>17<

807 71 30
                                    

Gdy je otworzyłam poczułam jak serce mi staje a oczy napełniają się łzami. W drzwiach stał....

************************************
*Marinette*

   W drzwiach stał nie kto inny jak Luka. Nie dość że ten dupek najpierw do mnie dzwoni i rzuca mnie dla jednej z moich koleżanek, to jeszcze teraz ma czelność tu przychodzić?! Nagle mój wyraz twarzy zmienił się. Teraz w moich oczach widać było nienawiść. Zacisnęłam dłonie w wysyczałam przez zęby (Niczym wonż rzeczny ( ͡° ͜ʖ ͡°) xD~dop. Zośki) -Co ty tu robisz?!- spojrzał na mnie przerażony. Po chwili zmienił wyraz twarzy na drwiący uśmiech. W tej samej chwili zza je do pleców wyszła Milena z tym samym wyrazem twarzy -Hej Marinette. Też miło mi cię widzieć. (Czujecie ten sarkazm? ( ͡° ͜ʖ ͡°) ~dop. Zośki) - Chłopak oparł się o framugę drzwi i spojrzał na mnie z satysfakcją. Nie wytrzymałam. Chciałam mu wygarnąć to co leży mi na sercu. -Czego ty tu kurwa szukasz?! Najpierw sobie ze mną zrywasz jak by nigdy nic i to jeszcze przez telefon a na dodatek kurwa dla mojej BYŁEJ już przyjaciółki!? A teraz masz czelność sobie tak po prostu przychodzić?! Ty masz zdrowy mózg?! Wiesz co, nie czekaj zaraz ci załatwię bilet do psychiatry!- wykrzyczałam mu to prosto w twarz. -Przystopuj mała bo ci przywalę! Jak śmiesz go tak obrażać i kłamać!- krzyknęła na mnie blondyna podchodząc niebezpiecznie blisko. To co powiedziała mnie zamurowało. -Że co?! Jak to kurwa kłamię?! - dziewczyna wyprostowała się i spojrzała na mnie z płomieniami w oczach. -Tak! Nie kłam! Ja wszystko wiem! Tak jak i wszyscy! Wiemy że to ty go chamsko rzuciłaś!- w tej chwili moja mina znów się zmieniła. Była pełna zszokowania i niedowierzania. Jak on mógł to zrobić?! Wrobić mnie w to wszystko?! Do oczu napłynęły mi łzy razem z myślą że przez niego pewnie straciłam wszystkich dawnych przyjaciół. Spuściła na chwilę głowę aby po chwili znów ją dumnie podnieść. - Wynocha. - powiedziałam z zaciśniętymi zębami. -Przepraszam. Że co?!- powiedział chłopak podchodząc bliżej. -Wynocha!- krzyknęłam i uderzyłam do w twarz. -Jak śmiesz!- krzyknęła zbulwersowana Milena i rzuciła się na mnie. Upadłyśmy razem na podłogę. Ciągałyśmy się za włosy. -Puść mnie ty żmijo!-krzyczałam na dziewczynę. -To ty mnie puść!- krzyczała na mnie. Luka tylko stał jak ten debil i kibicował tej szmacie. Nagle udało mi się chwycić miotłę i zaczęłam okładać nią dziewczynę. Chłopak ucichł i stał jak słup.

*Adrien*

   Właśnie przechodziłem obok piekarni państwa Dupain. Pomyślałem że mógł bym kupić jednego czy dwa croissanty a przy okazji zobaczyć się z Marinette. Gdy wszedłem do środka podszedłem do lady i zadzwoniłem dzwonkiem. Nikt się nie pojawił. Czekałem chwilę w ciszy. Nagle z góry usłyszałem jakieś krzyki. Przerażony bez zastanowienia wbiegłam na górę. W drzwiach stał jakiś chłopak właśnie zamachnął się krzesłem by uderzyć Marinette. Bez zastanowienia wyrwałem zdezorientowanemu chłopakowi krzesło i przywaliłam mu sam. Chłopak upadł nieprzytomny. Przeskoczyło przez niego i oderwałem od Marinette wkurzoną blondynkę. Mari korzystając z chwili chwyciła za patelnie i przywaliła dziewczynie w głowę tak, by ta straciła przytomność. Odłożyłem dziewczynę na ziemię po czym przytuliłem z całej siły granatowłosą. Odwzajemniła uścisk i schowała twarz w moim torsie. Po chwili poczułem jak dziewczyna zaczyna łkać. -Nie płacz... Jestem tu... Wszystko będzie dobrze...- mówiłem głaszcząc ją po jej ślicznych, lśniących włosach. -Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało. - powiedziała drżącym głosem Mari wciąż wtulona we mnie. -Ale przyszedłem i wszystko jest dobrze. Nie płacz już. Proszę- wyszeptał uspokajająco. -Dziękuję...- wyszeptała cicho delikatnie się ode mnie odsuwając. Przez chwilę staliśmy patrząc sobie w oczy. Tak cholernie chciałem ją pocałować. Ale nie mogłem. Nie jako Adrien. -Pozbądźmy się ich- powiedziałem wskazując ruchem głowy na nieprzytomnych nastolatków. -Taaak... Masz rację.- powiedziała niechętnie. Po dłuższym namyśle postanowiliśmy zaciągnąć ich do jakiegoś zaułku. Pomyśleliśmy że po przebudzeniu nie będą za wiele pamiętać. Pożegnałem się z Mari i odszedłem. Nie mogąc wytrzymać ostatecznie przmieniłem się w jednej uliczce i pognałem ile sił w nogach do mojej księżniczki.

*****************************
Witam!

Co u was?  Ja miałam zrobić maraton ale dziś niestety odpada. Pewna bliska mi osoba no ekhem... Ale nie umarła dla jasności xD Więc podejrzewam że przełożę troszeczkę ten maraton. Może w sobotę?  Nie wiem. A do tego mam katar od alergii, jestem chora i mam okres! Życie jest złe ;-;

Ale za to mam świetny rozdział xD napiszcie mi czy pasuje wam przełożenie tego maratonu aż na sobotę. Może trochę wcześniej ale małe szanse.

Nie zapomnijcie o gwiazdce 🌟 i komentarzu 💬!!!

Jezusku mój! 735 słów?!  To mój rekord 😱😱😱 zawsze jest od 400 do 500 słów xD

Hello Princess || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz