa po moim policzku, wycierając przy tym ogon jakąś szmatką. -  Ja... Przed tym wszystkim.. Zanim wpadłem do wody... Ja.. Chciałem Ci to powiedzieć... I... Zrozumiem,  jeśli nie będziesz chciał utrzymać że mną kontaktu... Z resztą o czym ja mówię...  I tak się stąd pewnie wyprowadzę.... Przepraszam, Lou... Tak bardzo przepraszam... I dziękuje... Już..  Już możesz iść... Wiem,  że nie możesz teraz  na mnie patrzeć... Przepraszam... - Zapłakałem cicho.

Po chwili poczułem dłoń na swoim policzku,  która delikatnie unosi moją głowę,  a po chwili zobaczyłem niebieskie tęczówki,  które wpatrują się we mnie.

- Shh,  spokojnie... - Wyszeptał delikatnie głaszcząc mój policzek. - To jest... Niesamowite.

Powiedział a moje serce o mało nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej.

- N-Niesamowite..?

- Tak. - Wyszeptał. - Nie płacz. - dodał. - To nic nie zmienia w naszej przyjaźni... - Szepnął. - Tylko po prostu... Byłem w szoku.

- Rozumiem... Nie pierwszy raz spotyka się chłopaka,  który jest syrenką... Ale ja... Nawet jeśli chciałbym nią nie być...Nic nie mogę zrobić... Już tak będzie... - Wyszeptałem,  a kiedy wytarłem ogon i całą skórę do stu procentowej suchości,  przemieniłem się z powrotem. - Do widzenia,  Louis. -  delikatnie musnąłem jego usta,  po czym ze łzami w oczach,  wybiegłem ze schowka,  a zaraz później ze szkoły, biegnąc do domu.

Wiem,  że teraz będziemy musieli się wyprowadzić.
A ja...
Musiałem chociaż raz dotknąć jego ust,  swoimi.
I ostatni raz spojrzeć w jego piękne oczy.





just add water; larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz