>30<

738 66 51
                                    

Nie zwracając uwagi na pytania mojej mamy typu "co się stało?" wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Tak chciała bym żeby Kot tu ze mną teraz był...

******************************

*Marinette*

   Dosłownie dwie minuty po tym jak zamknęłam się w pokoju usłyszałam pukanie w klapę. To pewnie rodzice... Nie chcę z nimi o tym rozmawiać. Przynajmniej teraz. Ale kiedyś trzeba...

   Nie pewnie podeszłam do wejścia prowadzącego do mojego "królestwa" po czym delikatnie otworzyłam klapę. Jednak po drugiej stronie nie zobaczyłam rodziców a zmartwionego Shana. Wspomnienia i potok łez uderzyły we mnie jeszcze raz ze zdwojoną siłą. Chciałam zamknąć klapę ale chłopak mnie wyprzedził o zatrzymał ją ręką.

   -Marinette...Porozmawiajmy! Proszę...- Powiedział delikatnie załamanym głosem. Chyba na prawdę mu jeszcze na mnie zależy... Może wcale nie chce mnie upokorzyć...

   - Mari... Daj mi jeszcze jedną szansę. Wszystko ci wytłumaczę. Obiecuję- powiedział uśmiechając się smutno i tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. Bo dłuższej chwili chłopak spojrzał na mnie bardziej wyczekująco. No cóż... Może nic mi nie zrobi? Zaryzykuję.

  W tym momencie puściłam klapę i odsunęłam się dając mu jasny sygnał by wszedł do środka. Chłopak od razu to zrobił zamykając za sobą klapę. Gdy tylko to zrobił usiadł przede mną a pomiędzy nami zapanowała niezręczna cisza.

   W końcu brunet przerwał ciszę głośniejszym westchnieniem co spowodowało że spojrzałam na niego z pod spuszczonej głowy bawić się palcami. Żadne z nas nie wiedziało jak potoczy się ta rozmowa i jak się zakończy.

   -Marinette... - powiedział w końcu patrząc na mnie intensywnie na co ja tylko podniosłam delikatnie głowę.

   -J-ja... - przerwał ponownie biorąc wdech - Bo po tym jak się wyprowadziłaś było mi cholernie ciężko... Nie chciałem się z nikim spotykać przez świadomość że już nigdy cię pewnie nie spotkam i prędzej czy później całkowicie stracimy kontakt... Dlatego po jakimś czasie go zerwałem. Żeby zapomnieć i zacząć od nowa. Parę razy kłóciłem się że sobą czy jednak do ciebie nie napisać... Z Luką i Mariko... A gdy dowiedziałem się od mamy że Luka wrócił do kraju zdziwiłem się... Szczerze to nawet nie wiedziałem że wyjechał- zaśmiał się krótko i kontynuował -Postanowiłem że może dobrym pomysłem było by dobrze w końcu się z nim spotkać... Jak pomyślałem tak zrobiłem... Ale gdy powiedział mi co się wydarzyło... Nie uwierzyłem mu. Pokłóciliśmy się i tak się skończyło nasze spotkanie. Pytałem wszystkich znajomych co o tym wiedzą. Twierdzili że Luka ma rację. Nie wierzyłem im więc postanowiłem się z tobą spotkać. Nie przez telefon. Nie przez komputer. Osobiście. Po długich dyskusjach z mamą w końcu mi pozwoliła tu przyjechać. I tak oto... Jestem- zakończył spuszczając głowę.

   Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Z jednej strony byłam przeszczęśliwa, ale z drugiej strony nie wiedziałam czy mój "przyjaciel" mówi prawdę.

   Miałam dwa wyjścia. Albo uwierzyć mu że mu na mnie zależy i chce się dalej ze mną przyjaźnić, wznowić naszą przyjaźń i zaryzykować, albo mu nie wierzyć, skrzyczeć i wyprosić ratując się od ewentualnego ośmieszenia. No cóż. Ryzyk fizyk co nie?

   -Shan... - powiedziałam po dłuższej chwili a ten znów zwrócił wzrok ku mojej osobie. -Chcę dać ci jeszcze jedną szansę. Chcę tylko wiedzieć... Czy na pewno mnie nie zdradzisz? - spytałam a tamten zastygł w bezruchu.

   -T-tak... Nie zrobię tego n-nigdy... - powiedział po chwili uśmiechając się szeroko. Nie minęła sekunda a chłopak już mnie przytulał.

   Jak ja za tym tęskniłam... Za moim prawdziwym przyjacielem...

*****************
Hej!

Jezuuuu w końcu rozdział co nie?!  W końcu ruszyłam dupę i wzięłam się za ten rozdział! Bo przecież nie mogę się cały czas nad sobą użalać!

No a teraz mówcie. Jak wam się podobało? I co ważniejsze jak wam mijają wakacje? 😃

Chciałam też powiedzieć że jeśli ktoś chce to możecie do mnie pisać na priv. Tak tylko mówię xD

Dobra. Ja uciekam. Do zobaczenia!

Hello Princess || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz