>25<

716 67 13
                                    

Już miałem zrywać się z łóżka ale kobieta weszła do środka i zobaczyła mnie z rogalem w ustach otwierającego klapę na balkon. To teraz wpadliśmy.

************************************
*Adrien*

   -Eee.. Ja to mogę wyjaśnić pani Cheng! - powiedziałem zakłopotany. -Ty... Czarny Kot... Tutaj... Ty tutaj... Ty?! Co ty tu robisz?! - wyjąkała kobieta. -Mamo! Co ty tu robisz?! My...  Ja! To wytłumaczę! - wykrzyczała Marinette. -No ja mam nadzieję! - odburknęła Sabine i usiadła z nami na łóżku. -No! Czekam! - odezwała się w końcu pani Cheng. -Emm... Booo...  Ja ci już dawno miałam powiedzieć ale jakoś tak wyszło że nie powiedziałam... I właśnie o to chodzi że no ten no... - gubiła się granatowłosa. -Bo my ze sobą chodzimy. - dokończyłem za nią. - O mój Boże! Zawał! Moja córka spotyka się z superbohaterem! Tooom! Szykujemy wesele! Marinette jutro jedziemy po suknie ślubną! O mój Boże! Nie! Teraz jedziemy! Choć no tu dziecko niech cię uściskam! - krzyczała mama dziewczyny. Przytuliła ją mocno. -M... Mamo... Z... Znowu mnie... Mnie dusisz.... - wykrztusiła dziewczyna. Kobieta puściła ją i zeszła z łóżka. -Idę się pochwalić sąsiadom! Niech mi pozazdroszczą takiej córki!- powiedziała Sabine i już miała wyjść z pokoju ale moja Księżniczka ją zatrzymała. -Mamo! Nie! Nie chcemy żeby ktokolwiek o tym wiedział. Zachowaj to dla siebie, dobra? - kobieta na chwilę się zamyśliła. -No doooobra... Niech ci będzie. Ej! Ale wy nie ten tego... Co nie?- spojrzała na nas i znacząco poruszyła brwiami. Oboje spaliliśmy buraka. -Mamooo! Proszę cię! Oczywiście że nie!- odpowiedziała oburzona Mari. -Oj no nie przesadzaj. Upewniam się czy nie będę babcią!- powiedziała wychodząc z pokoju. -Ugh! Przepraszam za nią... Czasami jest... Jest... Taka... Ugh! Okropna!- zaśmiałem się cicho. -Nic się nie stało Księżniczko.- powiedziałem całując ją w nos.- Teraz przynajmniej będę mógł bez obawy wchodzić do domu drzwiami a nie balkonem.- powiedziałem i oboje się roześmialiśmy. -Kocham cię ty głupi kocurze- powiedziała i poczochrała mi włosy. -Ej! Układałem je chyba z trzy godziny!- krzyknąłem niby oburzony. -Nie przesadzaj. Teraz i tak wyglądają lepiej.- po tych słowach wybuchła głośnym śmiechem. -Ach tak?! Okej. Mam na ciebie focha. Idę do twojej mamy. Ona na pewno potraktuje mnie lepiej.- mruknąłem i już miałem schodzić z jej łóżka. -Nie! Żartowałam! Zooostań. Proszę!- krzyknęła łapiąc mnie za rękę i robiąc smutną minkę. -Okej. Niech ci będzie.- powiedziałem i ją pocałowałem oddała pocałunek ale po chwili się ode mnie odsunęła i powiedziała -Co za dużo to nie zdrowo kotku- uśmiechnęła się złośliwie. -Jesteś okrutna- odburknąłem. Po chwili się uśmiechnąłem i ją przytuliłem. Ona wzięła jakąś książkę i zaczęła czytać na głos. Po jakimś czasie usnęła w moich ramionach. Zaraz po niej ja też zasnąłem. Jak dobrze że jutro sobota...

*****************************
Witam!!!

I jest kolejny rozdział!  I co myślicie? Wiecie że już tylko dwa rozdziały i koniec maratonu? #Smuteczek

Okej czekajcie na kolejne rozdziały które lecę pisać!  Papa

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!!!

Hello Princess || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz