>29<

793 69 63
                                    

-Coś nie tak?- odezwało się kwami siadając na moim ramieniu. Szczerze mówiąc zdziwił mnie tym. Zazwyczaj obchodził go tylko ten jego cuchnący ser. -Chodzi o Władcę Ciem...- odpowiedziałem.

******************************************

*Marinette*

Właśnie wychodziłam ze szkoły. Postanowiłam się przejść. W domu nie mam co robić a Alya przyjdzie dopiero o szesnastej. W sumie mam jeszcze nie całą godzinę. No cóż.

Właśnie przechodziłam obok fontanny parząc na czubki swoich białuch trampek, które nagle stały się dla mnie takie ciekawe. Po chwili spojrzałam w lewo. Na ławce pod drzewem siedzieli starsi państwo. Trzymali się za ręce i uśmiechnięci obserwowali niebo. Poczułam na sercu przyjemne ciepło, a na moją twarz mimowolnie wpłyną duży uśmiech.

Nagle poczułam jak w coś lub raczej w kogoś uderzam. Już miałam witać się z twardą ziemią ale to nie nastąpiło. Zamiast tego poczułam czyjeś silne ręce oplatające mnie w talii. Zdezorientowana otworzyłam powoli oczy i spojrzałam w górę. Spotkałam tam jasno niebieskie tęczówki. Od razu je poznałam.

-Shan?!- spytałam zszokowana widokiem mojego dawnego przyjaciela z Chin. Chłopak jak by dopiero teraz zrozumiał kogo trzyma w objęciach.

-Marinette!?- spytał zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy. Jego reakcja mnie zdziwiła. Przecież wszyscy mnie znienawidzili... W tej chwili chłopak mnie przytulił co jeszcze bardziej zbiło mnie z tropu. Gdy już się od siebie odsunęliśmy dokładniej się mu przyjrzałam.

Chłopak był jeszcze wyższy niż ostatnio. Teraz był ode mnie wyższy o głowę. Jego brązowe, średniej długości jak zawsze były całe roztrzepane. Jego twarz w ogóle się nie zmieniła.

Miał też na sobie czerwoną, przydużą bluzę z napisem "拥抱我". Po naszemu oznacza to "przytul mnie". Obok napisu widniał złoty kotek z zamkniętymi oczkami. Do tego miał zwykłe jeansy. A to wszystko dopełniały czarne, znoszone trampki.

-C... Co ty tu robisz?! Pewnie to samo co Luka z tą jego panną! Wiesz co, jeśli masz taki zamiar to lepiej odpuść i wracaj z powrotem do Dingxi!- powiedziałam mu w twarz delikatnie uniesionym głosem. W tej chwili oczy Shana rozszerzyły się do granic możliwości.

- A... Ale Mari, ja przyleciałem tu żeby to wyjaśnić! Ja... JA nie wierzę że ty mogła byś tak po prostu z nim zerwać! - Przerwał mi chłopak łapiąc mnie za ramiona. Mój wyraz twarzy zmienił się. Byłam zdziwiona ale nie byłam reż pewna czy mówi prawdę. Coś jednak podpowiadało mi że wcale nie kłamie. Jego oczy były pełne smutku.

- Kłamiesz! A jeśli nie to czemu zerwałeś ze mną kontakt!? Jak mi to wyjaśnisz co!? Myślisz że uda ci się mnie omotać a potem wyśmiać!? O nie! Nawet o tym nie myśl! Mam tego dość. Idę stąd...- wykrzyczałam ponownie. Zdjęłam jego ręce z moich ramion i ruszyłam do swojego domu. W oczach zbierały mi się łzy. Czemu to tak bolało? Idąc słyszałam jeszcze jak mój dawny przyjaciel mnie woła. Nie zwracałam na to uwagi. Zamiast tego tylko przyśpieszałam kroku który po chwili przerodził się w bieg. Teraz chciałam tylko rzucić się na swoje łóżko i wypłakać się w swoją różową, miękką poduszkę.

Wbiegłam zdyszana i zapłakana do piekarni moich rodziców. Nie zwracając uwagi na pytania mojej mamy typu "co się stało?" wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Tak chciała bym żeby Kot tu ze mną teraz był...

*********************************

Hej!

Oh.... Jak mnie dawno tu nie było... Aż mi się teraz cieplutko na serduszku zrobiło jak znowu do was piszę. To jest to co tak bardzo uwielbiam. A wracając. Tak dawno mnie tu nie było bo ten miesiąc był dla mnie bardzo ciężki... Aleeee mogę się wam pochwalić że moja praca zdobyła wyróżnienie w pewnym konkursie plastycznym XD a najlepsze jest to że była jedną z 45 prac wybraną z pośród ponad 300 hehe.... I była wysłana na siłę... XD

Dobra ja zmykam pisać moje inne książki moje kicikije <3. Do następnego rozdziału!

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu! To mnie bardzo motywuje do działania!

Hello Princess || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz