10

471 13 1
                                    

-niee- jęknełam kiedy usłyszałam ten pieprzony budzik.

Ubrałam się w szarą sukienkę i dżinsową kurtkę. To tego białe vansy.

-Blanca - zawołała mnie Marry- jak wrócisz ze szkoły musimy powiedzieć ci coś ważnego.

-okey...- zastanawiałam się, o czym chcieli mi powiedzieć. Ale dałam sobie spokój. Mam dziś wystarczający problem z Thomasem, jak mam się  zachować po wczoraj ? Nie chce się do nikogo zbliżać i co gorsze mu zaufać. Nikomu nie można ufać. Ja sama nawet sobie nie ufam, a z innymi jest jeszcze gorzej.

Wysiadłam z auta. I szłam w kierunku szkoły. Zauważyłam dziwnie znająmą postać. Nie.. ale przecież, niee.... to nie może być...nie nieważne. Potrzasnełam głową żeby te myśli uciekły mi z głowy.

Weszłam do szkoły. Jak zwykle tłum ludzi. Poczułam że ktoś się na mnie patrzy. Spojrzałam się i zauważyłam Nico. Jego wzrok wyrażał wściekłość.

Przyspieszyłam kroku i jak najszybciej dotarłam do sali lekcyjnej. Usiadłam na ostatniej ławce.
Usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości w moim telefonie.

Od nieznane:hej śliczna :*

Do nieznane: ?

Od nieznane: to ja Thomas :)

Do nieznane: kto ci dał wogóle mój numer ?

Wkurzyłam się. Nie chciałam żeby połączyło nas coś więcej z resztą... nie wierzę w miłość. I raczej nigdy nie uwierzę.  Nie ufam facetom.

Zapisałam do jako umięśniony dupek

Od umięśniony dupek: mam te swoje kontakty złotko :* ;D

Nie zamierzałam odpisywać. Najważniejsza moja zasada. To nie przywiązywać się.

Siedziałam na lekcji i patrzyłam na wschodzące słońce. Nagle przyszła mi wiadomość

Od umięśniony dupek: wyjdź na chwilę z zajęć muszę z tobą pogadać

O czym on chce ze mną gadać? Wszyscy dziś chcą ze mną o czymś gadać co za dzień...

Do umięśniony dupek: ani mi się śni KOLEGO!!

specjalnie podkresliłam te słowo. Bałam się że za dużo sobie wyobraża.  Po tamtej akcji, w jego pokoju sama już ,nie wiem z resztą... skończmy tą rozkminę.

-dzień dobry mogę porwać na sekundkę Blance - coo??!!...jak.. gdzie...kiedy...

To ten dupek Tom przylazł po mnie.

-no dobra, ale na pięć minut omawiamy ważny temat - burknął nauczyciel.

Nie będę jakąś służącą którą się wzywa, a ona wykonuje polecenia. Siedziałam na krześle i ze skrzyżowanymi rękami patrzyłam przez okno. Nie obchodziło mnie co sobie inni pomyślą.

-no zdecydujcie się - warknął facet- ja tu muszę temat kontynuować.

Wzruszyłam ranionami na jego słowa.

Thomas szybko podszedł do mnie chwycił mnie lekko za nadgarstek i wyprowadził.

Do jego dotyku próbowałam się powoli przyzwyczajać.

-czego ty ode mnie chcesz co?!- machałam rękami.

-pójdziesz ze mną na imprezę do Luka? - posłał mi spojrzenie słodkiego szczeniaka. Cholera nie.. nie rób tego. Przecież wiesz  jak to na mnie działa.

-dobra- złamałam się - ale pod jednym warunkiem- spojrzałam na niego poważnie

-no słucham - włożył ręcę do kieszeni.

-pójdziemy tam jako zwykli przyjaciele- westchnełam. Może w ten sposób zakończę wszelkie domysły.

-yyy.. no spoko - podrapał sie po karku.

Odkręciłam się z zamiarem pojęcia na zajęcia. Ale chłopak złapał mnie za rękę.

-dzięki - uśmiechnął się.

-spoko- wróciłam do sali. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.

-dłużej się nie dało?- zapytał nauczyciel z wyrzutami.

-niech się pan cieszy że wogóle wróciłam-  syknełam. Jakoś nie lubiłam tego gościa.

-dziecko jak ty się odzywasz coo?!- wrzasnął aż reszta klasy podskoczyła.

-normalnie, po ludzku - wzruszyłam ramionami. Nie obchodziło mnie jego gadanie. Cały czas myślałam o tym, że zgodziłam się na tą imprezę. Nie nawidzę jego spojrzenia przy którym mięknę.

-marsz do dyrektora!- facet aż wstał w krzesła. W końcu zmotywowałam go do podniesieania swojej ciężkiej dupy... powiniej być mi wdzięczny.

-z miłą chęcią bo pan tak przynudza, że myślałam że zaraz zasnę -  posłałam mu sarkastyczny uśmiech i trzasnełam drzwiami.

Wyszłam na dwór żeby zaczerpnąć powietrza. Nie on sobie nie myśli, że na serio pójdę do dyra.

Usiadłam na ławce przed szkołą. I zamknęłam oczy. Usłyszałam jakiś szelest za sobą. Szybko odwróciłam się.

-hej - z przeciwnej strony szedł Thomas.

- hej - wypuściłam powietrze i oparłam głowę o oparcie ławki.

-a ty nie na lekcji?

-pfff facet mnie wyrzucił a ty?

-spóźniłem się na lekcję i nie chcieli mnie wpuścić do sali - zaśmiał się.

-no to siedzimy w tym razem

-przyjadę po ciebie o 20- poinformował mnie.

-spoko kolego

Thomas:

-cieszę się koleżanko że się zgodziłaś-  mówiłem to z wielkim bólem.

Ona wie że mi na niej zależy, ale ona pewnie nie jest pewna swoich uczuć. Muszę ją jakoś przekonać do siebie. Cholera wiem, że to będzie trudne... ale nie poddam się.

Delikatnie muskam jej dłoń leżącą na kolanie. Widzę jak jej całe ciało się spina oddycha nerwowo.

Kurwa na prawdę mi na niej zależy.

Blanca:

Czuje jak jego ręka dotyka mojej. Cholera najdziwniejsze było to że nie chciałam tego przerywać. Co ze mną jest nie tak do cholery....

Nie nawidzę samej siebie.

-ej mała wstajemy - chłopak gładzi mnie po policzku.

-coo? - moje oczy cierpią przez nadmiar światła.

-trochę ci się przysneło

Nadal siedzieliśmy na ławce przed szkołą. Moja głowa była na ramieniu chłopaka. Trwała właśnie przerwa obiadowa i był tłok.

-o co ja widzę ? - mówi zdziwiony Luk.

A ja zrywam się.

-oj gościu ty musisz wszystko zepsuć- warknął Thomas.

-sorki nie chciałem - podnosi rece w geście obrony.

-idziecie na pizzę? Tu za rogiem - pyta Luk a Thomas zgadza się i wstaje.

-no ty tu nie masz nic do gadania - śmieje się do mnie i razem idziemy na pizzę. Oczywiście ja od dziś tylko woda i nic poza tym.

I am nobodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz