>18<

822 62 11
                                    

Pożegnałem się z Mari i odszedłem. Nie mogąc wytrzymać ostatecznie przmieniłem się w jednej uliczce i pognałem ile sił w nogach do mojej księżniczki.

************************************

*Marinette*

   Nagle Luka wyrwał mi z rąk miotłę. Milena powaliła mnie z powrotem na ziemię. Chłopak oddał jej MOJĄ broń a ta zaczęła mnie nią przez chwilę okładać. Po jakimś czasie rzuciła ją na bok i okłamała mnie pięściami. Przez moment zobaczyłam jak Luka unosi krzesło i kieruje je w moją stronę. Serce mi zamarło. Zacisnęłam oczy ale nic nie poczułam. Spojrzałam w stronę drzwi gdzie leżał nieprzytomny brunet. Nagle ktoś zdjął ze mnie wściekłą blondynę. W pośpiechu złapałam najbliższy przedmiot, którym okazała się być patelnia, i uderzyłam nią w głowę blondynki. (A oni nie po dostawali wylewów czy coś po takich rzeczach?  XD~dop. Zośki) Jak się okazało, moim wybawcą okazał się nie kto inny jak sam Adrien Agreste. Odłożył nieprzytomną na ziemię i mocno mnie przytulił. Odwzajemniam uścisk chowając twarz w jego torsie. Po chwili zaczęłam w niego po cichu płakać. -Nie płacz... Jestem tu... Wszystko będzie dobrze...- mówił głaszcząc mnie po włosach. -Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało.- powiedziałam to drżącym głosem, prawie że nie słyszalnie dalej wtulona w blondyna. -Ale przyszedłem i wszystko jest dobrze. Nie płacz już. Proszę. - wyszeptał do mojego ucha. Jego głos mnie uspokoił. -Dziękuję...- wyszeptałam resztkami sił odsuwając się delikatnie od niego. Spojrzałam w jego oczy. Widać było w nich troskę i przerażenie. Ale także wydawały mi się tak znajome... -Pozbądźmy się ich.- powiedział. -Taaak... Masz rację- powiedziałam niechętnie. Po dłuższych dyskusjach postanowiliśmy zaciągnąć ich do jakiegoś zaułku. Pomyśleliśmy że po przebudzeniu nie będą za wiele pamiętać.-Okej. Będę lecieć. Pa Mari!- już miał odejść ale go zatrzymałam. -Adrien! Eee... Co ty wtedy robiłeś w piekarni?- spytałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę.-Akurat przechodziłem obok. A z racji że byłem głodny to wszedłem do środka. Gdy nikt się nie pojawił usłyszałem krzyki z góry i tam pobiegłem- powiedział i wzruszył ramionami. -Dziękuję- powiedziałam mu to dziś już po raz drugi. -Nie ma za co. Okej. Lecę bo ojciec mnie zabije.- Powiedział machając do mnie i odchodząc.

   Zaraz po tym gdy weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz, oparłam się o drzwi i zsunęłam się po nich. Po moich policzkach samowolnie zaczęły spływać łzy. Zaczęłam wyobrażać sobie najgorsze scenariusze które mogły się wydarzyć gdyby nie Adrien. Schowałam twarz w kolanach. Cała drżałam. Po około pięciu minutach wreszcie udało mi się uspokoić. Weszłam powoli do swojego pokoju gdzie zastałam Czarnego Kota. Patrzył na mnie ze smutkiem i miłością. -Księżniczko?... Czemu płaczesz?- spytał zatroskany podchodząc do mnie i mnie przytulając. -N..Nic takiego...- powiedziałam i wybuchłam płaczem. -Już dobrze... Powiedz mi co się stało. Proszę...- Złapał mój podbródek i uniósł go tak, że teraz patrzyłam prosto w jego oczy... Przez chwilę myślałam że je dziś gdzieś widziałam, ale stwierdziłam że to wszystko przez tą całą sytuację.

**************************************************************

Witajcie!!!

A oto i nasz maraton! oke. Teraz podam kiedy będą wstawiane dziś rozdziały. <3

13:00 - rozdział 19

14:00 - rozdział 20

15:00 - rozdział  21

16:30 - rozdział 22

18:30 - rozdział 23

20:00 - rozdział 24

22:00 - rozdział 25

23:30 - rozdział 26

00:00 - rozdział 27

mam nadzieję że się cieszycie z maratonu? :D wyszło 9 rozdziałów a miały być 4-5 XD to przez tą przerwę i przełożenie maratonu. No ale mam nadzieję że ktoś przeczyta wszystko ;D Ciekawie do kiedy dotrwacie XD... Papa!!!

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!

Hello Princess || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz