Po jakimś czasie usnęła w moich ramionach. Zaraz po niej ja też zasnąłem. Jak dobrze że jutro sobota...
************************************
*Adrien*
Obudziłem się wtulony w Marinette. Jej włosy pachniały fiołkami. Ukryłem w nich twarz. -Jak słodko... Zaraz rzygnę tęczą... Czujesz ten sarkazm?- otworzyłem oczy a przede mną lewitowało małe, zniesmaczone, koto podobne stworzonko. -Plagg?! O nie, nie, nie, nie!- spojrzałem na dziewczynę. Na szczęście spała jak zabita. -Plagg muszę się przemienić. Szybko!- wysyczałem na kwami. -Potrzebuję sera. Inaczej nici z przemiany. -Nie mam sera!- powiedziałem trochę za głośno. Granatowłosa poruszyła się niespokojnie. -mm... Co się dzieje... Już wstaję... - wymruczała i zaczęła się podnosić. -Marinette nie!- zasłoniłem jej szybko oczy siedząc za nią. -Kocie? Co ty robisz?- zapytała zakłopotana. -sam nie wiem.- odpowiedziało kwami. -Zamknij się Plagg!- warknąłem. -eee... Mari? Masz może camembert?- spytałem z nadzieją. -Chyba coś mam... Zaraz wrócę- powiedziała zdejmując moje dłonie z jej oczu. Zeszła na ziemię a następnie wyszła z pokoju. -Mam!- krzyknęła uchylając klapę i stawiając tuż przy niej talerz z krążkiem camemberta a następnie z powrotem ją zamykając. -jedz to szybciej szczurze.- wybełkotałem. -Nie przerywaj mi! Dobrze... Wracając... Jesteś taki piękny mój serku...- mając tego dość po prostu wypowiedziałem formułkę i się przemieniłem. -Możesz wejść- powiedziałem a dziewczyna wykonała polecenie. -Wiesz... Niestety muszę się zbierać. Jeśli zobaczą że mnie nie ma w domu... Oj źle się to skończy. Żegnaj kochana- powiedziałem i ucałowałem jej dłoń po czym wyskoczyło przez okno.
*Marinette*
Było około 20. Mądra ja postanowiłam się przejść. Szłam spokojnie ulicami Paryża. Weszłam w jedną z cichszych uliczek. Było tak cicho... Latarnie oświetlały pięknie ulice. Nagle usłyszałam kroki. Najpierw z jednej... Potem z drugiej strony... Na chwilę ucichły a ich miejsce zastąpił złowrogi śmiech. -Halo?! Czy... Czy ktoś tu jest?- zapytałam przerażona. Nagle poczułam na ustach czyjąś dłoń. Ktoś ciągną mnie w stronę jednej ze ślepych uliczek. Teraz pożałowałam że poszłam jedną z najcichszych uliczek w całym mieście. -No! Teraz ten twój "superbohater" ci nie pomoże! I co teraz?! Hmm?- wyszeptał mi do ucha znany mi już głos. Ugryzłam go w dłoń a on ją zabrał. -Ała! Oszalałaś?!- spytał wkurzony. -A ja mam usta do wymiany. A w ogóle to czego znowu chcesz tu pawianie!- krzyknęłam. -Nie twój interes- syknął. -Wiesz, tak się składa że mój! Ciągle mnie napadasz! O co ci kurwa chodzi?!- spytałam już ostro zdenerwowana. -Jak już mówiłem nie twój interes!- krzykną i zacząć do mnie podchodzić. Ja za to zaczęłam się cofać. Nie miałam żadnej drogi ucieczki. Pozostało mi modlić się o ratunek.
*****************************
Hello!Polsat! Teraz czekajcie do 00:00 na ciąg dalszy xD oj będzie się działo 😂😂😂 a jeśli rozdział pojawi się za późno to wybaczcie ale piszę na telefonie a to spowalnia moją pracę ;-;
CZYTASZ
Hello Princess || Miraculum
FanfictionTa książka to typowe MariChat. W opowieści niestety czy stety jest tylko miraculum Czarnego Kota i Władcy Ciem. Ale wracając do fabuły... 17-letnia Marinette postanawia przeprowadzić się że swoimi rodzicami z Chin do Paryża. Dziewczyna idzie do now...